recenzja

Skarb Baldaricha-Bałdrzycha | Zbigniew Nienacki, Zabójstwo Herakliusza Pronobisa, Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja | #pansamochodzik

Drukowane w odcinkach w 1958 roku „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa” Zbigniewa Nienackiego to opowieść o pasji, która wygrywa z zawiścią, a nawet śmiercią. Późniejsza o czterdzieści lat przeróbka książki, spod pióra Jerzego Ignaciuka to książka, która miała za zadanie kontynuować „Samochodzikową” serię, mimo śmierci jej twórcy – pisze Przemysław Poznański.

„Zabójstwo Herakliusza Pronobisa”, drukowane w „Odgłosach”, nigdy nie doczekało się wydania w formie książki. Gdy trafiło do czytelników gazety, Nienacki był już po debiucie, czyli po publikacji  niezłego „Uroczyska” – powieści dla młodzieży. To w tej powieści wprowadził postać dziennikarza Tomasza, biorącego udział w wykopaliskach archeologicznych, a jednocześnie wplątującego się co i rusz w zdarzenia o charakterze kryminalnym, związane z zaginionymi dziełami sztuki. „Zabójstwo…” (w którym zresztą epizodycznie pojawia się postać z debiutu, obecna też potem w kilku innych książkach – Babie Lato) jest jednak prozą znacząco gorszą, często zbyt przegadaną, oferującą co prawda zagadkę kradzieży dzieł sztuki, ale próbującą wcisnąć ją w fabułę raczej dla czytelników dorosłych (narratorowi zdarza się spędzić noc z przygodną kochanką i pić wódkę).

Tomasz z „Bibliofila Polskiego”

Jest to przy tym powieść, skupiająca się w zbyt dużej mierze na wewnątrzredakcyjnych rozgrywkach „Bibliofila Polskiego”, periodyku, w którym pracuje Tomasz, a także na środowiskowych niesnaskach postaci parających się tak dziennikarstwem, jak i zajmujących się sztuką, czy pracujących na rynku wydawniczym. Postaci przy tym manierycznych i przerysowanych, chwilami wręcz groteskowych. Dotyczy to nawet tych osób, które z założenia stoją po stronie Tomasza, jak choćby mistrza Nataniela, uznanego poety, którego logoree, naszpikowane cytatami ze światowych dzieł oraz przydługie deklamacje poezji, stają się szybko niestrawne i niepotrzebnie zatrzymują akcję. Tworzy to opowieść prawdopodobnie z kluczem, na pewno zaś chwilami zbyt hermetyczną (przypuszczam, że nie tylko dla dzisiejszego czytelnika), stylistycznie podobną do przydługiego wstępu „Pozwolenia na przywóz lwa”

Zbigniew Nienacki, Zabójstwo Herakliusza Pronobis(a), „Odgłosy” 1958

Jeśli jednak odrzucić niewnoszące niczego istotnego filozoficzne i egzystencjalne dialogi oraz monologi, a także cały bagaż ideologiczny, związany z okresem, w którym książka powstała, „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa” okaże się  opowieścią o pasji, realizowanej nawet wbrew zawiści, złośliwości otoczenia, a nawet wbrew śmierci. Dotyczy to Herakliusza Pronobisa, starego naukowca, który opublikował rozprawę o exlibrisach. Spotyka go za to ze strony „Bibliofila…” bezpardonowa krytyka, zasadzającą się w gruncie rzeczy na twierdzeniu, że o exlibrisach w ogóle pisać nie należy, bo są one przecież pochwałą własności prywatnej i nijak nie przystają do ustroju wychwalającego własność wspólną, państwową.  

Testament Baldaricha-Bałdrzycha

Pronobis, przyjaciel Tomasza, umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Wcześniej jednak zdąży przekonać narratora do zajęcia się w wolnej chwili opisaniem… losów opatów sulejowskich, ale i powiadomić o tajemniczych wizytach – postaci przebranych za mnichów oraz młodej kobiety, poszukującej testamentu szlachcica Baldaricha-Bałdrzycha, utrzymującej przy tym, że ów szlachcic był jej przodkiem, przez co nieco skonfundowanej informacją, że mężczyzna umarł bezpotomnie. Szybko okazuje się, że testament jest kluczem do… skarbu, a jakby tego było mało w tle mamy kradzieże antyków z dworów i pałaców dokonywane przez bandę Szefa, do której zresztą należy tajemnicza dama – ochrzczona przez Tomasza mianem Czarnej Milady.

Dokonana cztery dekady później przeróbka tej powieści wydana pod tytułem „Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja” podpisana została nazwiskiem Nienackiego, ale jest co najmniej w równym stopniu dziełem Jerzego Ignaciuka (odpowiedzialnego wcześniej za dokończenie powieści „Pan Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner”), który z „Zabójstwa…” wziął wątek kradzieży oraz tajemniczego skarbu Baldaricha-Bałdrzycha. Zniknął wątek przepychanek w redakcji „Bibliofila Polskiego”, jak i sama redakcja pełna sfrustrowanych indywiduów oraz nieudaczników. Nieco inne jest też rozwiązanie zagadki, pojawiają się nawet harcerze, przede wszystkim jednak dopisał Ignaciuk cały duży fragment, mający na celu zakończenie serii z Tomaszem, jako głównym bohaterem i wprowadzenie jego pomocnika, a de facto w kolejnych tomach nowego bohatera wiodącego, czyli Pawła Dańca. To także tom, w którym każe się nam współautor pożegnać z wehikułem oraz Waldemarem Baturą, za to powitać złowrogiego syna dotychczasowego głównego przeciwnika Pana Samochodzika.

Zaproszenie do świata przygody

Zbigniew Nienacki stworzył serię kultową, wciągającą czytelnika w pasjonującą opowieść spod znaku poszukiwań zaginionych czy skradzionych skarbów kultury. Niemal wszystkie książki w tym cyklu, w tym „Pan Samochodzik i templariusze”, „Niesamowity dwór”, „Pan Samochodzik i Fantomas”, „Pan Samochodzik i zagadki Fromborka” czy „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic”, ale i debiutanckie „Uroczysko”, to powieści ponadczasowe, umiejętnie przemycające pod otoczką wciągającej intrygi szacunek do kulturowego dziedzictwa i do historii jako takiej. Owszem bywają te powieści skażone od czasu do czasu ideologią swojej epoki, bywają też raz po raz nieznośnie mizoginiczne – mając to na uwadze, czytajmy je jako zaproszenie do niezwykłego świata przygody i bohatera, rozkochanego w dziełach sztuki, z równym wdziękiem korzystającym z szarych komórek jak i niezwykłego wehikułu, skonstruowanego przez jego wuja Gromiłłę.

Kończymy cykl o Panu Samochodziku, ale mamy dla Was jeszcze kilka bonusów. Za tydzień więc o niewydanym w formie książkowej właściwym debiucie pisarza, czyli publikowanej w latach 1946-47 w odcinkach, w tygodniku „Przyjaciel”, (i to jeszcze pod nazwiskiem Zbigniewa Nowickiego) powieści „Związek poszukiwaczy skarbów”. Potem „Wąż morski”, a następnie „Laseczka i tajemnica”.

Zbigniew Nienacki, Zabójstwo Herakliusza Pronobisa
„Odgłosy”, Łódź 1958

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja
Oficyna Wydawnicza Warmia, Olsztyn 1996  

Okładka „Zabójstwa Herakliusza Pronobisa na cover photo – praca własna/zupelnieinnaopowiesc.com

_________________

Printed in episodes in 1958, Zbigniew Nienacki’s „Zabójstwo Herakliusza Pronobisa” (Murder of Herakliusz Pronobis) is a story about a passion that wins over envy and even death. The reworking of the book, forty years later, by Jerzy Ignaciuk, is a book that was to continue the „Mr. Samochodzik” series, despite the death of its creator. Przemysław Poznański writes.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading