Bohater Zbigniewa Nienackiego musi rozwikłać zagadkę kradzieży niemożliwej, ale by to zrobić, musi wpierw rozgryźć ludzi, którzy kryją się na co dzień za rozlicznymi maskami – o „Panu Sanochodziku i Fantomasie” pisze Przemysław Poznański.

Maski są tu wszechobecne – nie tylko te rozumiane w przenośni, ale i te całkiem dosłowne, przypominające wręcz gadżety znane z serii „Mission: Impossible” (jeśli w ramach filmowania powieści Nienackiego Netflix i tę powieść weźmie na warsztat, cytaty – szczególnie do dzieła Briana de Palmy z 1996 roku – będą chyba nieodzowne). W noszeniu ich celuje oczywiście tytułowy Fantomas – będący zgodnie z pseudonimem nieuchwytnym przestępcą, zdającym się przenikać przez mury zamków nad Loarą, by wykradać z nich dzieła największych malarzy. Z zamku Amboise zabrał obraz Memlinga, z Angers skradł Caravaggia, z Chambord – Watteau. A z Le Château de Six Dames (Zamku Sześciu Dam, którego opis każe domniemywać, że chodzi o Chanonçeau) zginął obraz Cézanne’a. I to właściciel tej właśnie posiadłości (zresztą też skrywający skrzętnie pewne osobiste tajemnice), baron Raoul de Saint-Gatien, prosi o pomoc Pana Samochodzika. Nie bezpośrednio, bo niby skąd miałby wiedzieć o jego istnieniu. To Karen Petersen, znana z powieści „Pan Samochodzik i templariusze” – pamiętając sukces Tomasza w odnalezieniu skarbu rycerzy zakonnych – prosi go o pomoc. A skąd w tym wszystkim Karen? Tak się akurat składa, że jej narzeczonym jest Vincent de Saint-Gatien, bratanek barona, malarz z Montparnasse.
Przeczytaj także:
Do Francji Pan Samochodzik udaje się prawdopodobnie w roku 1970. Jak dawno temu to było, niech poświadczy fakt, że Marc Chagall i Salvador Dalí wspominani są tu w przypisach jako malarze wciąż żyjący. Formalnie akcja powieści rozgrywa się na miesiąc przed „Panem Samochodzikiem i zagadkami Fromborka”, ale książka wydana został rok później. Rodzi to kilka niekonsekwencji – w „Zagadkach Fromborka” bohater wspomina przygody we Francji, ale twierdzi, że przeżywał je u boku Karen, w „Fantomasie” ta bohaterka jest jednak tylko wspomniana. Z niewiadomych zresztą przyczyn, bo w zamku zjawia się wszak Vincent i nic nie stało na przeszkodzie, by towarzyszyła mu narzeczona.
Nienacki stawia jednak na innych pomocników Pana Samochodzika: to czternastoletnia Yvonne, bratanica barona i jej przyjaciel, piętnastoletni Robert, syn kustosza zamku. Jest i starsza pani, siostra barona, bogata ciotka Eveline Brion, uwielbiająca szybką jazdę, wyszukane kapelusze i równie wyszukane przekleństwa w rodzaju: caramba, sacrébleu, porca miseria (rzucane jednym ciągiem). No i jest niejaki Gaspard Pigeon, detektyw z agencji ubezpieczeniowej, mający za zadanie rozwikłać zagadkę kradzieży obrazów – i to niekoniecznie łapiąc Fantomasa, a raczej zdzierając mu maskę, pod którą spodziewa się znaleźć… barona de Saint-Gatien. Ten bowiem nie ukrywa, że tonie w długach, co zdaniem detektywa może być motywem dla sfingowania kradzieży.
Przeczytaj także:
Tak rozpoczyna się dobrze wymyślona przez Nienackiego intryga, w której zdarzy się pościg po lądzie i wodzie (wehikuł musi wszak udowodnić, co potrafi), Pan Samochodzik będzie zmuszony włamać się do jednego z zamków, za zbyt wścibskimi osobami zatrzasną się kraty w lochach, a złoczyńca okaże się nosić pod jedną maską kilka kolejnych.

Jest to też przy okazji opowieść pełna gadżetów z zachodniego świata – jak choćby w scenie, gdy wehikuł Tomasza śledziony jest przez… prywatny helikopter (ten pojawia się tu aż trzy razy), albo gdy podziwia renault alpine ciotki Eveline, czy pali z Pigeonem papierosy Gauloise. Nie omieszka też narrator powieści opisać z detalami francuskich miasteczek, zachwycić się potrawami, wreszcie zachłysnąć historią. Czasem do przesady, gdy z najdrobniejszymi szczegółami opisuje losy tych, którzy stali za budową stojących na brzegach Loary architektonicznych pereł. Inna sprawa, że dla dzieciaków zza Żelaznej Kurtyny nawet biograficzne wywody dotyczące Diany de Poitiers, Katarzyny Medycejskiej czy Ludwiki Lotaryńskiej miały posmak nieznanego luksusu.
Przede wszystkim jednak to powieść o malarstwie, o wielkich mistrzach, często niedocenianych za życia, których dzieła, po śmierci twórców, sprzedawane są za wielkie sumy. To też zatem opowieść o sztuce… patrzenia: „Każdy rozumie, że nawet chodzenie wymaga nauki. Uczyć się trzeba czytać i pisać. Ale wielu ludziom wydaje się, że wystarczy mieć oczy, aby patrzeć. Nieprawda! Patrzenia też trzeba się uczyć, a wówczas łatwiej odbierać i zrozumieć to, co przedstawiają współczesne obrazy”. Ten wywód narratora dotyczy sztuki rozumienia nowoczesnego malarstwa (którego okazuje się miłośnikiem), ale i clou intrygi. „Pan Samochodzik i Fantomas” to wszak powieść o umiejętności dopatrzenia się prawdy, dojrzenia oblicza schowanego za maską, rozróżnienia falsyfikatu od oryginału.
Przeczytaj także:
Sama zagadka kradzieży jako żywo czerpie zresztą ze schematu, który tak doskonale sprawdził się w „Zagadkach Fromborka” i sprawdzi się co najmniej raz jeszcze – w „Panu Samochodziku i tajemnicy tajemnic”. Oto bowiem znów mamy do czynienia z oryginałem udającym falsyfikat i falsyfikatem udającym oryginał. Znowu więc rodzi się dylemat: niby wiemy, że doszło do kradzieży, a przecież nic na to nie wskazuje. Fantomas działa bowiem według szczególnego schematu: niejako wbrew sobie zapowiada każdą kradzież (np. wgrywając się na taśmę z przedstawiania typu „światło i dźwięk”), a po jakimś czasie szczególnie od tej pory chroniony obraz nagle okazuje się tylko świetną podróbką. Kiedy zginął oryginał? Jak doszło do podmiany? Te pytania spędzają sen z oczu policji, która wszak błądzi po omacku, nie mogąc zebrać żadnych śladów.
Pan Samochodzik nie zawiedzie. Jego sukces – jak to często w powieściach z tej serii bywa – nie będzie może całkowity, ale na pewno spektakularny. Znów wygra rozum, logiczne myślenie i odrobina odwagi, wspartej w odpowiedniej chwili rozwagą. Tak doświadczony bohater, będzie mógł spokojnie ruszać do kolejnej walki z rabusiami dzieł sztuki. Tym razem (po krótkim pobycie we Fromborku) – m.in. na ulicach Pragi z dogiem arlekinem u boku.
Pan Samochodzik powróci w powieści „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic”
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Fantomas
I wydanie: Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1973

Korzystałem z wydań:
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Fantomas
Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1975
Zbigniew Nienacki, Pan samochodzik i Fantomas
Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1990
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Fantomas
Oficyna Wydawnicza Warmia, Olsztyn 1993
oraz książki Piotra Łopuszańskiego „Pan Samochodzik i jego autor”, Nowy Świat, Warszawa 2009
___________________________________
Zbigniew Nienacki’s protagonist has to unravel the mystery of the impossible theft, but to do so, he must first figure out the people who are hiding behind various masks on a daily basis – Przemysław Poznański writes about „Pan Samochodzik i Fantomas” (Mr. Sanochodzik and Fantomas).