W tym nigdy niepublikowanym w formie książki faktycznym prozatorskim debiucie Zbigniewa Nowickiego (Nienackiego) mamy wyraźną zapowiedź tego, co interesowało go potem w „Samochodzikach” – przygodę nierozerwalnie związaną z odnajdywaniem skarbów historii i kultury – o „Związku Poszukiwaczy Skarbów” pisze Przemysław Poznański.

„Związek Poszukiwaczy Skarbów”, opublikowany w odcinakach w w roku 1946 w tygodniku „Przyjaciel”, wyszedł spod ręki zaledwie 17-letniego autora i o dziesięć lat wyprzedził debiut książkowy, czyli „Uroczysko” (to słowo pojawia się zresztą także tutaj i to kilkukrotnie). A jednak już w tej minipowieści, liczącej sobie zaledwie kilkadziesiąt stron, widać zainteresowanie tematami, które potem stały się immanentnym elementem serii o Tomaszu vel „Panu Samochodziku”. Mamy tu więc przygodę, mamy archeologię, mamy bezcenny skarb o wartości nawet nie tyle nawet materialnej, co historycznej. I mamy odrobinę nienachalnie przekazywanej młodym czytelnikom wiedzy o zabytkach.
Bohaterami książki są trzej chłopcy, w pewnym sensie będący pierwowzorem dla harcerzy z „Wyspy Złoczyńców” czy „Pana Samochodzika i templariuszy”. Franek, Jędrek i Leszek mieszkają w Łodzi, w kamienicy stojącej w cieniu wielkich przemysłowych zakładów. Gdy Jędrek otrzymuje na urodziny książkę „Ukryty skarb”, w chłopcach budzi się chęć przeżycia prawdziwej przygody. Przyjmują pseudonimy – Czarna Ręka, Krwawy Jaguar i Herkules – i zakładają Związek Poszukiwaczy Skarbów. Dbają nawet o to, by ich mała organizacja miała budżet: sprzątają piwnicę i znajdują pierwsze skarby, czyli butelki, które odnoszą do huty szkła, za co dostaną drobną gratyfikację i szmaty, które sprzedadzą w papierni. Znajdują też kota, któremu ratują życie i nadają imię… Skarbek.
Zabawa i archeologia
To jednak tylko punkt wyjścia – przygoda zaczyna się w chwili, gdy Leszek i Franek jadą na wakacje do wsi Witowo, gdzie wznosi się tajemniczy i bardzo stary kurhan, strzeżony pilnie przez złowrogiego Rudego Michała. Czy dałoby się wzgórze rozkopać? Czy znaleźliby w nim skarby?
Opowieść Nowickiego biegnie od tej pory dwutorowo – tak się bowiem szczęśliwie składa, że Jędrek, któremu przyszło pozostać w mieście, niespodziewanie spotyka… profesora archeologii. Dorosły bohater, będący de facto przewodnikiem dla młodzieży po świecie historii, to oczywiście motyw mentora, doskonale znany z „Samochodzików”. Tu też profesor Jeżewski staje się w kluczowym momencie kimś, kto pomaga zmierzyć się z prawdziwym znaczeniem odkrycia, jakiego dokonają chłopcy i zaszczepić w nich miłość do skarbów przeszłości.
Przeczytaj także:
Minipowieść – doskonale skonstruowana, aktualna w swym przesłaniu – skupionym na wierze w siłę marzeń – być może traktuje chwilami motyw samowolnego szukania zabytków zbyt lekko, oddalając się od tego, co znajdziemy potem w innych powieściach Nienackiego, a więc próby zaszczepienia w czytelnikach odpowiedzialności za zachowanie świadectw historii w możliwie nienaruszonym stanie. Z drugiej strony powołanie do życia dorosłego bohatera, profesjonalnie zajmującego się archeologią, może być próbą pokazania czytelnikowi granic między zabawą w poszukiwanie skarbów a całym bagażem historii i jej znaczeń dla współczesności, jaki kryje się w odnalezionych artefaktach.
Siła marzeń
„Związek Poszukiwaczy Skarbów” sam jest dla czytelników prozy Nienackiego w istocie rodzajem ukrytego skarbu. Ukrytego, bo przez lata dostęp do tej prozy był mocno ograniczony (dziś bez problemu znaleźć ją można w internecie). Skarbu, bo dla każdego miłośnika powieści o Panu Samochodziku kontakt z tą lekturą musi być emocjonujący.
Nowicki zaskakuje tym, że nie tyle szuka w tej prozie swojej twórczej drogi, ale najwyraźniej ma ją już wytyczoną. To droga prozy przygodowej, gatunkowej, z lekka edukacyjnej, na pewno zaś sfokusowanej na „uwiedzeniu” młodego czytelnika poprzez wciągnięcie go w intrygę tyleż oferującą dreszczyk niepokoju (postać Rudego Michała), ile dającą rozwiązanie pobudzające do snucia marzeń (dziecięcych, ale wszak nieobcych i dorosłym) o tym, by i samemu poszukać ukrytego skarbu. Być może znajduje się ona na wyciągnięcie ręki.
Za tydzień o powieści „Wąż morski”, a następnie „Laseczka i tajemnica”.
Zbigniew Nowicki, Związek Poszukiwaczy Skarbów
Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”, „Przyjaciel”, 1946

_______________________
In this, never published in book form, the actual prose debut of Zbigniew Nowicki (Nienacki), we have a clear announcement of what interested him later in „Samochodzik” book series – an adventure inextricably linked with finding treasures of history and culture – Przemysław Poznański writes about the „Związek Poszukiwaczy Skarbów” (Association of Treasure Hunters).