artykuł

Złote Pociski dla Bondy, Chmielarza, Bochusa i Keplera | Warszawski Festiwal Kryminału pod naszym patronatem

Katarzyna Bonda na scenę wchodziła aż trzy razy, najważniejszą nagrodę dzieląc z Wojciechem Chmielarzem. Wśród nagrodzonych i wyróżnionych podczas gali nagrody Złotego Pocisku odbywającej się na zakończenie Warszawskiego Festiwalu Kryminału, znaleźli się też Krzysztof Bochus, Lars Kepler oraz Grzegorz Kalinowski i Joanna Jodełka.

Złoty Pocisk wręczony został już po raz drugi, ale po raz pierwszy był zwieńczeniem Warszawskiego Festiwalu Kryminału – prawdziwego święta miłośników literatury gatunkowej: kryminalnej i sensacyjnej. Jak zaznaczał Rafał Bielski, redaktor naczelny magazynu literacko-kryminalnego „Pocisk”, organizatora festiwalu, do konkursu zgłoszono 157 tytułów. Jury przyznało nagrody w kategorii najlepszej polskiej i zagranicznej powieści kryminalnej oraz najlepszej polskiej powieści kryminalno-historycznej oraz najlepiej zinterpretowanego audiobooka kryminalnego. Postanowiono też wręczyć dwie narody specjalne za najlepsze serie kryminalne – współczesną i historyczną, a także jedno wyróżnienie.

­- Doszliśmy do wniosku, że są pewne serie, które należy docenić za całość – przekonywał Rafał Bielski.

Wręczono też nagrodę publiczności – w glosowaniu na nią wzięło udział 8 tys. internautów, którzy uznali, że powinna ją otrzymać Katarzyna Bonda za powieść „Czerwony Pająk”. Pisarka dziękując czytelniom nie omieszkała podziękować też swojemu partnerowi, bestsellerowemu pisarzowi Remigiuszowi Mrozowi za to, że zmobilizował swoich czytelników do glosowania ma ‘Czerwonego Pająka’”.

Katarzyna Bonda wychodziła tego wieczoru na scenę aż trzykrotnie. Chwilę później odebrała bowiem nagrodę specjalną za serię „Cztery żywioły Saszy Załuskiej”, a więc powieści „Pochłaniacz”, „Okularnik”, „Lampiony” i „Czerwony Pająk”. Jak zaznaczała, to dla niej wzruszający moment i piękne zwieńczenie tego etapu życia.

Współprowadząca galę Karolina Korwin Piotrowska, Rafał Bielski i Grzegorz Kalinowski, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Nagroda za serię kryminalno-historyczną powędrowała w ręce Grzegorza Kalinowskiego za cykl „Śmierć frajerom”. Co prawda autor od pewnego czasu tworzy nowy cykl, z komisarzem Kornelem Strasburgerem w roli głównej, ale odbierając bursztynową statuetkę deklarował, że myśli o kolejnych tomach „Śmierci frajerom” z bohaterem Heńkiem Wcisłą vel Henrym Haasem.

W kategorii najlepszej powieści kryminalno-historycznej nominowana była najnowsza powieść Kalinowskiego z drugiej serii, czyli „Śledztwo ostatniej szansy”, a także „2 miliony za Grunwald” Joanny Jodełki, „Kości proroka” Ałbeny Grabowskiej, „Ryk kamiennego lwa” Janusza Majewskiego i „Szkarłatna głębia” Krzysztofa Bochusa. I to ta ostatnia uznana została za najlepszą polską powieść kryminalno-historyczna 2018.

Rafał Bielski i Krzysztof Bochus fot. materiały prasowe Warszawskiego Festiwalu Kryminału

Jak podkreślał prof. Tadeusz Cegielski, przewodniczący jury, powieść trzyma w napięciu, jest w niej kilka suspensów, a przy tym ma olbrzymie walory poznawcze.

– Przenosi nas w świat bardzo tajemniczy i groźny – świat Prus Wschodnich początku lat 30. Jest to okres, gdy rządy w Niemczech obejmuje partia narodowosocjalistyczna z Hitlerem na czele i zaczyna się zacieśniać pętla na szyi Wolnego Miasta Gdańska. Mamy tu menonitów, olędrów, mamy też zjawisko patriotyzmu gdańskiego, uosabiane przez głównego bohatera Christiana Abella – podkreślał prof. Cegielski.

Krzysztof Bochus nie krył, że to dla niego ważna i szczególna chwila.

– Jest to ten magiczny monet, gdy świat wyobrażony, który przelewam na karty książki, spotyka się z uznaniem czytelników i jury – mówił.

W tej kategorii jury zdecydowało się wręczyć także wyróżnienie – dla powieści „2 miliony za Grunwald”.

– Uważamy tę powieść za bardzo dobrą i postanowiliśmy jej dać nominacje, ale nie mogliśmy dać nagrody ze względów czysto formalnych: tam po prostu nie ma kryminału. To powieść historyczna z wątkami sensacji, opowiadająca historię wywiezienia i ukrywania w czasie II wojny światowej „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki – mówił Bielski. I podkreślał: Joannę Jodełkę miłośnicy kryminałów doskonale znają, ale tu znajdziemy zupełnie inny język, styl. To literacka rewolucja w pisarstwie autorki „Kamyka” czy „Wariatki” – dodawał.

prof. Tadeusz Cegielski, przewodniczący jury, Rafał Bielski i Joanna Jodełka,
fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

W kategorii najlepszej polskiej powieści kryminalnej 2018 nominowane były „Bezdech” Grzegorza Kapli, „Czerwony Pająk” Katarzyny Bondy, „W pułapce” Magdy Stachuli, „Zamęt” Vincenta V. Severskiego i „Żmijowisko” Wojciecha Chmielarza.

– Podjęliśmy jednogłośnie decyzję, że musimy podzielić nagrodę na dwie części. Bo obie nagrodzone powieści są arcydziełami szeroko rozumianej literatury kryminalnej, a jednocześnie są zbyt różne, by je porównywać – zapewniał Rafał Bielski.

– „Czerwony Pająk” to opus magnum tej części twórczości Katarzyny Bondy – mówił prof. Cegielski. – To powieść napisana z niebywałym mistrzostwem, ma misterną konstrukcję, która musi udźwignąć zarówno podsumowanie zawiłych losów bohaterki, słynnej profilerki, pozwalając nam zobaczyć całość jej dokonań i klęsk – bo nic nie jest za darmo i dowiadujemy się jaką cenę musiała zapłacić – jak i panoramę dziejów Polski od przełomu końca lat 80, Okrągłego Stołu do dnia dzisiejszego, pewną wizję, koncepcję dziejów Polski – tłumaczył werdykt prof. Cegielski.

Zaznaczał, że ona sam niekoniecznie zgadza się z tą wizją, bo gdyby się zgodził, to jako historyk musiałby iść na emeryturę, bo wszystko okazałoby się wyjaśnione. Ale dodawał: – Powieść kryminalna może być nośnikiem wartości wysokich, nawet jeśli kontrowersyjnych.

Rafał Bielski, Katarzyna Bonda i Wojciech Chmielarz, fot. materiały prasowe Warszawskiego Festiwalu Kryminału

Obie nagrodzone powieści prezentują pewną diagnozę tego, kim jako naród jesteśmy, w jakim miejscu się znajdujemy, jaką drogę przebyliśmy.

– Ale „Żmijowisko” Wojciecha Chmielarza ujmuje polską rzeczywistość od innej strony. Pokazuje Polskę nie w wielkim fresku historycznym, lecz pars pro toto. Oto mamy wycinek rzeczywistości, ale pokazujący wszystkie warstwy społeczne, a szczególnie tę tajemniczą, dziwaczną, groźną, społeczność piętnastolatków. Za to się szczególne gratulacje należą autorowi, bo zrobił to niesłychanie wiarygodnie, starając się zrozumieć bohaterów, niepotrafiących znaleźć wspólnego języka z rodzicami, i odwrotnie. Ujął mnie też portret pokolenia rówieśników autora i ten obraz Polski współczesnej, która nie jest rajem, podobnie jak mieszkający w nim ludzie nie zaliczają się do najszczęśliwszych – przekonywał prof. Tadeusz Cegielski.

Najlepszą zagraniczną powieścią kryminalną 2018 został „Łowca” Larsa Keplera, czyli ukrywają ej się pod tym pseudonimem dwójki autorów Alexandra Ahndorila i Alexandry Coelho Ahndoril.

Członkowie jury: dr Adam Podlewski i Rafał Bielski oraz Alexander Ahndoril i Alexandra Coelho Ahndoril czyli Lars Kepler, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

„Łowca” to opowieść o tym jak po dwóch latach spędzonych w pilnie strzeżonym więzieniu Joona Linna, były komisarz sztokholmskiej policji, zostaje poproszony o pomoc w ujęciu zabójcy znanej osobistości. Czy zbrodnia miała związek z terroryzmem? Wkrótce dochodzi do następnych morderstw, a ofiary przed śmiercią słyszą dziecięcą rymowankę o królikach. Linna podejmuje wyzwanie i współpracując z policjantką Sagą Bauer, próbuje powstrzymać nieuchwytnego Łowcę Królików.

Nagrodę za interpretację powieści na potrzeby audiobooka otrzymała Paulina Holtz za „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” Anety Jadowskiej.

Remigiusz Mróz, Katarzyna Bonda, Alexandra Coelho Ahndoril, Alexander Ahndoril, Wojciech Chmielarz, Krzysztof Bochus, Joanna Jodełka i Grzegorz Kalinowski, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Warszawski Festiwal Kryminału

18 maja 2019 Teatr Druga Strefa

%d bloggers like this: