Krwawa zbrodnia w pruszkowskim mieszkaniu, porwanie Polaka przez talibów, seria zbrodni z parafilią w tle, śmierć dawnej ukochanej, seria zabójstw w tramwajach – co tak naprawdę inspiruje pisarzy kryminałów? Mówili o tym podczas CANAL+ Series LAB. w Warszawie Vincent V. Severski, Joanna Opiat-Bojarska, Marta Zaborowska, Bartosz Szczygielski i Tomasz Konatkowski.

„Most nad Sundem”, „Detektyw”, „Sherlock”, ale też „Kojak” czy „Porucznik Columbo” – autorzy kryminałów jednym tchem wymieniają seriale, które ich inspirują lub inspirowały. Bo nastrój, bo inteligentna intryga, bo świetne dialogi. Seriale sensacyjne, które dziś stają się często ważnym wydarzeniem kulturalnym, potrafią pisarzy wciągnąć, „zassać do środka”, jak mówi Bartosz Szczygielski, autor „Aorty”. Lub zachwycić scenerią miasta – co podkreśla z kolei Tomasz Konatkowski, autor kryminałów z komisarzem Adamem Nowakiem – jak choćby Londyn z „Sherlocka”.
– Bardzo wiele świetnych seriali produkują Szwedzi, którzy z kryminału stworzyli swoją dyscyplinę narodową – przekonuje Vincent V. Severski, autor powieści polityczno-szpiegowskich, zapoczątkowanych książką „Nielegalni”. – Tam seriale pokazywane są w prime time’ie, są oglądane i powszechnie szanowane – zaznacza pisarz. Ale on sam nie musi szukać w serialach inspiracji, bo – jak podkreśla – ma już w tej chwili pomysły na dwadzieścia, może trzydzieści powieści. – Nawet kilka razy dziennie pojawia się w mojej głowie taki „ping”, pomysł na wątek do nowej książki – śmieje się. W pierwszym kwartale 2018 roku ukaże się jego najnowsza kryminalno-szpiegowska powieść „Zamęt”, osnuta wokół historii porwania przez talibów w Pakistanie grupy osób – w tym Polaka. – To nie jest historia oparta w jakikolwiek sposób na autentycznym porwaniu i straceniu polskiego geologa, ale na pewno była ona dla mnie punktem wyjścia – mówi.
True Detective
Tym, co naprawdę inspiruje pisarzy, jest prawda.
– Zdecydowanie bardziej niż seriale czy filmy inspiruje mnie życie – podkreśla Joanna Opiat-Bojarska, autorka trzech kryminalnych serii, w tym z duetem policyjnym Burzyński-Majewski. – Ale nie oznacza to szukania tematów na portalach informacyjnych, nawet jeśli tam codziennie są wiadomości o jakimś morderstwie. Pisarz musi szukać głębiej. Jakiś czas temu usłyszałam o przestępcy seksualnym z lat 80., pojawiło się w tym kontekście słowo „parafilia”. I tak doszłam do tematu mojej powieści „Gra o wszystko” – wyjaśnia pisarka.
Vincent V. Severski, zgadza się, że „zwykłe”, „codzienne” zbrodnie nie są materiałem na powieść. Autor pisał pracę magisterską z… kryminalistyki. – Chciałem być śledczym, chciałem łapać seryjnych zabójców – tłumaczy. Tytuł jego pracy brzmiał „Kryminalistyczna problematyka alibi”. – Czego?, pytano mnie. I rzeczywiście. Gdy przejrzałem z tysiąc spraw, zdałem sobie sprawę, że wtedy, w latach 80. XX wieku, w PRL-u alibi sprowadzało się najczęściej do stwierdzenia: „Popili my z bratem i nic nie pamiętam” – śmieje się Severski.
Dla Marty Zaborowskiej inspiracją do napisania powieści „Jej wszystkie śmierci” była znaleziona w internecie informacja o handlu kobietami. Choć nie jest to w książce temat przewodni, to znalezisko bardzo pomogło fabule. – Trzeba mieć otwarty umysł, trzeba chłonąć – przekonuje. Dlatego obejrzała też swego czasu serię fabularyzowanych dokumentów o sekcjach zwłok, bo taka wiedza może być dla pisarza kryminałów bezcenna.
Równie cenne może być doświadczenie z numerem 112. – Negatywne doświadczenia – wyjaśnia Bartosz Szczygielski. – Najpierw nie mogłem się dodzwonić, a potem zostałem potraktowany dość opryskliwie. Zdałem sobie sprawę, że gdyby zdarzyło się wokół mnie coś złego, nie wiedziałbym, co robić, jak pomóc. Z tego zrodziła się „Aorta” – mówi.
– Czasem to życie „inspiruje się” kryminałami – zauważa Tomasz Konatkowski. W jego powieści „Przystanek Śmierć” pojawia się wątek morderstw w warszawskich tramwajach. – To była historia całkowicie zmyślona. Tymczasem potem znalazłem informację o pewnym obywatelu, który w podobnych okolicznościach „sprzedał kosę” drugiemu. Bałem się, że będzie na mnie – śmieje się pisarz.
Location, location, location
Tym, co na pewno jest prawdą w kryminałach – i co potrafi również inspirować – pozostają opisywane miejsca.
– W kryminale ważna jest sexy lokalizacja – przyznaje Marta Zaborowska. Tomasz Konatkowski wtóruje: – Location, location, location. Stara zasada sprzedawców nieruchomości stosuje się też do nas. Doskonale wie o tym Dan Brown, szlakiem powieści którego chodzą dziś wycieczki – przypomina.
Akcje powieści Konatkowskiego rozgrywają się w Warszawie, mieście, które dynamicznie się zmienia. – Dlatego nie wystarczy podejrzeć ulicę czy budynek na Google Maps, bo te dane są nieaktualne. Tam, gdzie była pusta działka, zdążył wyrosnąć apartamentowiec – przekonuje. Jego zdaniem trzeba więc opisywane miejsca zobaczyć, żeby czytelnik nie miał potem pretensji. – Choć zdarzyło mi się opisać trasę tramwaju z ulicą, po której tak naprawdę ta linia nie jeździ – śmieje się.
Konatkowski pochodzi z Wołomina, ale nie chce pisać o przeszłości swojego miasta. Pochodzący z Pruszkowa Bartosz Szczygielski nie ma z tym problemu. W Jego „Aorcie” to miasto wciąż pogrążone jest w echach dawnych mafijnych porachunków. – To moje miasto i wiernie je odtwarzam. Głównemu bohaterowi użyczyłem mojego mieszkania, bohaterka-dziwka mieszka dwa piętra nad mieszkaniem moich rodziców. To miasto pasowało mi do powieści, bo mimo że ma 50 tys. mieszkańców, wciąż czuć w nim tę małomiasteczkowość – mówi. Choć jego zdaniem nie trzeba jednak danej lokalizacji opisywać jeden do jeden, to zmienił realia powieści po sprawdzeniu rzeczywistego wyglądu miejsca. – Z pamięci opisałem stary kirkut, ale po wizycie na miejscu okazało się, że postawiono tam tymczasem mur, o istnieniu którego nie miałem pojęcia. To miało istotne znaczenie dla fabuły – przekonuje. Dla potrzeb najnowszej powieści, „Krew” (premiera za kilka dni), odwiedził zakład psychiatryczny w Tworkach. – Musiałem poczuć atmosferę miejsca – tłumaczy.
Powieści Joanny Opiat-Bojarskiej rozgrywają się (poza jednym wyjątkiem) w Poznaniu. – Znam Poznań, a jednak w jednej z powieści [„Gra pozorów” – red.] moja bohaterka biegnie przez Plac Wolności do filii znajdującego się tam banku i… odbija się od klamki. Pamiętałam, że są tam solidne drzwi z klamką. Tymczasem kilka dni później, gdy odwiedziłam miejsce, okazało się, że zamontowano tam zupełne inne drzwi, automatyczne, bez klamki – śmieje się. Czasem jednak pisarka pozwala sobie na zmiany: – Na poznańskim Chwaliszewie stoi tzw. „Czerwona chata”. To zaniedbany budynek, któremu postanowiłam w powieści dać nowe życie i „wyremontowałam” go na akademik – mówi Opiat-Bojarska.
Marta Zaborowska akcję pierwszych powieści umieszczała w wymyślonej lokalizacji – małym miasteczku pod Warszawą. Najnowsza powieść, „Jej wszystkie śmierci”, rozgrywa się już jednak w stolicy. – Czytelnik kocha wiedzieć, gdzie jest. Lubi podążać śladami bohaterów – tłumaczy.
Jeśli tak, to czytelników Severskiego czekają raczej odległe podróże: Sztokholm, Moskwa, Teheran… Choć czasem miejsce akcji inspiruje do literackiej zabawy. – W „Niewiernych” akcja na moment przenosi się do Dublina. Znam to miasto, ale bohaterowi kazałem poruszać się dokładnie drogą bohatera „Ulissesa” Joyce’a – śmieje się Severski.
– Inspirują różne elementy – tłumaczy Tomasz Konatkowski. – Najważniejszy jest jednak ten moment, gdy nagle wszystko zaczyna do siebie pasować. Ten moment ”ping”, jak nazwał go Vincent Severski.
Wracając do seriali
Pisarskie inspiracje czasem inspirują też scenarzystów. Vincent V. Severski wie o tym doskonale. Na postawie jego misternie skonstruowanych szpiegowskich powieści CANAL+ rozpoczął właśnie produkcję serialu. „Nielegalni” będzie mocno osadzony we współczesnych realiach polskich służb specjalnych, w którym osobiste porachunki, zadawnione rany i polityczne ambicje splatają się w pełnej napięcia akcji w Warszawie, Stambule, Sztokholmie oraz Mińsku. W rolę głównego bohatera, Konrada Wolskiego, wcielił się Grzegorz Damięcki. Reżyseruje Leszek Dawid, a scenariusz napisali Dorota Jankojć-Poddębniak, Maciej Kubicki i Bartosz Staszczyszyn. – Będzie to serial raczej oparty na motywach z powieści. Nie mam z tym problemu, nie jestem pisarzem, który będzie się bił o każdy przecinek. Wręcz przeciwnie: podziwiam scenarzystów, że tak ciekawie, choć czasem inaczej, poprowadzili wątki, twórczo wykorzystując to, co ja sam napisałem – mówił pisarz podczas tegorocznego Poznańskiego Festiwalu Kryminału Granda w Poznaniu.
CANAL+ SERIES LAB.
Prowadzenie spotkania Aneta Kyzioł
25 października 2017