recenzja

Sekcja misji niewykonalnych | Vincent V. Severski, Zamęt

„Zamęt” to opowieść o przyzwoitości, która musi się przebić przez zalew wszechobecnego cynizmu, w tym przez pokłady bezduszności polityków rozgrywających cudze nieszczęście dla własnych, doraźnych celów. Dlatego szybko okazuje się tu, że groźby uzbrojonych talibów nie są jedynym i najgorszym złem, z którym przyjdzie zmierzyć się bohaterom najnowszej książki Vincenta V. Severskiego.

Prawdziwie istotne wydarzenia najczęściej rozgrywają się w ciszy, wśród czterech ścian politycznych gabinetów, lokali konspiracyjnych i… zwykłych mieszkań. Nie wiemy o nich, nie słyszymy o tym w telewizji, nie są to wszak wydarzenia spektakularne medialnie. A jednak bez nich nie funkcjonowałby współczesny świat.

Ile razy, przechodząc przez Plac Zbawiciela w Warszawie, pomyśleliście, że w kamienicy przy jednej z odchodzących tu promieniście ulic odbywa się właśnie spotkanie Sekcji, czyli formalnie nieistniejącej jednostki działającej w ramach Agencji Wywiadu? A przecież tak właśnie jest – przynajmniej w najnowszej powieści Vincenta V. Severskiego, autora tetralogii, na którą składają się  „Nielegalni”, „Niewierni”, „Nieśmiertelni” i „Niepokorni”, a przy tym byłego wysokiego oficera polskiego wywiadu.

Przeczytaj także: 

Szpieg gra intelektem | Z Vincentem V. Severskim rozmawia Przemysław Poznański

Czym jest Sekcja? To niewielka grupa, działająca pod przywództwem kogoś, kto na pierwszy rzut oka w ogóle nie wpisuje się w obiegową opinię o tym jak wyglądać powinien szpieg. Pułkownik Roman Leski przypomina bardziej urzędnika tuż przed emeryturą: niski, łysiejący, korpulentny, w niemodnych okularach, ubrany w stary garnitur, z nieodłącznym kapeluszem na głowie, uzależniony przy tym od niegroźnej kulinarnej fobii. A jednak nikt w polskim wywiadzie nie ma złudzeń, że to właśnie Leski rozdaje karty i – jeśli tylko założy sobie taki cel – jest w stanie wygrać każdą partię. Leski przecież, jak pisze autor, „podlegał bezpośrednio szefowi [wywiadu], choć na Miłobędzkiej i w tej kwestii zdania były podzielone”.

Ta postać – czego pisarz nie ukrywa – inspirowana jest rzecz jasna najważniejszym szpiegiem w historii tego gatunku, czyli Georgem Smileyem, postacią stworzoną przez Johna Le Carré. Ale to tylko mrugnięcie okiem w stronę miłośników tego rodzaju thrillerów, w których najważniejszą bronią szpiega okazują się nie jego mięśnie czy szybkie samochody, ale intelekt i umiejętność zachowania zimnej krwi – zarówno w starciu z napastnikiem, jak i w zetknięciu z cynicznym koniunkturalizmem aparatu politycznego. Leski Severskiego jest jednak na wskroś polski i dlatego tak dobrze obraca się w do bólu polskiej rzeczywistości spod znaku pychy i zacietrzewienia.

O ile jednak Leski jest mózgiem Sekcji, o tyle jego rękami są Monika i Dima. Pierwsza to oficer drugiej linii, absolwentka ASP, prowadząca galerię sztuki na Powiślu, drugi jest pół-Polakiem, pół-Grekiem, a w zasadzie greckim Żydem, przy tym polskim nielegałem działającym przez lata w Moskwie, człowiekiem o skomplikowanej przeszłości, także osobistej, z trudnymi rodzinnymi relacjami w tle.

Przeczytaj także: 

Ruszają zdjęcia do serialu „Nielegalni” według Severskiego | Znamy obsadę!

To ta trójka, przy pomocy Eli i Witka, znanych z poprzednich książek Severskiego, musi zmierzyć się pewnego dnia z arcytrudnym zadaniem. Media lotem błyskawicy obiega wiadomość o porwaniu przez talibów w Islamabadzie czwórki obcokrajowców – w tym Polaka. Informacja jest paraliżująca i obezwładniająca nawet dla świata służb specjalnych, a tym bardziej dla światka polityki. Wszyscy zakładają przecież od razu, że los porwanych jest już przesądzony i jedynym, co w tej sytuacji można zrobić, jest wygranie na tym jak najwięcej dla siebie.

Na szczęście jest jeszcze Leski i Sekcja – specjaliści od misji z założenia niewykonalnych. Tyle że najnowsza sprawa i dla nich może się okazać się ponad siły. A to dlatego, że nie tylko mało kto kwapi się, by w jakikolwiek sposób w wypełnieniu tej misji pomóc, lecz także dlatego, że natychmiast znajduje się wielu, którzy chcą Sekcji przeszkodzić, sabotując jej działania. Nagle wszelkie środki prowadzące do osiągnięcia celów okazują się dozwolone, nikt nie liczy się z nikim i z niczym, a sprawa uratowania Polaka z rąk talibów okazuje się najmniej ważna. Leski rozumie, że w tej sytuacji nie może mieć pewności, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.

„Zamęt”, choć opowiada o walce dobra ze złem, i robi to w rytmie doskonale skonstruowanego serialu sensacyjnego, ucieka na każdym kroku od prostych czarno-białych podziałów. Nic nie jest tu jednoznaczne, nie ma postaci reprezentujących zło dla samego zła i nie ma po stronie dobra ludzi bez skazy czy bez słabości – dotyczy to także członków Sekcji. Wzajemne stosunki, nawet między sojusznikami, podporządkowane są nadrzędnym, przede wszystkim politycznym, celom. A teza, że Tygrys, okrutny przywódca komanda talibów, ma w sobie więcej poczucia moralności, niż ci, od których zależy potencjalne uwolnienie zakładników, wcale nie wydaje się przesadzona. Severski oskarża – i robi to dobitnie – otaczającą nas rzeczywistość układów, cynicznych rozgrywek, zakulisowego przeciągania liny, zwykłej głupoty i grania życiem innych dla własnej korzyści. Dawał nam to już w poprzednich książkach, choć z racji ich bardziej „przygodowego” charakteru, w mniejszych dawkach. Być może na tym tle wyróżniał się ostatni tom, „Niepokorni”, ale w „Zamęcie” pisarz nie kryje się już z pesymizmem, wynikającym z rozczarowania oraz – jak sądzę – zwykłej frustracji kogoś, kto z własnego doświadczenia zna przykłady bezmyślnego lub celowego niszczenia owoców ciężkiej, codziennej pracy tych nielicznych, którym jeszcze zależy. Notabene doskonale oddaje to genialna okładka książki, projektu Krystyny Pieńkos – pozbawiona oczywistych elementów okładek thrillerowych, stara się nam przekazać kłębowiskiem ścinków przemielonych dokumentów ważne przesłanie o sile dezinformacji i kłamstwa, o ukrywaniu prawdy, ale też o tym, że każdego, kto zbyt mocno zbliży się do niewygodnej prawdy, w każdej chwili można się pozbyć. Zmielić w niszczarce. Bez skrupułów.

Przeczytaj także: 

Ostatnia gra patriotów | Vincent V. Severski, Niepokorni

„Zamęt” to powieść sensacyjno-szpiegowska z elementami kryminału, ze wszystkimi tego atrybutami, a więc mrożącymi krew w żyłach scenami, jak swoisty pojedynek Dimy z oficerem GRU w Moskwie – pojedynek na inteligencję, blef, informację, a jednak śmiertelnie niebezpieczny. Z policyjnym dochodzeniem, całym wachlarzem szpiegowskich działań w terenie (odwiedzimy choćby RPA) czy z końcową rozgrywką i niespodziewanym, mrocznym finałem.

Tym, co z pewnością ucieszy miłośników poprzednich książek Severskiego, jest powrót Jagana z całym bagażem jego kaukaskiej przeszłości. Ale podobnie jak „Zamęt” jest książką nieco inną od wcześniejszej tetralogii, tak i chorąży specnazu Andriej Trubow jest już postacią odmienioną, zdecydowanie bardziej dojrzałą, wyzbytą wszelkiej naiwności i złudzeń. I dzięki temu doskonale dopełniającą świat najnowszej powieści Severskiego.

 

Vincent V. Severski, Zamęt

Czarna Owca 2018

%d