wywiad

Justyna Hankus: Gdybym nie została pisarką, to by było ze mną krucho | 10 pytań na nasze 10-lecie

Zupełnie Inna Opowieść ma już 10 lat. Dużo? Mało? Pytamy o to ludzi literatury. Pytamy ich też, jak im upłynęła ostatnia dekada, co stworzyli, czym się zachwycili, co planują. Dziś Justyna Hankus.

Justyna Hankus, fot. Klaudia Kieliszczyk

– Pisarstwo pozwoliło mi dać upust kreatywności, wyzwoliło mnie z dręczącego poczucia zmarnowanego życia. Muszę tworzyć, żeby żyć. Jak nie piszę, to rysuję, jak nie rysuję to wytwarzam rękodzieło – mówi Justyna Hankus, projektantka, ilustratorka, pisarka nagradzana podczas Festiwalu Góry Literatury, Festiwalu Stacja Literatura, w konkursie Nowy Dokument Tekstowy. Jej opowiadania ukazywały się m. in. w „Nowej Fantastyce”, a ostatnio w antologii „Sny umarłych 2023. Polki rocznik weird fiction”. W 2022 roku ukazała się jej powieść „Grisaille o zwykłym osiedlu”, a w 2023 „Dwie i pół duszy. Folk noir”. Pierwszą recenzję jej książki zamieściliśmy 10 stycznia 2023 roku, a 6 czerwca 2023 roku opublikowaliśmy wywiad (wideo) z pisarką.

Zupełnie Inna Opowieść: 10 lat – dużo? Mało?

Justyna Hankus: Dla człowieka to szmat czasu, który można zmarnować lub przeoczyć. Życzyłabym sobie, żeby czas wyjąć z czasoprzestrzeni, wyizolować i zakrzywić, aby było go więcej, bo mam wrażenie, że im człowiek jest starszy tym czas płynie szybciej. Dziesięć lat temu nie miałam pojęcia, że istnieje Zupełnie Inna Opowieść, ponieważ nie interesowałam się literaturą na poziomie czytania recenzji i opinii o książkach. W ogóle ta strona mnie nie interesowała; interesowały mnie książki, jako czytelnika, w doborze lektur rzadko kierowałam się zasłyszaną opinią.

Debiutowałaś jako autorka powieści w 2022 roku, ale wcześniej pisałaś też opowiadania. Z czym kojarzy ci się ostatnia dekada? Dostrzegasz jakieś istotne kamienie milowe w swojej twórczości?

– 10 lat temu nie było mnie jako pisarki. W 2015 roku podjęłam próbę pisarską w konkursie Studium Literackie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Następna próba to był 2019 rok. Dla mnie kamieniem milowym było w ogóle zabranie się za pisarstwo. Ostatnia dekada, zwłaszcza jej początkowe lata to było dla mnie wybudzanie się z letargu, powolne budowanie siebie od nowa, otrząsanie się z depresji, wychodzenie na prostą i przebłysk, że to co widzę mogę zapisać.

Czy gdybyś mogła cofnąć czas, zmieniłabyś coś w swoich pisarskich decyzjach?

– Myślę, że wygranie konkursu i wydanie pierwszej książki w Instytucie Literatury nie wyszło mi na dobre. Jednak, czy byłabym tu, gdzie jestem i tym, kim jestem, gdyby nie „Grisaille”? Nie wiem. Żal mi tylko, że ta książka została zatopiona.

Ostatnia dekada, zwłaszcza jej początkowe lata to było dla mnie wybudzanie się z letargu, powolne budowanie siebie od nowa, otrząsanie się z depresji, wychodzenie na prostą i przebłysk, że to co widzę mogę zapisać.

Jak zaczęłaś pisać? I dlaczego?

– Zaczęłam pisać, żeby uzasadnić swoją nędzną egzystencję na tym łez padole. Nie mogłam malować, to zaczęłam pisać. Laptop zajmuje mniej miejsca niż sztalugi i płótno. Jest też zdecydowanie mniej inwazyjny niż farby. W głowie jawiły mi się obrazy, musiałam coś z tym zrobić.
Usiadłam więc sobie cichutko w kąciku i napisałam miniaturkę o tym, jak melon chciał być słońcem. I to wcale nie było dla dzieci.

Dokończ: Gdybym jednak nie została pisarką, to byłabym…

– Gdybym nie została pisarką (raczej „bywam” pisarką), to by było ze mną krucho. Pisarstwo pozwoliło mi dać upust kreatywności, wyzwoliło mnie z dręczącego poczucia zmarnowanego życia. Muszę tworzyć, żeby żyć. Jak nie piszę, to rysuję, jak nie rysuję to wytwarzam rękodzieło.

Uważasz swoje pisarskie marzenie za spełnione, przynajmniej w jakimś stopniu? Jeśli tak, to dlaczego. Jeśli nie, to co jest tym marzeniem?

– Moim marzeniem było zobaczyć swoją książkę na półce w księgarni. To się spełniło i to jest bardzo przyjemne uczucie. Miałam szczęście, bo od pierwszej myśli: „chciałabym wydać książkę”, do wydania książki nie upłynęło tak wiele czasu. Ale gdy osiąga się jeden cel, na horyzoncie pojawia się następny i to się nigdy nie kończy.

Przeczytaj także:

Czego oczekujesz od literatury? Swojej literatury i literatury w ogóle.

– Chciałabym, żeby literatura, tak jak i sztuka miały pozytywny wpływ na kondycję społeczną. Wydaje mi się, że dzieła kultury mogą zmieniać świat na lepszy, ale wiem, że to naiwne.

Poza tym lubię, jak literatura robi mi Wudu na głowie, gdy nie pozostawia mnie obojętną, zmienia mnie, sprawia, że inaczej myślę, że współczuję lub się boję. W tym kontekście literatura czysto rozrywkowa w ogóle mnie nie pociąga, choć z drugiej strony nie uważam, że tylko te pozycje są wartościowe, które się trudno czyta.

Jakie książki (albo inne dzieła kultury) cię ukształtowały – jako człowieka, jako pisarza? (ulubione książki, ulubieni pisarze). Masz ulubionego bohatera literackiego? Swojego? Cudzego?

– Dzieła kultury, które są ze mną w kategorii sztuka to freski Giotta, malarstwo Piero della Francesca i wczesny renesans włoski, a obok tego Bruegel, potem Frida Kahlo, Sasnal i Waliszewska. Mimo, że wymienieni twórcy pochodzą z różnych epok i stron świata, to mają w sobie to coś, co mnie „bierze”, pociąga i budzi we mnie emocje.
Natomiast pisarzem, który na mojej półce zajmuje ważne miejsce jest Wiesław Myśliwski. I jest to dla mnie pisarstwo poza wszelką kategorią. Poza tym czytam dużo różnych rzeczy z kategorii literatura piękna, a ostatnio zachwycił mnie fiński pisarz Juhani Karila i jego powieść „Polowanie na małego szczupaka”.

No i jest jeszcze kino; kompilacja obrazu z historią; lubię, gdy jest to zrobione dobrze, np. tak jak w „Duchach Inisherin” (Martina McDonagh). O, powiem Ci coś śmiesznego – filmem z dzieciństwa, o którym nie mogę zapomnieć, choć to chyba nie jest dobry film jest japoński… „Ebirah, potwór z głębin”, na który poszłam bez zezwolenia rodziców do miejscowego DKF-u. Przepadłam.

Mam też stworzonego przez siebie ulubionego bohatera, jest nim Diabeł Majster z opowiadania o tym samym tytule, zawartego w antologii „Inspirowani Tyrmandem”. Jest to historia diabła, który wychodzi na świat przy lesie kabackim i jedzie przez Warszawę na ulicę Rydygiera, żeby się napić kawy. Prawie nikt nie zna tej antologii i tego opowiadania. Może jeszcze kiedyś do niego wrócę…

Chciałabym, żeby literatura, tak jak i sztuka miały pozytywny wpływ na kondycję społeczną. Wydaje mi się, że dzieła kultury mogą zmieniać świat na lepszy, ale wiem, że to naiwne.

Kiedy nie piszę, to….

– Myślę o tym, kiedy znajdę czas, żeby pisać.
Gdy nie piszę, to zajmuję się projektowaniem one pagerów, webinarów, postów, rolloutów, rollupów i innych materiałów do prezentacji o leku na, na przykład, czerniaka skóry… Potem zajmuję się domem, dziećmi, mężem, a potem padam ze zmęczenia.

Nad czym teraz pracujesz?

– Nad animacją o leku na nadciśnienie tętnicze… A nie, pytasz o książkę? Tak, piszę trzecią książkę. Rzecz będzie ujęta w stuletnich ramach czasowych. Trochę magii, trochę twardej rzeczywistości, czyli troszkę kawki, troszkę herbatki. Tak.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading