recenzja

Łamigłówka zbrodni | Daniel Komorowski, Szklarz

Zło w „Szklarzu” Daniela Komorowskiego pokazuje swoje najokrutniejsze oblicze, ale najbardziej przeraża tym, że zdaje się być znacznie bliżej, niż można by się go spodziewać. Niż by się chciało.

Zło gra, a może nawet pogrywa z bohaterami. Także dosłownie. Tajemniczy, nieuchwytny morderca kontaktuje się bowiem ze światem przy pomocy zagadek podsuwanych Adamowi Lebudzie, dziennikarzowi „Dziennika Łódzkiego Info”. Podsuwanych w sposób, który przeraża – kopertę z zagadką zostawia bowiem na wycieraczce pod drzwiami jego mieszkania. A przecież mamy do czynienia ze złem w jego najokrutniejszej postaci – sadystycznym, nieznającym litości, zdeterminowanym, by siać strach.

Bo „Szklarz” Daniela Komorowskiego sięgając do kanonu postaci archetypicznych i utrwalonych motywów literackich, wpisuje się też w ten nurt kryminału, w którym zbrodnia ukazana zostaje bez przemilczeń, w sposób możliwie najbardziej naturalistyczny, ze szczegółami odtwarzającymi każdy jej etap, każdy cios, każdą ranę, aż po śmierć ofiary. To ten rodzaj opowieści, jaki znamy choćby z „Mordu” Maksa Czornyja, albo z powieści „Na białym koniu” Adama Dzierżka, gdzie zło ukazane jest bez niedomówień, bez wątpliwości co do jego natury. A przynajmniej co do jego determinacji.

„Ekskluziw”

Lebuda z początku nie wie oczywiście, z kim ma do czynienia. Może dlatego ochoczo zabiera się do rozwikłania dostarczonej mu zagadki, podświadomie licząc może, że zrodzi się z tego temat dla kolejnego artykułu. Zwycięża ciekawska natura dziennikarza śledczego, dodatkowo stymulowana obietnicą wysokiej nagrody obiecanej przez nowego właściciela jego gazety, którą otrzymać ma autor artykułu o największej klikalności w internecie. Zwycięża też chęć utrzymania się w zawodzie, w którym coraz mniej liczy się rzetelność, bo ważniejszy i bardziej opłacalny okazuje się chwytliwy temat i brak oporów w jego pokazaniu. A że dodatkowo Labuda nie ma akurat na tapecie żadnej ciekawej sprawy, to pojawienie się łamigłówki przyjmuje jak znak od losu.

I okazuje się to strzałem w dziesiątkę. Niebagatelny wysiłek intelektualny owocuje odszyfrowaniem adresu jednej z opuszczonych łódzkich fabryk, gdzie – jak bohater szybko się przekona – dokonano okrutnej zbrodni. Scena masakry, okaleczone zwłoki młodego mężczyzny w samym jej centrum, to – przy całej grozie sytuacji i ogromie zadanej tu krzywdy – jest też szansą na „ekskluziw”, jakiego nie może mieć nikt z konkurencji. Wszak Lebuda zjawia się w fabryce jako pierwszy, jeszcze przed policją, a to znaczy, że nikt nie może mu przeszkodzić w zebraniu i opublikowaniu materiału, który wstrząśnie miastem i krajem.

W imię klikalności

Od tego momentu „Szklarz” staje się opowieścią o drobiazgowym, choć żmudnym śledztwie, a w zasadzie dwóch śledztwach, bo jedno dochodzenie prowadzi policja, drugie zaś sam dziennikarz. W obu tajemniczy morderca zdaje się mieć cały czas sporą przewagę – nie brakuje w Łodzi opuszczonych fabryk, nie brakuje też potencjalnych ofiar, które psychopatyczny zabójca wybiera według sobie tylko znanego klucza. To zatem on narzuca reguły gry, pozostałym uczestnikom pozostawiając rolę biernych widzów misternie zaplanowanego i okrutnie zrealizowanego przedstawienia.

Daniel Komorowski pokazuje działanie umysłu spaczonego, zafascynowanego przemocą, pozbawionego oporów w dążeniu do zadawania bólu i śmierci. Pokazuje też jednak przy okazji fascynację takim złem, reakcję na nie opinii publicznej. Zbrodnia nie jest już tylko zbrodnią, bo w pewnym sensie nie istnieje, a w każdym razie jej efekt nie działa tak paraliżująco, jeśli nie staje się jednocześnie „tematem na pierwszą stronę”, źródłem owej tak pożądanej klikalności. Gra, którą prowadzi sprawca jest więc zarówno grą z ofiarami, jak i grą z mediami.

Przeczytaj także:

Niebezpieczna gra

Lebuda musi sobie z tego zdawać sprawę. Ale nie potrafi się zatrzymać. W sprawie pojawia się zbyt wiele ciekawych wątków. Czy tropem może być choćby tajemnicza powieść „Uciekaj” autorstwa kogoś, kto ukrywa się pod pseudonimem D.D.K.? Wszak w owej książce również pojawia się łamigłówka, nad rozwiązaniem której od dnia premiery ślęczą bez powodzenia tłumy czytelników, w tym na pewno pierwsza z ofiar. Policja woli skupić się na Lebudzie, który wszak musi być jakoś – choćby nieświadomie – powiązany z mordercą, skoro pod drzwiami jego mieszkania lądują kolejne łamigłówki, odsłaniające następne miejsca zbrodni.

Te łamigłówki, intelektualnie wciąż dla dziennikarza fascynujące, są też jednocześnie dla niego przerażające, gdy wziąć pod uwagę, że zabójca zna jego adres. Czyżby rzeczywiście był gdzieś bardzo blisko? Być może zbyt blisko, by taka gra mogła być uznana za bezpieczną. Dla niego, ale i dla jego bliskich. Coś, co Lebuda wziął z początku za dobrą monetę, może być elementem większej manipulacji ze strony sprawcy – pytanie: na jaką skalę zakrojonej i jaką rolę morderca wyznaczył poszczególnym bohaterom, w tym dziennikarzowi.

Zło bezwzględne

„Szklarz” opowiada o złu bezwzględnym, karmiącym się przerażeniem, nieskorym do litości, którego nie da się powstrzymać odwołując się do jego sumienia, do ludzkiej natury sprawcy. Złu przy tym obecnym tuż obok, bliżej niż można by się spodziewać. Złu, noszącym maski, pod którymi nie jesteśmy w stanie w porę dostrzec jego prawdziwej twarzy.  

Nie ma przed takim złem ucieczki, nie ma obrony. Pozostaje łamigłówka, ale nawet jej rozwiązanie wcale nie musi gwarantować zwycięstwa.

Daniel Komorowski, Szklarz
Wydawnictwo Initium, 22 kwietnia 2024
ISBN:  9788367545761 

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading