recenzja

Skarb Fortu Lyck | Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni | #pansamochodzik

Bohater współpracuje tu z niemiecką detektywką, a nawet Scotland Yardem. Ale pod sensacyjną opowieścią o walce z międzynarodową grupą przestępczą kryją się choćby kwestie tożsamości, w tym narodowej. A także wyraźny kompleks Jamesa Bonda – o „Panu Samochodziku i Niewidzialnych” Zbigniewa Nienackiego pisze Przemysław Poznański.

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni, I wydanie: Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1977

Z tym Bondem to jest w ogóle ciekawa sprawa – w serii z Panem Samochodzikiem już w „Księdze Strachów”, a więc w trzecim oficjalnym tomie, pojawia się niejaki Fryderyk, którego w pewnej chwili porównuje narrator do agenta 007. W „Panu Samochodziku i Niewidzialnych” podobieństwo czy sugestia, zmienia się już w stwierdzenie: „(…) zdarzyło mi się raz zmierzyć z nim [Bondem] osobiście w słynnej sprawie zaginionego pamiętnika hitlerowskiego zbrodniarza”. To ze strony Tomasza jawna megalomania, co nie zmienia faktu, że Nienacki wyraźnie zazdrościł Ianowi Flemingowi postaci, a może przede wszystkim fabularnych rozwiązań. Iście po bondowsku zaczyna się „Pan Samochodzik i tajemnica tajemnic”, gdzie dyrektor Marczak – na wzór M – strofuje Pana Samochodzika podczas porannej oprawy za to, że wciąż nie  wpadł na trop przemytników ikon. „Niewidzialni” idą jeszcze dalej: jest Marczak, jest jego „człowiek do specjalnych poruczeń” i jest… panna Moneypenny, czy raczej ktoś stworzony na tę modłę. Oto bowiem pewnego dnia do pokoju Samochodzika w Ministerstwie Kultury wstawione zostaje nowe biurko. A w ślad za nim przybywa panna Monika – nie tyle może zresztą sekretarka, ile asystentka, mająca pomagać bohaterowi w pracy detektywistycznej.

Ten bondowski motyw wydaje się tu nawet uzasadniony – bohaterowi Nienackiego przyjdzie bowiem zmierzyć się z groźnym międzynarodowym gangiem złodziei i przemytników dzieł sztuki, owymi tytułowymi „Niewidzialnymi”, nie tylko niepozostawiającymi śladów, ale niecofającymi się nawet przed zabójstwem osób dla nich niewygodnych. W sprawę włączony zostanie nawet Scotland Yard. A w milicyjne laboratoriach, służących bohaterowi za Wydział Q, zbadane zostaną szczątki pewnej podartej serwetki, na której podejrzany przybysz z Niemiec, znany antykwariusz Johann Schreiber, zapisał tajną informację. Informację o miejscu, zwanym Fort Lyck.

Przeczytaj także:

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni, Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn-Białystok 1986

Wątek niemiecki – czy raczej zachodnioniemiecki – jest zresztą w „Niewidzialnych” istotny.Cała intryga zaczyna się od pewnego listu, jaki wysyła do polskiego resortu kultury niejaka Anna von Dobeneck mieszkająca wprawdzie we Frankfurcie nad Menen, ale pochodząca z dawnych Prus Wschodnich. Otóż oferuje ona, w zamian za przekazanie jej schowanej razem z zabytkami rodzinnej biżuterii, wskazanie lokalizacji pewnego skarbu kultury, ukrytego przez jej ojca. Co to za skarb? Bezcenny: wiersz Goethego, szkic do portretu Mickiewicza, listy poetów, jedno z pierwszych wydań dzieła Kopernika, a także „Katechizm” Seklucjusza z 1549 roku, „Postylla” Hieronima Małeckiego z roku 1574, czy komplety polskich gazet wydawanych w XIX wieku na terenie Prus Wschodnich. Te ostatnie mają zresztą dla bohatera powieści szczególne znaczenie – wpisują się bowiem w narrację, której celem jest przeciwstawienie się niemieckiemu rewizjonizmowi i głosom Niemców wypędzonych z terenów Polski na mocy postanowień konferencji poczdamskiej. Istnienie polskojęzycznych gazet to wszak dowód, że Polacy mieszkali tu od dawna i tworzyli kulturę tych ziem, na długo przed 1945 rokiem.

Książka jest bowiem także opowieścią o tożsamości – przede wszystkim regionu, który przez stulecia przechodził z rąk do rąk, a którego polskości chce narrator bronić za wszelką cenę. Jeśli jednak mowa o tożsamości, to potraktuje ją Nienacki też w sposób charakterystyczny dla powieści detektywistycznych czy wręcz sensacyjnych. I tak pojawią się na kartach książki przestępcy w czarnych kapturach, ktoś usilnie będzie chciał udawać własną babcię, panna Monika okaże się mistrzynią zmieniania peruk, sam bohater przybierze na chwilę tożsamość, której nikt by się po nim nie spodziewał, a co więcej do Polski zawita ktoś, kto ukrywa się pod setką nazwisk i obywatelstw.   

Do walki z Niewidzialnymi, ale i z polskimi handlarzami dziełami sztuki, na czele z Waldemarem Baturą, znanym czytelnikom cyklu od czasu „Niesamowitego dworu”, ruszy Pan Samochodzik w doborowym towarzystwie. Panna Monika okaże talenty, o jakie nikt by jej nie podejrzewał, niejednoznaczną rolę odegra detektywka Greta Herbst, pojawią się też starzy znajomi, co zresztą – może poza harcerzami i Baturą – nie zdarzało się wcześniej. Nienacki najwyraźniej bowiem na tyle związał się z postaciami powołanymi do życia na łamach „Pana Samochodzika i Winnetou”, że każe im powrócić i tutaj. Tomasz znów na moment stanie się więc Szarą Sową, zjawią się bowiem i Winnetou, i Wielki Bóbr – emeryt jeżdżący po Polsce elektrycznym furgonem pocztowym. 

Przeczytaj także:

„Pan Samochodzik i Niewidzialni” – powieść rozgrywająca się z chronologicznego puntu widzenia tuż przed wydarzeniami opisanymi dopiero dwa tomy później w „Panu Samochodziku i człowieku z UFO” (oraz – co ciekawe – chwilę po, bo między główną opowieścią a epilogiem mija kilka miesięcy) – miała najwyraźniej ambicję wyprowadzić bohatera z lokalnego podwórka na szersze, międzynarodowe wody. Możliwe, że Zbigniew Nienacki marzył nawet o „polskim Bondzie”, równorzędnym partnerze dla zachodnich kolegów, a nie tylko – jak w „Panu Samochodziku i Fantomasie” – o wrzuceniu detektywa z egzotycznej Polski w kolejne zagraniczne śledztwo. Widać to będzie wyraźnie we wspomnianym „Człowieku z UFO” – ostatnim tomie serii napisanym w całości przez Nienackiego, wybrzmi też nieco ten zamysł w stosunkowo kameralnym przedostatnim tomie, czyli „Panu Samochodziku i złotej rękawicy”, gdy u boku polskiego detektywa pojawi się sam Roger Moore. Sprawia to jednak, że „Niewidzialni” tracą często wakacyjny nastrój przygody znany z wcześniejszych tomów, stając się powieścią jak na tę serię dość mroczną, w zasadzie thrillerem, w którym zagadka rozwiązana zostaje w równym stopniu dzięki talentom dedukcyjnym bohatera i jego pomocników, jak i operacyjnym działaniom polskich i międzynarodowych służb. 

Pan Samochodzik powróci w powieści „Pan Samochodzik i złota rękawica”.

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni
I wydanie: Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1977

Pan Samochodzik i Niewidzialni, rys. Szymon Kobyliński, Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn-Białystok 1986

Korzystałem z wydań:

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni
Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn-Białystok 1986

Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Niewidzialni
Oficyna Wydawnicza „Warmia”, Olsztyn 1996

%d bloggers like this: