W historii kryminalnej poza pokazaniem emocji tak silnych, że prowadzą do zbrodni, trzeba poskrobać i poszukać przyczyn, które wywołują te emocje. Może to być choćby tragiczna historia miejsca, w którym umieszczamy fabułę – mówi Agnieszka Jeż, autorka powieści „W cieniu góry”. Rozmawia Przemysław Poznański.
OBEJRZYJ WYWIAD
Agnieszka Jeż opowiada nam w swoim najnowszym kryminale o poczuciu niedosytu i biorącej się z niego zachłanności. Tak wielkiej, że może stać się przyczyną śmierci. O powieści „W cieniu góry” pisze Przemysław Poznański.
Jeż konstruuje swoją opowieść z elementów, które składają się na historię przepełnioną intensywnymi emocjami, często biorącymi górę nad rozsądkiem. To bowiem z jednej strony zamknięta społeczność, z drugiej – trudne rodzinne relacje, a w końcu też niełatwa historia regionu. Autorka pokazała już wielokrotnie, że nie ucieka przed sięganiem po tematy zakorzenione w niełatwej historii Polski, a przede wszystkim po te, które wywołują społeczny rezonans. „W cieniu góry” rozgrywa się więc w Beskidzie Niskim, miejscu doświadczonym po ostatniej wojnie przymusowymi wysiedleniami w ramach akcji „Wisła”. „W sumie to taka ziemia przeklęta” – powie w pewnym momencie jeden z bohaterów i być może nie będzie miał na myśli jedynie przeszłości, a autorka pokaże nam nieraz efekty tej klątwy, wyrażające się w istocie poczuciem braku: braku ciągłości historii, braku tożsamości, a wreszcie coraz bardziej pogłębiającego się z roku na rok braku śladów po ludziach, którzy niegdyś tu mieszkali.