Odwołując się do archetypicznych postaci i motywów zaczerpniętych z powieści Karla Maya, Zbigniew Nienacki daje nam „Samochodzika” oderwanego od serii – na wskroś ekologicznego, w którym nie ma historycznej zagadki, jest za to bezpardonowa walka o skarby przyrody. Wciąż aktualna. – pisze Przemysław Poznański.

„Oglądałem miasta o tak zadymionych spalinami ulicach, że policjanci, kierujący ruchem, musieli mieć na twarzach maski z tlenem. (…) Widziałem połacie ziemi zmienionej w śmietniska. Widziałem ogromne obszary niegdyś żyznej ziemi zamienione w jałową pustynię. Widziałem rzeki i jeziora martwe od jadów, które wydzielają fabryki. Oglądałem ginące od dymu lasy” – mówi w pewnym momencie Winnetou – młody, trzydziestodwuletni mężczyzna, ilustrator książek, który pewnego dnia postanowił opuścić wielkie miasto, zamieszkać w drewnianej chacie nad jednym z mazurskich jezior, by prowadzić życie na wzór bohaterów powieści Karla Maya, przestrzegać ich zasad (z pewnego rodzaju szowinizmem włącznie), a nawet mówić zaczerpniętym od nich językiem.
Do tego świata Winnetou, Cichej Stopy, Krwawej Mary (barmanki ze Złotego Rogu) i Milczącego Wilka (inżyniera z Warszawy przebywającego co roku na wczasach na Mazurach ) wkracza w pewnym momencie Pan Samochodzik. To zresztą przypadek – Tomasz jedzie bowiem nad jezioro Zmierzchun (fikcyjne), by sprawdzić doniesienie, które wpłynęło do Ministerstwa Kultury. Sygnalista meldował w nim, że miejscowy ośrodek wypoczynkowy dokonuje dewastacji pozostałości średniowiecznego zamku. Informacje potwierdzają się dość szybko, bohater wydaje więc decyzję wstrzymującą prowadzone prace rozbiórkowe i zgłasza sprawę do prokuratury. I pewnie byłoby po wszystkim, gdyby nie to, że w skutek pomyłki (Tomasz zostaje wzięty za przedstawiciela innego z ministerstw) Pan Samochodzik poznaje snute przez dyrektora Putraka agresywne plany rozwoju ośrodka, m.in. ekspansji na pobliską wyspę, co wiąże się niechybnie z dewastacją przyrody. Co ma w tej sytuacji zrobić bohater? Nie może przecież zostawić tej sprawy samej sobie. Ośrodek to bowiem samo zło: ścieki z domków spuszczane są bezpośrednio do jeziora, grające kiczowatą muzykę gigantofony płoszą ptactwo i tak naprawdę zamiast umilać wczasowiczom pobyt, przeszkadzają im w odpoczynku. Strach pomyśleć, co stanie się ze środowiskiem naturalnym, fauną i florą, jeśli plany Purtaka się ziszczą.
Przeczytaj także:

Nienacki pisze we wstępie, że planował inną książkę – bardziej pastisz powieści przygodowej w stylu Maya niż kolejnego „Samochodzika”. To w powieści widać, bo choć nie znajdziemy tu elementów parodii, to i trudno znaleźć zagadkę na miarę wcześniejszych tomów. Bohatera nie trzyma w Złotym Rogu żadna tajemnica wynikająca z historii lub skarb (wszak zamek ocalił już na pierwszych stronach i ten temat więcej nie wraca), nie ma do wykopania żadnych precjozów, co więcej – nawet zagadka kryminalna, związana z kradzieżą cennych indiańskich artefaktów, jest tu w pewnym sensie pretekstowa. Pojawia się dość późno i ma głównie za zadanie wprowadzenie elementu sensacji do fabuły zbudowanej jednak przede wszystkim na konflikcie między dobrem, reprezentowanym przez postaci skupione wokół Winnetou (w tym Tomasza, który zyskuje przydomek Szara Sowa) a złem, reprezentowanym przez wręcz przeżartego cynizmem Purtaka i jego akolitów, nastawionych przede wszystkim na zysk i karierę, gotowych realizować swoje cele bez oglądania się na przyrodę i jej prawa.

Jest w tej powieści sporo uproszczeń charakterystycznych dla książek przygodowych – oto ci dobrzy to żeglarze, wsłuchani w rytm przyrody, pływający po bezkresach jezior pod białymi żaglami i w ciszy, i ci źli, czyli motorowodniacy, nie dość że hałasujący na wodzie, prujący tafle jezior spalinowymi silnikami motorówek, to i w miejscowej knajpie słuchający radioodbiorników rozkręconych na pełen regulator. Są też jednak wątki niejednoznaczne, wymykające się nie tylko formule tej książki, ale przez swoją „dorosłość” też formule „Samochodzików” jako takich. To choćby wątek Miss Kapitan swego rodzaju femme fatale, i jej skomplikowanych relacji z Winnetou, to wątek Milczącego Wilka i jego nierozwiązywalnego moralnego dylematu oscylującego między pochłaniającą go pasją a wykonywaną pracą, jest i próba wypracowania przez bohaterów kompromisu między cywilizacją a przyrodą, industrializacją a ochroną dóbr naturalnych.
Przeczytaj także:

Oficyna Wydawnicza Warmia, Olsztyn 1985
„(…) Bunt nie może polegać na tym, że pewnego dnia rozbijemy samochody, utopimy w jeziorze aparaty radiowe i telewizyjne, wyłączymy lodówki i odkurzacze i wrócimy do epoki kamienia łupanego. Bo taki bunt skazany jest na klęskę, a pogarda dla cywilizacji staje się tylko krótkotrwałą urlopową zabawą w Indian” – powie w pewnym momencie Tomasz – Szara Sowa. I doda: – „Istnieje możliwość podporzadkowania sobie cywilizacji. Czy posiadając samochód musimy nim jeździć zawsze i wszędzie, nawet do budki z papierosami? Czy mając telewizor musimy gapić się na niego całe wieczory, zabierać go z sobą nawet do namiotu, na urlop?”.
„Pan Samochodzik i Winnetou” – choć denerwuje anachronicznym podejściem bohaterów do społecznych ról mężczyzn i kobiet – jest powieścią na wskroś aktualną, niezmiennie, a może nawet jeszcze bardziej dziś, niż wówczas, gdy powstawała – czyli w pierwszej połowie lat 70. XX wieku. To – jak w pierwszym wydaniu napisze sam Nienacki (potem to zdanie zostanie przez cenzurę wykreślone) – „książka walcząca”. A z tego powodu może nawet najważniejsza w całej serii.
Pan Samochodzik powróci w powieści „Pan Samochodzik i Niewidzialni”.
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Winnetou
I wydanie: Wydawnictwo Harcerskie „Horyzonty”, Warszawa 1976
Korzystałem z wydań:
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Winnetou
Wydawnictwo Pojezierze, Olsztyn 1978
Zbigniew Nienacki, Pan Samochodzik i Winnetou
Oficyna Wydawnicza Warmia, Olsztyn 1985
oraz książki Piotra Łopuszańskiego „Pan Samochodzik i jego autor”, Nowy Świat, Warszawa 2009