„Jest tylko Karl May i Hegel – wszystko pomiędzy jest nieczystą mieszanką” – pisał Ernst Bloch. 180 lat temu urodził się Karl May, autor „Winnetou”.
Do piątego roku życia był niewidomy, a wzrok odzyskał dopiero po operacji. Jego ślepota we wczesnym dzieciństwie była później wyjaśniana różnymi przyczynami, w tym niedoborem witaminy A. Rzecz w tym, że nie ma na nią żadnych dowodów, poza osobistymi relacjami Karola Maya. To najlepiej pokazuje, kim był autor najpopularniejszych europejskich powieści o Dzikim Zachodzie – człowiekiem, który sprawnie przeplatał swoje życie i prawdę z tym, co zrodziło się w jego wyobraźni. Wyobraźni, bez której nigdy nie stworzyłby pasjonujących książek o miejscach, w których nigdy nie był.
Sześć świec i zegarek

Karl Friedrich May (w Polsce wydawany pod nazwiskiem Karol May), urodził się 25 lutego 1842 roku w Ernstthal. Tam uczęszczał do szkoły i tam po raz pierwszy popadł w konflikt z prawem. Po raz pierwszy, bo May miał na koncie kilka wybryków, przez które lądował nawet w więzieniu. Jeszcze jako uczeń, w 1860 został oskarżony o defraudację sześciu świec. Potem, już jako nauczyciel, został zwolniony z pracy za wykroczenie – jego współlokator zgłosił „bezprawne wykorzystanie cudzej własności”. May zabrał bowiem bez pozwolenia jego zegarek kieszonkowy. Wymierzono mu za to karę sześciu tygodni pozbawienia wolności.
Nie wyciągnął z tego zdarzenia wniosków – skazywano go później kilkukrotnie m.in. za kradzież futra i jego sprzedaż oraz drobne kradzieże. Po pierwszym aresztowaniu w lipcu 1869 r. udało mu się uciec podczas transportu więźniów, ale w styczniu 1870 został aresztowany w czeskich Valkeřicach za włóczęgostwo. Na komisariacie przedstawił się jako Albin Wadenbach, twierdząc, że pochodzi z Martyniki, jest synem zamożnego właściciela plantacji i podczas podróży do Europy zgubił dokumenty tożsamości. Jego tożsamość została jednak szybko zweryfikowana.
Kapitan Ramon, Mekka i Bałkany
I to właśnie w więzieniu Karl May odkrył swój talent pisarski. Już po wyjściu na wolność, w 1874 roku, podjął pierwsze poważniejsze próby literackie, a pełnoetatowym pisarzem został w 1877 roku. Nie od razu jednak spod jego pióra wychodziły powieści o Dzikim Zachodzie. Zaczynał od powieści brukowych, które publikował pod pseudonimami, np. Captain Ramon Diaz de la Escosura. Najbardziej znaną powieścią z tego wczesnego okresu twórczości jest „Leśna Różyczka” (Das Waldröschen) później przerobiona z zeszytowej wersji w dziewięciotomową serię wydaną jako cykl pod wspólnym tytułem „Ród Rodrigandów”.
Przeczytaj także:
W 1879 r. otrzymał propozycję od „Deutscher Hausschatz”, katolickiego tygodnika z Ratyzbony, by tam publikował swoje opowiadania – i tak w 1880 r. rozpoczął od cyklu orientalnego „Przez pustynię” (Durch die Wüste), którego tworzenie kontynuował z przerwami do 1888 r. Ta seria okazała się prawdziwym przełomem w jego karierze literackiej. Bohaterami cyklu są podróżujący przez Saharę do Tunezji Kara Ben Nemsi i jego służący, a potem przyjaciel, hadżi Halef Omar. Na miejscu odnajdują ciało ofiary morderstwa, francuskiego kupca Paula Galingré, a potem, ścigając jego mordercę Hamda el Amasata przeżywają przygody, które wydają się tym ciekawsze, że zostały osadzone w egzotycznej scenografii północnej Afryki. W kolejnych tomach bohaterowie m.in. uwalniają czarnoskórą kobietę przetrzymywaną w niewoli przez Abrahima-Mamura, dostają się do Mekki, uwalniają Jazydów, ratują syna szejka z tureckiego aresztu. W ostatnich tomach cyklu z lat 1885-1888 bohaterowie Maya trafiają m.in. na Bałkany.
Nie ma takiego imienia

Sławę pisarzowi przyniosła jednak seria powieści dziejących się na Dzikim Zachodzie, których najbardziej znanymi bohaterami byli Winnetou, szlachetny wódz Apaczów i jego biały przyjaciel Old Shatterhand. Za sukcesem tych książek stało m.in. osadzenie fikcyjnych wydarzeń na sugestywnym tle, pełnym geograficznych, obyczajowych i kulturowych realiów epoki. To w dużym stopniu zasługa wyobraźni pisarza, który do Stanów Zjednoczonych pojechał dopiero w 1908 roku, odwiedzając wtedy Albany, Buffalo i wodospad Niagara. To jednak nie był świat wymyślony całkowicie. Wcześniej, gdy jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej w Ernstthal, dorabiał jako pomocnik w kręgielni, poznał ludzi, powracających z Nowego Świata i słuchał ich opowieści o Dzikim Zachodzie.
Fabuły jego książek były jednak fikcyjne, podobnie zresztą jak imię Winnetou. Miało ono oznaczać „Płonącą Wodę”, ale – podobnie jak inne „indiańskie” imiona bohaterów Maya – nie pochodziło z języka Apaczów, ani z żadnego innego z wielu języków rdzennych Amerykanów i było wytworem wyobraźni samego pisarza.
Ja, Old Shatterhand
Dzięki tym książkom stal się jednym z najpopularniejszych, i pierwszym pod względem liczby sprzedanych egzemplarzy, pisarzy w historii literatury niemieckiej. Dziś jego twórczość oceniana jest jednak często jako szowinistyczna. Ruth Klüger w 1973 roku napisała wprost: „Karl May to wkład Niemiec w sen o świecie bez kobiet, który tak dominuje w amerykańskiej literaturze”.
W czasach Maya powieści przyniosły mu jednak sukces, który zresztą zdał się uderzyć mu do głowy. Można też przyjąć, że z natury był mitomanem – szybko bowiem zaczął się niemal całkowicie utożsamiać z postacią Old Shatterhanda. Pozował do zdjęć jako postać ze swoich książek, jako Shatterhand odpowiadał na listy, na drzwiach swojego domu w Radebeul umieścił wizytówkę „Karl May zwany Old Shatterhandem”. W końcu nie tylko twierdził, że sam jest Shatterhandem i rzeczywiście doświadczył treści opowiadanych historii, ale pokazywał nawet legendarne pistolety wykonane przez rusznikarza z Kötzschenbrody, które można dziś oglądać w Muzeum Karola Maya w Radebeul.
Doktor i kłopoty
O jego mitomanii świadczy też fakt, że używał tytułu „doktora”, choć nigdy nie uczęszczał na uniwersytet. Twierdził za to, że tytuł ten otrzymał od uczelni w Rouen, a ponadto posiada „co najmniej równoważną chińską godność”. Prawdziwy doktorat – honoris causa – otrzymał od Niemiecko-Amerykańskiego Uniwersytetu w Chicago za pracę Im Reiche des Silbernes Löwen. Tytułu jednak w Niemczech nie uznano, bo uczelnia nie posiadała żadnego prestiżu i była de facto „fabryką dyplomów”. Nie były to jedyne wizerunkowe kłopoty pisarza. Na początku XX wieku stał się on obiektem dociekań prasowych. Dziennikarze odkryli bowiem jego kryminalną przeszłość. A jakby tego było mało, w 1910 r. benedyktyński ksiądz i literaturoznawca Ansgar Pöllmann oskarżył Maya o plagiat, twierdząc, że jego rozgrywające się w Indiach opowiadanie „Die Rache des Ehri”, które po raz pierwszy ukazało się w 1878 roku pod pseudonimem Emma Pollmer, czyli pod nazwiskiem pierwszej żony pisarza, w dużej mierze czerpie z historii opublikowanej w 1868 roku przez Friedricha Gerstäckera pod tytułem „Das Mädchen von Eimeo”. Karl May bronił się, że najwyraźniej obaj korzystali z tych samych źródeł dotyczących Indii.
Przeżyte zdarzenia i osobiste kłopoty odbiły się na jego zdrowiu. 30 marca 1912 roku pisarz zmarł nagle w swojej willi w Radebeul.
200 mln egzemplarzy
„Myślę, że Karl May jest pisarzem o wielkim talencie, z godną pozazdroszczenia wyobraźnią i zadziwiającą intuicją. Nie wszystkie jego książki są równie dobre, wiele jego powieści jest zbyt dostosowanych do gustu jego czasów, trudno byłoby je przeczytać dzisiaj. Ale historie z podróży, Ameryka czy Orient, Winnetou i Old Shatterhand, Kara Ben Nemsi i jego otoczenie są nadal świetne. Nikt wcześniej tego nie zrobił” – pisała niemiecka autorka Utta Danella w liście do Ericha Heinemanna.
Przeczytaj także:
W pracach Karola Maya pojawiają się sformułowania, które dziś uznalibyśmy za rasistowskie, w tym obraźliwe stwierdzenia dotyczące Irlandczyków, Żydów, Ormian, Chińczyków, Metysów, Czarnych i Beduinów, co wynikało głównie z klimatu czasów, w których żył. I choć jednocześnie przecież przedstawiał Chińczyków czy Metysów jako pozytywne postacie, to warto pamiętać o tym dziś, sięgając po prozę Maya.
A sięgać warto – choć proza Karla Maya była wielokrotnie krytykowana jako mało ambitna, to przecież zachwycały i zachwycają się nią kolejne pokolenia czytelników, głównie ze względu na wartką akcję, pikarejską narrację, egzotykę i humor. Książki Maya zostały przetłumaczone na co najmniej 33 języki i wydane w łącznej liczbie ponad 200 mln egzemplarzy. Same niemieckie wydania osiągnęły nakład 80 milionów. Karl May należy dzięki temu do grona najpopularniejszych i najlepiej sprzedających się pisarzy niemieckich do czasów obecnych.
Nie ma wiele przesady w twierdzeniu Maksa von der Grüna: „Jak biedni są młodzi ludzie, którzy nigdy nie czytali Karola Maya!”.