„Casino Royale” z 2006 roku zaczyna pisanie filmowej opowieści o Bondzie na nowo. Czerpiąc pełnymi garściami z pierwszej powieści Iana Fleminga o agencie bryńskiej Secret Service jej – trzecia już – adaptacja staje się mroczną opowieścią o bezpardonowej walce ze złem, w którym nie bierze się jeńców.

Oczywiście z jeńcami to nie przenośnia, bo przecież Bond zostanie tu uprowadzony, podobnie jak jego towarzyszka z MI6, Vesper Lynd. Zanim do tego dojdzie, poznamy jednak agenta, który dopiero wkracza w świat „licencji na zabijanie” – po sfilmowanej w czerni i bieli misji w Pradze, gdzie Bond likwiduje podwójnych agentów, M (w tej roli ponownie Judi Dench) przyznaje mu status „00”.
To jasno pokazuje, że nadszedł czas na nowy początek. Na reboot, w którym również bez pardonu traktuje się poprzednie dwadzieścia odsłon. Choćby w ten sposób, że poza Dench nikt nie wraca do swojej roli. Bonda gra Daniel Craig, który już samą fizycznością (blondyn, niebieskie oczy) odstaje od poprzednich odtwórców roli, nie ma Q (jest Peter Notley w roli technika MI6), nie ma Monneypenny.
Jest za to niebezpieczna misja, rozpoczęta na Madagaskarze. Bond ma schwytać terrorystę, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem – po pościgu z użyciem ciężkiego sprzętu budowlanego, parkurze na placu budowy i ekwilibrystyce na ramieniu dźwigu, 007 wdziera się do ambasady fikcyjnego afrykańskiego państwa, gdzie zdobywa… telefon. Nokię z zapisanym literowym kodem. To z kolei doprowadza go do niejakiego Dimitriosa, który przebywa na Bahamach, a od niego już prosta droga (z przystankiem na płycie lotniska w Miami, a właściwie szalonym rajdem zakończonym eksplozją) stanie twarzą w twarz z Le Chiffrem – bankierem terrorystów.
Le Chiffre (Mads Mikkelsen) to giełdowy spekulant, grający na tzw. transakcjach krótkich sprzedaży, polegających – w skrócie – na zarabianiu na spadkach kursów papierów wartościowych. Tym razem planuje zarobić miliony na spadku cen akcji spółki Skyfleet, producenta nowego typu samolotu pasażerskiego. Jeśli prototyp zostanie zniszczony, Le Chiffre zarobi krocie, jeśli ktoś w tym przeszkodzi (choćby Bond), bankier okaże się niewypłacalny. A nic nie wkurzy bardziej klientów, niż sprzeniewierzenie ich pieniędzy.
A że na agenta 007 można liczyć, Le Chiffre musi szybko odzyskać stracone miliony. Dlatego ustawia partię pokera w Casino Royale w Czarnogórze. Przy stole do gry zjawia się jednak także Bond. Choć nie sam – w misji pomaga mu René, miejscowy rezydent MI6 (Giancarlo Giannini) oraz reprezentująca brytyjski departament skarbu Vesper Lynd (Eva Green). To ona ma w odpowiedniej chwili zdecydować czy Bond zasługuje na pożyczkę z pieniędzy podatników.
Rozgrywka okaże się bardziej niebezpieczna, niż można by się spodziewać. Gra w karty przeradza się w pojedynek nie tylko na strategie i blefy, ale i na ciosy maczetą i zabójcze trucizny. A wygrana Bonda – co oczywiste – to dopiero początek prawdziwej rozgrywki, z torturami, zdradą i niejedną śmiercią w tle.
„Casino Royale” to jeden z najlepszych „Bondów” w dziejach i chyba wciąż najlepszy w serii z Craigiem. Z pewnością oznacza nową erę w opowieściach o agencie Jej Królewskiej Mości nie tylko dlatego, że słynna fraza „Bond, James Bond” pada tu w całkowicie nieoczywistym miejscu.
Barry Nelson, Woody Allen i… Ursula Andress czyli to już na ekranie było, ale nie do końca
„Casino Royale” Martina Campbella jest trzecią adaptacją powieści Iana Fleminga, choć jedną z nich uznać raczej trzeba za parodię niż ekranizację. Pierwszy raz filmowcy sięgnęli po powieść w 1954 roku. Wtedy w ramach amerykańskiego serialu kryminalnego „Climax!” pojawił się odcinek pod tytułem „Casino Royale”. Jamesa Bonda – tu amerykańskiego szpiega – zagrał Barry Nelson, w role Le Chiffre’a wcielił się Peter Lorre. Punkt wyjścia fabuły luźno nawiązuje do książki – Bond ucieka przed napastnikiem i chroni się w Casino Royale. Tam spotyka swojego brytyjskiego (!) kolegę Clarence’a Leitera, który nakłania go do gry w bakarata z Le Chiffre’em, podwójnym francuskim agentem. Pokonanie go sprawi, że zostanie odsunięty przez sowieckich mocodawców na emeryturę. Nie ma tu Vesper Lynd, jest za to łącząca postać Vesper i Mathisa – Valerie Mathis, dziewczyna Le Chiffre. Tu także Bond poddany jest torturom, by oddał czek z wygraną sumą. Ostatecznie to Bond zabija Le Chiffre’a.

Po raz drugi po powieść sięgnął sam John Huston. W 1967 roku na ekrany trafił film, który jest parodią „Bonda”, wariacją na temat postaci, znanej już wtedy z oficjalnej serii z Seanem Connerym. W rolę agenta 007 wcielił się David Niven, choć w tej wersji Jamesów Bondów i Jimmych Bondów jest znacznie więcej i wcielają się w tę postać nie tylko mężczyźni. Punktem wyjścia fabuły jest śmierć… jedenastu brytyjskich agentów, dlatego M decyduje o przywróceniu do służby emerytowanego agenta 007.
Zaraz na początku filmu ginie M, a Bond jedzie do Szkocji, aby zwrócić jego zwłoki wdowie. Jednak okazuje się, że prawdziwą żonę M, Lady Fionę, zastąpiła agentka Smiersz. Bond, uciekając przed licznymi zamachami na swoje życie, zatrudnia Vesper Lynd (Ursula Andress, czyli wcześniejsza Honey z „Dr. No”), emerytowaną agentkę i milionerkę, by zwerbowała eksperta od bakarata, Evelyna Tremble, którego zamierza wykorzystać do pokonania Le Chiffre’a, który zdefraudował pieniądze Rosjan (50 milionów franków) i teraz desperacko chce je odzyskać. Bond, mając przeciwko sobie całą armię kobiet-agentek i mistrza bakarata Le Chiffre’a (gra go Orson Welles, kiedyś rozpatrywany do roli Goldfingera w oficjalnej serii), postanawia, by wszyscy agenci (nawet płci żeńskiej) byli znani jako James Bond, co utrudni identyfikację właściwego 007. Inny gracz w bakarata, Evelyn Tremble (Peter Sellers), dostaje zadanie infiltracji centrum tajnej organizacji, lecz wcześniej musi ukończyć szkolenie u prawdziwego Jamesa Bonda.
A potem fabuła staje się jeszcze bardziej zakręcona. Pojawia się córka Bonda, Mata. Le Chiffre torturuje Tremble’a substancjami halucynogennymi, a w końcu na bazę Le Chiffre’a napada Smiersz i zabija swojego agenta. Potem Sowieci porywają Matę latającym spodkiem, Bond spotyka doktora Noah (Woody Allen), ten okazuje się być jego siostrzeńcem, który niechcący połyka złowrogą pigułkę i staje się chodzącą bombą atomową. A na koniec przybywa amerykańskie i francuskie wsparcie z Jean-Paulem Belmondo na czele.
Polski pilot, „Sz” jak „szpion”, czyli jak ekranizacje mają się do powieści Iana Fleminga
Wszystkie filmowe adaptacje, nawet parodia z 1967 roku, trzymają się trzonu książki napisanej przez Fleminga.
- M, szef brytyjskiego Secret Service, wyznacza Jamesa Bonda 007 do gry przeciwko Le Chiffre’owi, skarbnikowi związku zawodowego kontrolowanego przez Smiersz, w kasynie Royale-les-Eaux w północnej Francji.
- M wyznacza Bondowi do pomocy również osobistą asystentkę szefa Sekcji S, Vesper Lynd.
- Gra w bakarata szybko zmienia się w intensywną konfrontację między Le Chiffrem a Bondem. Le Chiffre wygrywa pierwszą rundę, ale z pomocą przychodzi mu agent CIA, Felix Leiter, który wręcza agentowi 007 kopertę z pieniędzmi.
- Gra toczy się dalej pomimo prób zabicia Bonda przez jednego z ochroniarzy Le Chiffre’a. Bond ostatecznie wygrywa, zabierając Le Chiffre 50 milionów franków należących do Smierszu.
- Le Chiffre porywa Lynd i torturuje Bonda, grożąc, że zabije ich oboje, jeśli nie odzyska pieniędzy.
- Le Chiffre’a zabija agent Smierszu, którym wycina Bondowi literę „Ш” jak шпион (szpieg) na przedramieniu.
- Po wyjściu ze szpitala Bond i Vesper jadą do pensjonatu na odludziu. Tam kobieta zauważa jednak śledzącego ją mężczyznę. Następnego ranka Bond odkrywa, że Vesper Lynd popełniła samobójstwo. Zostawiła też notatkę wyjaśniającą, że była zmuszana do pracy w charakterze podwójnej agentki radzieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Smiersz porwał bowiem jej kochanka, pilota Polskich Sił Powietrznych. Myślała, że ułoży sobie życie z Bondem, ale widząc agenta Smierszu zdała sobie sprawę, że nigdy nie uwolni się od swoich oprawców.
- Bond informuje przełożonych o dwulicowości Lynd, chłodno komentując: Suka nie żyje”.
Branson w bramce, czyli ciekawostki
- Według reżysera Martina Campbella, Henry Cavill był jedynym aktorem, który poważnie rywalizował tu o rolę Jamesa Bonda z Danielem Craigiem, ale w wieku 22 lat został uznany za zbyt młodego.
- Daniel Craig został pierwszym aktorem nominowanym do nagrody BAFTA (British Academy) za rolę Jamesa Bonda.
- Drink „Vesper”, który James Bond zamawia w Casino Royale, pochodzi z powieści Fleminga. Jak go przygotować? Składa się z trzech części ginu, jednej części wódki i połowy części Kina Lillet. Składniki są wstrząsane z lodem w kieliszku koktajlowym z plasterkiem skórki cytryny do dekoracji.
- Pościg na lotnisku w Miami został sfilmowany na trzech lotniskach w trzech różnych krajach. Były to: Międzynarodowe Lotnisko Nassau na Bahamach, Port Lotniczy Dunsfold Park Surrey, Anglia oraz międzynarodowe lotnisko Ruzyne w Pradze.
- Obóz w Ugandzie, w którym po raz pierwszy spotykamy Mr. White’a (Jesper Christensen) i Le Chiffre’a (Mads Mikkelsen), został sfilmowany na obrzeżach Londynu.
- Starszą kobietą, która grała w pokera z Jamesem Bondem i Alexem Dimitriosem jest Diane Hartford, która pojawiła się także w „Operacji Piorun” (1965) jako kobieta, z którą Bond decyduje się zatańczyć w klubie Kiss Kiss Bang Bang.
- W filmie pojawia się też Tsai Chin w roli madame Wu, widzianej przy stole karcianym w Casino Royale oraz na jachcie Le Chiffre’a. To aktorka, która grała też w scenie początkowej w „Żyje się tylko dwa razy” (1967).
- W filmie możemy zobaczyć Richarda Bransona, szefa Virgin – stoi w bramce na lotnisku w Miami.
James Bond powróci na zupelnieinnaopowiesc.com w filmie „Quantum of Solace”.
Casino Royale, reż. Martin Campbell
scenariusz Neal Purvis, Robert Wade, Paul Higgis
Wielka Brytania, USA, Czechy, Niemcy 2006
Cover photo – materiały prasowe