recenzja

Zgryzoty międzypokoleniowe | Małgorzata Musierowicz, Ciotka zgryzotka

 „Ciotka Zgryzotka”, najnowszy, 22. już tom „Jeżycjady” Małgorzaty Musierowicz, to opowieść o rodzinie, która powinna być dla nas najważniejsza i o dorastaniu, które nie jest wcale takie  łatwe. Przede wszystkim jednak jest to książka o sile miłości, o nadziei i pokonywaniu przeciwności losu.

Nora Górska, córka Patrycji i Floriana Górskich, która odziedziczyła sylwetkę po matce i zacięcie wobec świata po ojcu, nie ma łatwo w życiu. Samo imię i nazwisko odbiera jej pewność siebie i wprawia w rozpacz. Nora dopiero musi zrozumieć, że tak naprawdę nie ma to znaczenia, że ważne jest tylko to, jak wiele dobrego wnosi do życia innych, a jej imię przecież może się podobać komuś nie dlatego, że jest ładne, ale dlatego, że jest po prostu jej. Na razie jednak Nora dorasta pod pilnym okiem „tyrana”, jak postrzega ojcam Floriana Górskiego, i ma wrażenie, że nic interesującego już jej w życiu nie spotka.

No chyba że przyjdzie jej spędzić ostatnie dni wakacji w Ruince, u boku ciotki Idy, nazywanej… Zgryzotką. A te wakacje mogą zmienić wszystko. Tajemnicze smsy, włamania i uwięzienia w szopie, jazda na skuterze prowadzonym przez chłopaka, którego dopiero co poznaje! To przecież nie ma prawa się zdarzyć! A może jednak?

Wątek Nory nie jest jedynym w kolejnym już rozdziale kroniki rodziny Borejków. Otaczają ją bliscy i dalsi krewni, tacy jak Ignacy Grzegorz Stryba oczekujący na narodziny dziecka, Józef Pałys przygotowujący… no nie zdradzajmy zbyt wiele. Jest i Ignacy Borejko, który znajdzie się w samym centrum bitwy na śmierć i życie, a Łucja Pałys zaskoczy własną matkę, która przecież tak dobrze ją zna. Chociaż to podobno nagła ambicja Ani Górskiej stanowi niespodziankę dla najbliższych. Wierni fani serii przeżyją wraz z ulubionymi bohaterami wiele zaskoczeń.

Przeczytaj także:

Z perspektywy Żaby | Małgorzata Musierowicz, Żaba

Cykl „Jeżycjada” znalazł stałe miejsce na półce z literaturą młodzieżową. I także w „Ciotce Zgryzotce” znajdziemy to, co stale nas przyciąga do literatury autorstwa Małgorzaty Musierowicz: powieść wzrusza nas, bawi, a co więcej, na moment wstrzymuje bicie serca. Książka niesie ze sobą magiczną atmosferę i ciepło, pozwala nam na chwilę wrócić myślami do czasów „Kwiatu kalafiora”, kiedy Pulpecja, przyszła matka tak cudownej gimnazjalistki, mieszkała jako pięciolatka w kamienicy przy ul. Roosevelta 5 na poznańskich Jeżycach. I choć wiele się przez te lata zmieniło, to rodzina Borejków trwa nadal, by wprowadzać nas właśnie w takie chwile spokoju i radości.

Dla mnie książka ta stanowiła niezwykłe odkrycie. Pozwoliła mi spojrzeć na naszą rzeczywistość z trochę innej perspektywy. Daje nadzieję na to, że świat jeszcze nie „zszedł na psy”… choć pokazuje jak psy stały się ważne dla ludzi. Zabarwia szare dni i szare myśli, tak jak ciotka Ida maluje ściany w Ruince. I, co najważniejsze, książka aż emanuje miłością, która, jak mogłoby się wydawać, w swej nieśmiałej i niewinnej postaci już dawno zaginęła. Dobrze, że to tylko wrażenie.

 

Małgorzata Musierowicz, Ciotka zgryzotka

Wydawnictwo Akapit Press 2018

1 komentarz

  1. Odzwyczaiłam się od „Jeżycjady”. Kiedyś mi się podobała. Prosto napisana. Bohaterowie kochają książki i cenią sobie kulturę. A teraz? Teraz w moich oczach jest to seria strasznie konserwatywna. No i do teraz mem przed oczami, jak przez pół strony Celestyna Żak, zwana Cielęciną, narzeka na swoje nogi a idący za nią… wręcz przeciwnie. Brrr.Strasznie znielubiłam tę serię. Niemniej dla dzieciaka to było miłe: Nagrodą nawet dla Gaby i Idy jest złowienie faceta. Język jest przystępny a bohaterowie nie przeklinają. I jest dużo książek.Teraz troszkę zmieniłam perspektywę.

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d bloggers like this: