recenzja

Z perspektywy Żaby | Małgorzata Musierowicz, Żaba

Jak przystało na Małgorzatę Musierowicz, autorkę m.in. “Kwiatu kalafiora”, „Żaba” jest kolejną z jej pełnych miłości i rodzinnego ciepła powieści. Następująca po „Języku Trolli”, a lokująca się na szesnastym miejscu w cyklu nazywanym „Jeżycjadą” (siedemnastym, jeśli liczyć „Małomównego i rodzinę”), zaskakuje nas nowymi postaciami, w tym także tytułową Żabą, której na imię Hildegarda.

Żaba, która kiedyś podobno żabę przypominała, mimo braku pokrewieństwa zostaje włączona w  historię rodziny Borejków. Co więcej, reszta jej rodziny także zaczyna mieć powody, by do kamienicy na ul. Roosevelta zaglądać. Po części spowodował to Fryderyk Schoppe, ale i Piotrek Żeromski nie jest tu bez winy. Oboje muszą więc to jakoś wynagrodzić, a Żaba, która doskonale zdaje sobie z tego sprawę, wplątuje ich w swoją intrygę.

Akcja rozpoczyna się 1 mają 2004 roku, czyli w dzień urodzin dziewczyny. To dzień wejścia Polski do Unii Europejskiej, co zostaje w książce wspomniane, choć oczywiście nie jest to temat przewodni. Cała opowieść toczy się wokół niebanalnej piętnastolatki, która nigdy by się nie spodziewała, co może się w tym dniu wydarzyć. Cały jej świat, wszystkie ideały, wspomnienia, legną w gruzach, po to, by Hildegarda zrozumiała, co tak naprawdę jest w życiu ważne.

W domu rodziny Borejków z kolei jeszcze nigdy nie było tak ciekawie. Tajemniczy włamywacz, spostrzegawcza sąsiadka i charakterystyczny dźwięk, o którym Ignacy Grzegorz Stryba może powiadomić dorosłych, ale zdecydowanie nie musi tego robić. Prym w tematyce miłosnej wiodą Róża i Laura Pyziak, chociaż romantyzm udziela się też innym bohaterom. Autorka ponownie porusza też temat matury (jak to było już w „Pulpecji”) – w końcu to wazny moment w zyciu każdego nastolatka.

Powieść bawi, zaskakuje, ale i może powodować zawroty głowy u osób bardzo wrażliwych na opisy nieszczęśliwych wypadków losowych połączonych z okaleczeniem. W opozycji do tego następują też sytuacje szczęśliwe, takie jak oczekiwanie na nowego członka rodziny, czy zabawne, jak pomyłki związane z posiadaniem bliźniaka. Małgorzata Musierowicz zachowała więc harmonię i doskonale zaplanowała rozwój wypadków, nie zapominając o nawet najmniejszym szczególe. Czy można pisarce coś zarzucić? Chyba tylko niedosyt, który pozostawia ta jednak niezbyt gruba lektura. Na szczęście można sięgną po kolejne sześć tomów „Jeżycjady”, które ukazały się od czasu „Żaby”.

 

Zobacz także: Co to za gra? | Krystyna Siesicka, Dziewczyna mistrza gry

 

Małgorzata Musierowicz, Żaba

Akapit Press 2005

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading