W „Dziewczynie Mistrza Gry” autorka tak znanych książek jak „Zapałka na zakręcie” czy „Jezioro osobliwości” wprowadza nas w wirtualny świat gier RPG. Świat, który niespodziewanie przenosi się do rzeczywistości. I szybko okazuje się, że to już nie tylko gra…
„Dziewczyna Mistrza Gry” została wpisana w 2000 roku na Listę Honorową IBBY, czyli najlepszych książek dla dzieci. Nic dziwnego, bo zarówno intryga jak i wpisani w nią bohaterowie (Flora, Marian, Kamil), ujmują wiarygodnością, dzięki czemu przemawiają do czytelników w każdym wieku.
Powieść rozpoczyna się przyjazdem Flory do domu jej kuzynki, gdzie ma przez jakiś czas mieszkać. Warunek jest jeden: nie ma prawa wchodzić do pokoju, który zajmuje Kamil. Żaden problem, bo Flora wcale nie zamierza tam zaglądać. Zdecydowanie przeraża ją nawet klamka, a co dopiero skrywane za drzwiami tajemnice.
Autorka w wypowiedzi, umieszczonej na okładce, stwierdziła, że „Dziewczyna Mistrza Gry” również dla niej stała się grą, bo biorąc na warsztat tematykę RPG, sięgnęła po aspekt, który był jej zupełnie obcy, wręcz świadomie odrzucany. Ale doskonale sobie z nim poradziła. Zadbała o to, żeby każda nowa postać czy sytuacja była dla nas zaskoczeniem, o to, by bohaterowie (i czytelnicy) długo nie byli w stanie zrozumieć, o co tak naprawdę toczy się ta gra. Tym bardziej, że fikcyjny świat, wykreowany przez Mistrza, przenosi się niespodziewanie do rzeczywistości.
Fabularna gra towarzyska to zresztą tylko jeden z wątków. Opowieść obfituje w cały wachlarz emocji: od zazdrości i smutku, przez gniew, po radość. W „Dziewczynie Mistrza Gry” nie zabraknie także miłości. Nic dziwnego, skoro znajdziemy w tej książce zarówno konflikt międzypokoleniowy, jak i chorobę, a jednym z ważniejszych wątków okaże się potrzeba walki o spełnienie marzeń.
Świat prozy stworzony przez Krystynę Siesicką urozmaicają cytaty z wierszy Stanisława Grochowiaka, wprowadzające w wydarzenia, których będziemy świadkami, zachęcające do poznania kolejnych perypetii bohaterów, a ostatecznie i do niespodziewanego zakończenia.
Choć powieść składa się z niespełna 140 stron, każda z nich zawiera w sobie coś, co szkoda byłoby przegapić: ulotną chwilę albo spojrzenie, bo czasem wzrok mówi więcej niż słowa, których przecież można niedosłyszeć.
Warto zajrzeć do tej książki także po to, by poznać Tanburixa, Pię Gizelę i jej cioteńkę. Po otwarciu nie da się jednak zamknąć tak łatwo, bo nie dość, że czyta się szybko, to gra już się rozpoczęła.
Przeczytaj także: Charlotte Link: Nie lubię happy endów | Autorka “Oszukanej” gościem Warszawskich Targów Książki
Krystyna Siesicka, Dziewczyna Mistrza Gry
Akapit Press 1997