Bohaterowie serii „Nielegalni” oraz „Zamętu” i „Odwetu” łączą siły. W tle groźba wojny z Iranem i zamachów bombowych oraz wielki powrót jednego z ulubionych bohaterów obu serii – Jagana. Vincent V. Severski uchyla kulisy fabuły swojej najnowszej powieści „Nabór”. Ale przy okazji ujawnia też co nieco o kolejnej powieści – „Admirał”.

– Nie dziwię się, jeśli moi czytelnicy po przeczytaniu ostatniego akapitu dojdą do wniosku, że to nie może być koniec – śmieje się Severski. Ale zaraz stanowczo dodaje: – „Nabór” zamyka definitywnie obie poprzednie serie. Teraz piszę już coś zupełnie innego – mówi.
„Nabór”, którego premiera będzie miała miejsce już 24 marca, kończy więc nie tylko trylogię rozpoczętą w 2019 roku „Zamętem”, ale też serię „Nielegalni”, która zbudowała silną pozycję pisarza i byłego oficera wywiadu na polskim rynku literatury szpiegowskiej. Prawie milion sprzedanych egzemplarzy książek i serialowa ekranizacja Canal+ sprawiły, że takie postaci jak Konrad Wolski, Sara Korska, a także Marcin, Lutek i dwuosobowy zespół M-Irka weszli do kanonu ulubionych postaci miłośników literatury sensacyjnej. Nie inaczej jest z postaciami nowej serii, w której zresztą pojawiają się też niektóre postaci z poprzednich książek. Tu główne role grają Roman Leski, Monika, Dima, czyli członkowie Sekcji, tajnej organizacji działającej w ramach Agencji Wywiadu.
Polska przeciw Iranowi
– To nie jest optymistyczna historia – przestrzega pisarz. – Pisząc ją chłonąłem wszystko to, co działało się wokół mnie, całą społeczno-polityczną atmosferę, dlatego w „Naborze” czytelnik znajdzie wiele moich frustracji, rozczarowania, smutku i wściekłości. Znajdzie wiele scen, które wyciąłem ze swojego życia i myślę, że ci, którzy mnie znają, mogą to wyłapać – zapewnia Vincent V. Severski.
Przeczytaj także:
W tle powieści znajdziemy koalicję Polski, Stanów Zjednoczonych i Izraela, których populistyczne rządy przygotowują wojnę przeciw Iranowi.
– To w jakimś stopniu odwzorowanie prawdziwej sytuacji sprzed pandemii. Nie wszyscy pamiętają, że konflikt zbrojny z Iranem rzeczywiście wisiał wtedy na włosku i tylko problemy związane z szybko rozprzestrzeniającym się wirusem, wyciszyły przygotowania do wojny – mówi pisarz.

W powieści Irańczycy przerzucają do Warszawy komando męczenników. To struktura istniejąca naprawdę, złożona z osób, które decydują się poświęcić swoje życie – jako żywe bomby – dla Allaha i dla Republiki. Może ich być nawet 40 tysięcy. Znajdują się oni pod nadzorem Sił Ghods, elitarnej jednostki do zadań specjalnych ugrupowania Strażników Rewolucji Islamskiej. Wybór Warszawy jest oczywisty – to najsłabsze ogniwo antyirańskiej koalicji. O wszystkim oczywiście wie wywiad rosyjski.
– Już na początku powieści dowiadujemy się, że Sekcja Romana Leskiego nie istnieje, a jej członkowie mają sprawy w prokuraturze. Jednak wiedza, którą zdobywają, sprawia, że łączą siły z byłymi członkami Wydziału Q Konrada Wolskiego, by podjąć niezbędne w tej sytuacji działania, na jakie mogą sobie pozwolić działając tylko dlatego, że są już poza strukturami Agencji Wywiadu – opowiada autor „Naboru”.
Wielka rola Jagana
W powieści pojawi się rozbudowany wątek lubianego przez czytelników Jagana, czyli byłego żołnierza specnazu Andrieja Trubowa, znanego z serii „Nielegalnych”, który na chwilę pojawił się też w „Zamęcie”.
– Jestem bardzo z tego wątku zadowolony – wyznaje pisarz. I opowiada: – Jagan wyjeżdża do Syrii jako najemnik z tzw. Grupy Wagnera, by za dnia ochraniać rosyjskich robotników, odbudowujących szyby naftowe. W nocy wychodzi polować na islamistów. I właśnie tam, w Syrii, wydarzy się coś, co sprawi, że jego wątek połączy się z wątkiem głównym – zaznacza Severski.
Przeczytaj także:
A tytuł?
– Nabór, a więc werbowanie, pozyskiwanie szpiegów, to podstawa funkcjonowania każdego wywiadu, który musi przede wszystkim zdobywać cenne, niejawne informacje o działaniach przeciwnika – tłumaczy autor.
Czy to rzeczywiście koniec opowieści o tych znanych czytelnikom bohaterach? Rzeczywiście nigdy więcej ich nie spotkamy? Pisarz podkreśla stanowczo, że nie zamierza do tych postaci wracać. Ale po chwili namysłu uchyla jednak niewielką furtkę: – Po napisaniu „Nieśmiertelnych” też nie zamierzałem kontynuować tej historii, ale w końcu powstali „Niepokorni”, jako swego rodzaju suplement do trylogii. Może i tu pokuszę się kiedyś o jakiś suplement. Ale na pewno nie w najbliższym czasie. Teraz piszę „Admirała” – przekonuje Vincent V. Severski.
Co wiemy o „Admirale”?
Pisarz o nowym projekcie nie chce na razie wiele mówić. Zaznacza tylko, że ma to być powieść inna od poprzednich, choć oczywiście wciąż pozostaniemy w klimatach thrillera szpiegowskiego.
– Będzie to powieść dla mojej twórczości nowa pod względem formy, łącząca technothriller szpiegowski w stylu Toma Clancy’ego z tym rodzajem prozy, jaki uprawiał John le Carré. Fabuła nie będzie dotyczyła spraw polskich, a jej główna akcja obejmie początek lat 90., aż do puczu Janajewa – zaznacza pisarz.
Reszta na razie pozostaje ściśle tajna.