Tytułowa nienawiść rzeczywiście jest w najnowszej książce Mariusza Zielke motorem intrygi. Ale równie ważne, jeśli nie ważniejsze, są dla fabuły przyczyny owej nienawiści: zarówno doznane krzywdy, jak i zawiści. Ta ostatnia przychodzi wtedy, gdy nie potrafimy spełnić swoich ambicji, a inni, których uważaliśmy za gorszych, zaczynają nas przerastać.
Gdzieś w odległej kaszubskiej wsi wybudowano jedną z najnowocześniejszych w Europie fabryk notowanego na giełdzie koncernu farmaceutycznego Sawicki. Na czele jej władz stoi biznesmen rozpieszczany przez dziennikarzy i inwestorów – daje bowiem z gruntu patriotyczną nadzieję, że Polska przestanie być zaściankiem innowacyjnego świata, że powstanie wreszcie tak wymarzona „polska Nokia”, albo raczej „polska viagra”. Te nadzieje podparte są twardymi danymi: firma wydaje się być bliska odkrycia długo zapowiadanego, tajemniczego leku, który znacząco może ułatwić ludzkie życie. Tymczasem niespodziewanie wokół Sawickiego – postaci dotąd odbieranej jako jednoznacznie pozytywna – zaczyna narastać atmosfera podejrzliwości. Nazwa firmy zaczyna być wymieniana w kontekście tajemniczych śmierci, jakie spotykają osoby będące z biznesmenem w konflikcie. Trup ściele się coraz gęściej, a na jaw wychodzić zaczynają długo skrywane tajemnice. Wszystko to dzieje się w przeddzień startu wielkiej kampanii wizerunkowej, do wsparcia której (w roli autora biografii Sawickiego) zaproszony zostaje były dziennikarz śledczy Kuba Zimny.
Ten punkt wyjścia przypomina trochę „Autora widmo” Roberta Harrisa, gdzie bezimienny ghostwriter zatrudniony zostaje do napisania biografii cynicznego polityka. Ale w przypadku „Nienawiści” inspiracji dla fabuły szukałbym raczej w biografii samego autora tej książki. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy nazwisko Zielkego kojarzone było ze sprawą zlecenia, jakie otrzymał od jednego z polskich biznesmenów. Chodziło o napisanie książki (thrillera, nie biografii), z czego jednak zleceniodawca ostatecznie się wycofał i przez swoich prawników wstrzymał publikację gotowej powieści. W „Nienawiści” spotkanie dziennikarza z milionerem to jednak tylko punkt wyjścia – Zielkemu starcza wyobraźni, by poprowadzić fabułę z dala od tamtej sprawy, by ukuć wciągającą intrygę, której tłem są niebezpieczne czasy przełomu ustrojowego, a główną osią pościg za bezwzględnym mordercą, który nie pozostawia po sobie żadnych śladów.
Fabuła prowadzona jest więc dwutorowo: z jednej strony policyjny Wydział S z inspektorem Lenzem na czele (ciekawa, wielowymiarowa postać) ściga zabójcę, z drugiej Kuba Zimny zagłębia się krok po kroku w przeszłość swojego zleceniodawcy, którego nieskazitelność wydaje mu się z początku podejrzana. Sawicki znany jest z bezgranicznej wręcz szczodrości, a pracownikom stworzył na prowincji socjalny raj. A jednak jedynym efektem prywatnego śledztwa Zimnego okazuje się… rosnąca fascynacja Sawickim. Czy zostanie zweryfikowana przez nadchodzące wydarzenia?
Zielke po raz kolejny udowadnia, że potrafi doskonale skroić intygę, skutecznie myląc tropy i wzbudzając w nas niepokój co do dalszych losów bohaterów. Doskonale rysuje też postaci, które w tej powieści łączy chęć bycia perfekcyjnym aż do końca. Taki jest Zimny, taki jest Sawicki oraz pracująca u biznesmena Magda, a także Lenz. Taki jest też morderca. O ile więc nienawiść jest w „Nienawiści” niewątpliwie najważniejsza, to równie ważne wydają się jej przyczyny: wyrządzone w przeszłości krzywdy, ale też wynikająca z kompleksów zawiść, nazywana poczuciem sprawiedliwości. W jej imię dopuścić można się wszystkiego: zdrady, oszustwa, manipulacji, a nawet morderstwa.
Przeczytaj także: Lagercrantz: Potrzeba nam silnych kobiet | Autor kontynuacji „Millennium” gościem Warszawskich Targów Książki
Przeczytaj także: Ostatnia gra patriotów | Vincent V. Severski, Niepokorni
Przeczytaj także: Show must go on! | Joanna Opiat-Bojarska, Bestseller
Mariusz Zielke, Nienawiść
Czarna Owca 2017