W najnowszym tomie „Millennium” pierwsze skrzypce grać będzie Lisbeth Salander. – To normalne: kobiece postaci w literaturze, i kobiety w ogóle, mają coraz więcej do powiedzenia – mówił David Lagercrantz, autor powieści, na spotkaniu podczas Warszawskich Targów Książki. Premiera zapowiedziana jest na 7 września. W Polsce książka ukaże się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Autor zapowiedział też, że pracuje nad szóstym tomem cyklu.

Lisbeth Salander ma kłopoty: jej działania opisane w poprzednim tomie – „Co nas nie zabije” (Det som inte dödar oss) sprawiły, że znalazła się w więzieniu. Stara się panować nad swoim wybuchowym charakterem i trzymać z dala od wewnętrznych konfliktów, które co chwila wybuchają między osadzonymi. Do czasu, aż poczuje się w obowiązku stanąć w obronie młodej kobiety z Bangladeszu. Jakby tego było mało, odwiedza ją Holger Palmgren, by pokazać dokumenty, które rzucają nowe światło na stosowane wobec niej w dzieciństwie nadużycia ze strony rządu. Chcąc nie chcąc Lisbeth musi poprosić o pomoc Mikaela Blomkvista. Śledztwo prowadzi ich do niejakiego Leo Mannheimera, maklera giełdowego.
Tak z grubsza wygląda zawiązanie fabuły w powieści „Mężczyzna, który gonił swój cień” (Mannen som sökte sin skugga), która ukaże się we wrześniu. – Lisbeth chce wymierzyć swoją własną sprawiedliwość, a to oznacza, że będzie chciała zemsty – mówi David Lagercrantz. Dlatego w najnowszej odsłonie „Millennium” Salander będzie postacią pierwszoplanową. – Poznamy przy okazji kilka tajemnic z jej przeszłości: dlaczego jest taka nieprzystępna i skąd wzięła się jej ksywka „Wosp”. Sięgnę więc głęboko do źródeł mitologii tej superbohaterki – zdradza autor.

Mikael Blomkvist znajdzie się tym razem w cieniu swojej partnerki. – To normalne: kobiece postaci w literaturze, i kobiety w ogóle, mają coraz więcej do powiedzenia – przekonuje Lagercrantz. – W Szwecji kobiety są lepiej wykształcone, coraz częściej stają się liderami. I dobrze, bo odpowiedzmy sobie szczerze na pytanie, kto zniszczył ten świat. Przecież to mężczyźni! – mówi autor „Co nas nie zabije”.
Bohaterowie stworzeni przez Larssona doskonale psują do naszych czasów. – To dobry rok dla takiej postaci jak Lisbeth: silnej kobiety, która posiada umiejętności, będące na wagę złota w czasach cyberataków rosyjskich hakerów zagrażających demokracji. I jest to też bardzo dobry czas dla Mikaela, rzetelnego dziennikarza, działającego w dobie fake newsów i post-prawdy – przekonuje Lagercrantz.
Zanim rozpoczął pracę nad kontynuacją „Millennium”, pisarz najbardziej znany był z biografii piłkarza Zlatana Ibrahimovivia. Jak przekonuje, przygotowało go to znakomicie do pisania o problemach współczesnego świata, w tym Szwecji. – Zlatan pokazał mi inną Szwecję, w której pewnym ludziom może nie podobać się, że ktoś inaczej wygląda, lub nie włada dobrze szwedzkim. Ale pokazał też, że imigranci są siłą naszego kraju, jednym z motorów jego rozwoju. Zresztą nie mówimy tylko o Szwecji. Czym byłyby Stany Zjednoczone bez imigrantów? – pyta Lagercrantz.
Nie ukrywa, że „Millennium” to proza gatunkowa, z założenia popularna. – Taka ma być: ma dawać rozrywkę, ale jednocześnie skłaniać do myślenia – zaznacza.
A co czeka nas w przygotowywanym już szóstym tomie?
– Coś na ten temat wiem, ale jeszcze nie mogę zdradzić – śmieje się autor.
Przeczytaj także:
CUD PAMIĘCI | David Lagercrantz, Co nas nie zabije (Det som inte dödar oss)
Spotkanie z Davidem Lagercrantzem
Warszawskie Targi Książki, 19 maja 2017
Prowadzenie: Jan Niebudek