artykuł

Herta Müller: Dyktatura nie znosi różnorodności | Noblistka gościem Warszawskich Targów Książki

Poznałam, co znaczy być członkiem mniejszości, osobą upokarzaną przez dyktaturę i uchodźcą – mówiła na spotkaniu podczas Warszawskich Targów Książki niemiecka noblistka Herta Müller. I przestrzegała przed nowymi dyktaturami, które rodzą się wokół nas – w Turcji, na Węgrzech czy w Polsce.

Życiorys Herty Müller, literackiej noblistki z 2009 roku, doskonale odzwierciedla zawiłości XX wieku. Urodzona w rumuńskim Banacie – wiosce zamieszkałej głównie przez Niemców, od 1987 roku mieszka w Niemczech. – Moje dzieciństwo to był ponury czas – wspomina. – Urodziłam się w roku śmierci Stalina, ale nie oznacza to, że nie doświadczyłam stalinizmu. On przecież nie zniknął nagle. Dyktatura trwała nadal – mówi. Jak przekonuje, komunizm czasów Nicolae Ceaușescu był zupełnie inny, niż w pozostałych krajach „demokracji ludowej”. Powiązany był bowiem z kultem jednostki. – Dyktator żądał uwielbienia do tego stopnia, że czuliśmy przesyt, to było nie do wytrzymania, jego ciągłe przemowy sprawiły, że nienawidziłam jego głosu – mówi Herta Müller. W takim kraju w żaden sposób nie dopuszczano do istnienia jakiejkolwiek opozycji. – Słyszeliśmy o „Solidarności”, ale wiedzieliśmy też, że u nas nie ma szans na taki ruch. W Rumunii nie było opozycji, jeśli już to buntowały się jednostki. Oczywiście włączaliśmy Deutsche Welle, by posłuchać prawdy, ale najmniejszy szmer za drzwiami wystarczył, by  przerywać słuchanie audycji – wspomina.

Zawsze winna jest mniejszość

Jej doświadczenie komunistycznej dyktatury było zresztą tym dotkliwsze, że wywodziła się z narodowej mniejszości – i to niemieckiej, którą po wojnie oskarżano o przyczynianie się do hitlerowskich zbrodni. Rumunii w oficjalnej narracji komunistów byli podczas wojny sojusznikami ZSRR. – Zakłamywano historię. Dopiero po 1989 roku Rumuni przyznali się współodpowiedzialności za to co się stało, w tym za Holocaust. Wtedy wyszło na jaw, że bywali często strażnikami w niemieckich obozach koncentracyjnych – zauważa noblistka. Nie ukrywa, że jej ojciec był podczas wojny żołnierzem Waffen-SS. – Gdy zaglądałam do archiwalnych dokumentów, z drżeniem serca przeglądałam je w obawie, że znajdę wśród owych strażników nazwisko ojca – zaznacza.

Wraca ksenofobia

Dla nastoletniej Herty Müller odskocznią od rzeczywistości komunistycznej dyktatury i od ojca, którym po pijanemu nucił nazistowskie piosenki, stal się otwarty w Rumunii Instytut Goethego. Noblistka żartuje, że jego powstanie było chyba efektem chwili słabości Ceaușescu. To była namiastka Zachodu, który poznała dopiero wiele lat później. – Gdy pojechałam do Berlina, rzuciła mi się w oczy różnorodność. Tam było to normą, ale dla mnie było to oznaką wolności. Wielokulturowość i wielobarwność, od której aż bolały oczy! – wspomina. Tego szacunku dla różnorodności nie miały władze demoludów. – Stalinowcy byli prawicowcami, którzy tylko twierdzili, że wyznają wartości lewicowe. Prawica i dyktatura zaś nie znoszą odmienności – mówi autorka „Sercątka”. I dodaje: – Cała Europa Wschodnia była przez lata ksenofobiczna i to teraz wraca. Nie jestem w stanie zrozumieć pojawiającego się tu negatywnego stosunku do uchodźców, którzy uciekają ze swoich dyktatur do lepszego życia. Gdybym ja nie była w stanie uciec z komunistycznej Rumunii do Niemiec i gdyby mnie tam nie przyjęto, nie wytrzymałabym, zmarłabym lub trafiła do psychiatryka – przekonuje Herta Müller.

Dyktatury rodzą się łatwo

Przeraża ją, jak łatwo pogardza się obcymi i z jaką łatwością wraca pogarda, którą znała z komunistycznej Rumunii. – Dziś tak samo jest na Węgrzech Orbana, gdzie rodząca się dyktatura przekonuje, że „obcy przychodzą, by kulturowo zniszczyć Węgry”. – mówi noblistka. Przeraża ją też, że dyktatury mogą powstać nagle, niemal z dnia na dzień. – Tak stało się w Turcji Erdoğana, w tym kierunku idą Orban i Kaczyński – przekonuje. – Orban powiedział przecież, że wybory trzeba wygrać raz, ale porządnie – dodaje Herta Müller.

 

Przeczytaj także: SWIETŁANA ALEKSIJEWICZ: JESTEM CZŁOWIEKIEM UCHEM. Mowa noblowska tegorocznej laureatki

Przeczytaj także: GŁOSY NIEWYSŁUCHANYCH | Swietłana Aleksijewicz, Wojna nie ma w sobie nic z kobiety (У войны не женское лицо)

Przeczytaj także: MIASTO WIDM | Patrick Modiano, Zagubiona dzielnica (Quartier perdu)

Przeczytaj także: WOJNA I ZBOŻE. Mo Yan, Klan czerwonego sorga (红高粱家族)

 Przeczytaj także: Pisarz i jego księga | Szmuel Josef Agnon, Przypowieść o skrybie i inne opowiadania

 

Spotkanie z Hertą Müller

Prowadzenie Adam Krzemiński

Organizator: Niemcy – Gość Honorowy

Warszawskie Targi Książki, 18 maja 2017

 

Zdjęcia: Zupełnie Inna Opowieść Sp. z o. o. (wszelkie prawa zastrzeżone)

%d bloggers like this: