recenzja

Przypowieść o poecie, sufim i o Elli | Elif Shafak, Czterdzieści zasad miłości

Te dwie opowieści dzieli osiem stuleci, ale łączy wciąż takie samo pragnienie miłości oraz przypadek, sprawiający, że dochodzi do spotkania, po którym już nic nie jest takie samo jak wcześniej – o książce Elif Shafak „Czterdzieści zasad miłości” pisze Jakub Hinc.

Dziś nad dawną stolicą Seldżuków położoną w samym centrum Anatolii góruje spiczasto zwieńczona turkusowa wieża. To mauzoleum Dżalaludina Rumiego zwanego Mewlaną. Mędrca świata Islamu i założyciela sufickiego bratwa Wirujących Derwiszy. Wielkiego poety miłości. Jednak Rumi byłby dziś może już tylko zapomnianym, bo jednym z wielu, uczonych wykładających Koran, gdyby pewnego dnia nie spotkał na swej drodze Szamsa z Tebrizu.

O tym, jak doszło do spotkania teologa z Konyi z wędrującym po Bliskim Wschodzie sufim krąży wiele opowieści. Elfi Shafak postanowiła opowiedzieć nam swoją wersję tej nieoczywistej historii. Zaczyna ją jednak w innym miejscu i innym czasie. Jest bowiem 17 maja 2008 r. w Northampton, położonym dwie godziny drogi od Bostonu. Do rąk recenzentki Elli Rubinstein trafił właśnie maszynopis powieści debiutanta – historia spotkania islamskiego nauczyciela i wędrownego sufiego. Cóż jednak może łączyć trzynastowiecznego poetę, którym ostatecznie stał się uczony Mewlana z dwudziestopierwszowieczną kobietą, houswife, matką trojga dzieci?

Te opowieści dzieli osiem stuleci, ale łączy pragnienie miłości oraz przypadek. Choć pewnie Szams z Tebrizu, gdyby mu oddać głos, powiedziałby, że nic nie dzieje się przypadkiem, ale jest wypełnieniem się wielkiego planu Stwórcy. I taka właśnie, pozornie oparta na przypadku, ale w istocie prowadzona krok po kroku w jasno określonym celu, jest ta opowieść snuta przez Shafak, snuta w niemal dochodzącym z kart książki dźwięku fletu ney, w rytmie powoli rozkręcającego się wirowego tańca. Dzięki temu to na poły oniryczna, na poły mistyczna narracja o ponadczasowej opowieści o miłości i wielkiej boleści, w którą zmienia się strata.

Przeczytaj także:

Dlaczego akurat ta historia przez stulecia wciąż na nowo rozpala wyobraźnię i wymaga opowiadania wciąż na nowo, w każdym następnym pokoleniu? Czy tym powodem jest w gruncie rzeczy nieprawdopodobna metamorfoza Rumiego z zapatrzonego w literę szariatu teologa i nauczyciela w piewcę miłości, przeświadczonego o tym, że to właśnie miłość jest mocą stwórczą istnienia wszechświata, a kochanie i bycie zakochanym w bogu – ostatecznym celem na drodze do absolutu?

A może tym, co wciąż nie pozwala tej historii o sobie zapomnieć, jest pierwsze spotkanie Szamsa z Dżalaludinem na jednej z ulic Konyi? Spotkanie, które islamskiemu uczonemu pozwoliło na poznanie filozofii wędrownego sufiego, filozofii wyrażającej się w czterdziestu zasadach miłości. Za tym spotkaniem stoi wielka tajemnica. Jak wyglądała mistyczna konwersacja – sobbet – jaką za zamkniętymi drzwiami domu Rumiego toczyli ze sobą wędrujący sufi i poeta, który nigdy nie opowiedział o jej przebiegu?

A może jednak wyjaśnieniem niedającej się wyciszyć przez wieki historii spotkania jest poezja Rumiego? Poezja, która po prostu potrzebowała klucza, by otworzyć usta poety i wydostać się na świat. Klucza, by ta opowieść o miłości mogła przez następne stulecia zataczać coraz szersze kręgi i w końcu mogła zostać opowiedziana przez samą Shafak.

Przeczytaj także:

„Czterdzieści zasad miłości” to jednak nie tylko przekazane przez Szamsa Rumiemu nauki, ale też opowieść o współczesnej kobiecie, która znalazła się na rozstaju dróg. Kobiecie, która w zasadzie miała to, co jest w życiu niezbędne: męża, dzieci, dom i zabezpieczenie na przyszłość, „miała wszystko”, a jednak odkryła, że nie jest szczęśliwa.

Czy to bowiem recenzowany maszynopis, zawierający opowieść o Szmasie z Tebrizu, przesłany przez tajemniczego Aziza Z. Zaharę, czy też powoli nawiązywana z autorem recenzowanego skryptu coraz bliższa znajomość, czy wreszcie wynikające z tej relacji samouświadomienie sobie własnych uczuć przez Ellę, staje się współczesną opowieścią o przypadkowym, lub jak chciałby Szams, nieprzypadkowym, spotkaniu kobiety z uwierającą teraźniejszością, z mężczyzną bez przyszłości.

Powieść Shafak staje się więc uniwersalną przypowieścią o przypadkowym, nieprzypadkowym, spotkaniu, które potrafi wywrzeć takie wrażenie, że po nim już nic nie jest takie samo jak wcześniej. Bo przecież prawdziwa miłość zdarza się tylko raz i jest tą siłą, która potrafi zmieniać i świat, i jednostkę. O wydarzeniu mającym swoje znaczenie w skali makro, redefiniującej zastany porządek społeczny, albo w mikroskali jednostki porwanej w wirujący taniec życia i miłości.

Elif Shafak, Czterdzieści zasad miłości (Forty rules of love. A novel of Rumi) 
Przełożyła Ewa Elżbieta Nowakowska
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 14 lipca 2021
ISBN 9788366839762

WIĘCEJ

1 komentarz

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d