kryminał recenzja

Więzy krwi | Marta Zaborowska, Czarne ziarno

„Czarne ziarno” Marty Zaborowskiej – doskonale skrojony kryminał – jest opowieścią o ludzkich słabościach, a jeszcze bardziej o tym, że niekontrolowane, mogą doprowadzić do tragedii.

Prawdziwym, choć zrazu nieoczywistym, bohaterem „Czarnego ziarna” są więzy krwi, a w zasadzie wynikające z nich emocje, które zmuszają bohaterów do skrajnych zachowań. Od gotowości na nadludzkie poświęcenie, przez nie zawsze właściwie pojmowaną, ale za to nie znoszącą sprzeciwu miłość, aż po zabójczą zazdrość i nienawiść. 

Zaborowska wraca w tej powieści do detektyw Julii Krawiec, znanej nam już z takich książek jak „Uśpienie”, „Rajskie ptaki” i „Gwiazdozbiór”. To bohaterka, której umiejętności śledcze idą w parze z siłą charakteru i bezkompromisowością, ale i niezwykłą zdolnością do empatii.

Sprawa, którą ma tym razem rozwikłać, dotyczy dzieciobójczyni – a w każdym razie kobiety uznanej za taka przez opinie publiczną, osądzoną już przez tabloidowe media. A jakie są fakty? Oto w noc między sylwestrem 2016 roku a 1 stycznia 2017 w bliźniaku na przedmieściach Warszawy dochodzi do morderstwa. Zabity zostaje Leon Rawski i wszystko wskazuje na to, że śmiertelne ciosy nożem zadała mu matka, Arleta Rawska. To właśnie ją – zakrwawioną – zobaczył przy zwłokach syna zaglądający przez płot sąsiad, pragnący złożyć noworoczne życzenia. Co prawda w żaden sposób nie można odnaleźć narzędzia zbrodni, ale dla policji nie jest to wystarczający powód, by zwątpić w winę oskarżonej. Tym bardziej że kobieta wcale nie wypiera się tego czynu.

Tuż przed procesem, po roku od zabójstwa, do Julii Krawiec po pomoc zwraca się jedna z córek domniemanej dzieciobójczyni, Maria. Osiemnastolatka przekonuje, że jej matka jest niewinna. Co prawda nie przedstawia na to żadnych dowodów, ale Krawiec czuje, że w całej sprawie jest drugie dno, że jest to wyzwanie, które musi podjąć. Wyzwanie trudniejsze jednak, niż z początku się spodziewała, bo sylwestrowo-noworoczne morderstwo szybko okaże się tylko jedną z wielu tragedii, jakie są udziałem rodziny Rawskich.

Lew Tołstoj pisał w „Annie Kareninie”, że „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób”. Julia Krawiec szybko się przekonuje, ile w tym zdaniu jest prawdy – rodzinę Rawskich trudno uznać za jedną z wielu. Dotykające ją przez lata nieszczęścia sprawiają, że „rodziną” jest w istocie tylko z nazwy, lub tylko dzięki więzom krwi.

Co prawda kobieta wychowująca samotnie trójkę dzieci, w tym dziesięcioletnią Ninę, stara się jak może zapewnić im normalne życie, ale familijne struktury tak naprawdę od dawna trzeszczą w szwach, rozsadzane od wewnątrz nie tylko krnąbrnym zachowaniem już dorosłego Leona, ale i nawarstwiającymi się od lat rodzinnymi tajemnicami będącymi spoiwem wewnętrznego, hermetycznego świata tej rodziny.

Śledztwo Julii Krawiec odsłaniać będzie, warstwa po warstwie owe sekrety, co pozwoli jej dotrzeć do źródeł zła, toczącego tę rodzinę od dawna, można rzec, że od pokoleń, będącego w istocie prawdziwą przyczyną zabójstwa.

Ale – co ważne – Marta Zaborowska ukazuje nam w „Czarnym ziarnie” dwie rodziny – tę, w której wydarza się tragedia i tę, jaką ze swoją córką tworzy bohaterka powieści, samotna matka. Ta historia jest nie mniej ciekawa, bo obserwujemy Krawiec w przełomowym dla niej momencie – w wyniku wewnętrznych konfliktów właśnie odeszła z policji i śledztwo, które prowadzi, jest prywatnym dochodzeniem. A to oznacza, że przynosi – dosłownie – całą pracę do domu. Ze wszystkimi jej brudami. Tym samym nie udaje się jej do końca rozdzielić emocji buzujących w obu rodzinach – jej własnej i tej, w której doszło do tragedii. Zło obecne w jednej z nich siłą rzeczy infekuje drugą, co nie pozostaje bez konsekwencji dla fabuły.

Ale to o właśnie dzięki dojmującemu, ale zarazem prawdopodobnemu przenikaniu się codzienności ze światem zbrodni i dzięki bohaterom stworzonym na potrzeby tej powieści – w zasadzie bez wyjątku nietuzinkowym i niejednoznacznym – „Czarne ziarno” staje się w ostatecznym odbiorze nie tyle pojedynkiem dobra ze złem, protagonisty z antagonistą, ile wędrówką w głąb mocno poranionej ludzkiej psychiki i odkrywaniem przyczyn zła, które w sprzyjających okolicznościach zalęgnąć może się w każdym.

Marta Zaborowska, Czarne ziarno
Czarna Owca, Warszawa 2020

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading