recenzja

Z nienawiści | Mateusz Lemberg, Dom węży

W każdej z warstw – kryminalnej, psychologicznej i obyczajowej „Dom węży” Mateusza Lemberga jest przede wszystkim opowieścią o nienawiści. A ściślej – o mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet. Ale jest też opowieścią o próbie wyzwolenia się. Z matni zgotowanej przez oprawcę, a może przede wszystkim z matni kompleksów i wpojonych norm.

Kobiety są przedmiotem – w małżeńskim łóżku, w okrutnym psychopatycznym show, wreszcie w rozgrywce, u podłoża której leży chęć zemsty. Kobiety są ciałem, które można wykorzystać, poniewierając nim i pozbywając się go, gdy nie jest już potrzebne. Tak rozumują (choć z wyjątkami) męscy bohaterowie „Domu węży”. Nie przez przypadek więc Mateusz Lemberg tak często pokazuje swoją bohaterkę nago – nie ma w tym jednak nic z epatowania ową nagością, jest za to wyraźne podkreślenie bezsilności, jest lustro, w którym odbija się męski punkt widzenia.

W takim świecie nie do pomyślenia jest bunt kobiety, tym bardziej bunt żony. A jednak na krok, o który nikt by jej nie podejrzewał, decyduje się Alicja Wald – pewnego dnia pod pozorem służbowego wyjazdu opuszcza męża. Wsiada w pociąg i znika. Jest przekonana, że skończył się dla niej czas bycia przedmiotem. Poniewieraną, psychicznie maltretowaną marionetką, będącą wciąż na skinienie męża. Szybko przekonuje się jednak, że nie ma nic trudniejszego, niż wyrwanie się spod władzy konwenansów. Ucieczka Alicji okazuje się bowiem wstępem do koszmaru, jakiego kobieta nie była sobie w stanie wyobrazić, wkroczeniem – nie dobrowolnym wszakże – do świata psychopatycznych pragnień i praktyk, rzeczywistości rozgrywającej się tu i teraz, gdzieś za ścianą, w kamienicach stojących w centrum Warszawy, a przecież oddzielonych od codziennego życia nieprzenikalną zasłoną. W tym świecie można z kobietą zrobić wszystko – można ją zgwałcić, można nawet zabić w najbardziej wyszukany i odrażający sposób. I pozostać bezkarnym.

Przeczytaj także: Zabiłam. Posłuchacie? | Joanna Jodełka, Kryminalistka  

„Dom węży” to thriller, w którym istotną rolę odgrywa okrucieństwo – to fizyczne i to psychiczne. Thriller doskonały, pełen niespodziewanych zwrotów akcji, zaludniony niezwykłymi postaciami o skrzywionym postrzeganiu rzeczywistości, „brudnych” facetów, również policjantów – czasem dobrych, ale i złych -nieoferujący łatwych happy endów. I może wcale nie trzeba doszukiwać się w nim innych warstw, bo z pewnością jako proza gatunkowa nie zawodzi.

A jednak dla mnie jest to też opowieść o desperacji ofiary, o kobiecie, która próbuje wyrwać się z matni. Gdyby więc odrzucić całą kryminalną otoczkę, to może się okazać, że wszystko, co spotka bohaterkę „Domu węży”, jest symboliczną próbą pokonania nie tylko stereotypów tkwiących w męskich głowach, lecz także ograniczeń narzuconych przez kobietę samej sobie, traum, z których największą jest wpojone pewnie już w dzieciństwie poczucie niższości. W podstawowej warstwie Alicja chce jak najszybciej uciec za granicę, ale prawda jest taka, że nie chodzi o przekroczenie bramki kontroli bezpieczeństwa na lotnisku, co powinno być wstępem do dalekiej podróży, lecz o przekroczenie pewnej psychologicznej bariery, za którą kryje się wyzwolenie ze społecznych norm i własnych nieprzepracowanych blokad.

Lemberg daje nam znacznie więcej takich tropów. Nagość Alicji w połączeniu ze znanymi już z tytułu książki wężami nie na wyrost sugerują odniesienie do biblijnego „grzechu” Ewy, który w judeo-chrześcijańskim pojmowaniu ról społecznych zepchnął kobietę do roli istoty niższej, choć także znajdującej w sobie w końcu dość siły, by zdeptać głowę węża. A skoro o biblijnych odniesieniach mowa, to jest i owoc – tu rozumiany jako dziecko, lecz nie będące symbolem miłości dwojga partnerów, lecz pułapką, i to w rozumieniu dosłownym (przynęty) jak i elementem, który ma zatrzymać kobietę w domu, przy mężu. Jest też w końcu staw, jako symbol oczyszczenia, a raczej początku zmywania z siebie poczucia słabości, są wreszcie nożyczki – symbol odcinania się od przeszłości.

Przeczytaj także: Aż do ostatniej maski | Gaja Grzegorzewska, Kamienna noc  

Wszystko to jednak tylko tropy, których możecie szukać u Lemberga, ale nie musicie. Jeśli pragniecie po prostu dobrej, wciągającej lektury, która zaprowadzi was do mrocznego świata prozy gatunkowej, to „Dom węży” spełni te oczekiwania. Z nawiązką.

 

Mateusz Lemberg, Dom węży

Od Deski Do Deski 2018

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading