Płynna jest granica między winą a niewinnością, miłością a pogardą, w końcu – między punktem widzenia a obiektywną prawdą. Bójmy się tej płynności – sprawia bowiem, że w jednej chwili spokojne życie okazać może się koszmarem.
Różnicę między opinią a faktem Joanna Jodełka, laureatka Nagrody Wielkiego Kalibru, podkreśla już na początku, zaczynając od motta z Marka Aureliusza („Wszystko, co słyszymy, jest opinią, nie faktem. / Wszystko, co dostrzegamy, jest punktem widzenia, nie prawdą”). Składa nam tym samym bardzo poważną obietnicę – lektury bez prostych podziałów, bez czerni i bieli, obietnicę fabuły pełnej niejednoznaczności. Dwuznaczny jest już sam tytuł. „Kryminalistka” – autorka poczytnych kryminałów, bo nią jest bohaterka. „Kryminalistka”, czyli osoba, która zwraca się do nas w pierwszej osobie i wyznaje niespodziewanie: zabiłam dwie osoby. Siedzi na ławce w parku, ma włosy w nieładzie, połamane paznokcie i dwie ofiary na koncie. Ale nie daje nam wyboru: możemy ją lubić lub nie, ale nie możemy być wobec niej obojętni.
Czytaj także: KRAKÓW, KOKS I KREW. Gaja Grzegorzewska, Betonowy pałac
Cel opowieści jest jasny. Teraz trzeba do niego dotrzeć, przejść wraz z bohaterką całą drogę, która wiedzie od życia pisarki i żony autora poczytnych poradników do świata zbrodni. Skoro nie musimy szukać odpowiedzi na pytanie „kto zabił”, to możemy skupić na ważniejszym (może najważniejszym) pytaniu „dlaczego?”. To jeden z sygnałów, że „Kryminalistka” – doskonale skonstruowany, wciągający kryminał, w którym morderstwo dokonane przez bohaterkę stanowi tylko jeden z wątków intrygi, a akcja toczy się wartko – jest również próbą prześwietlenia umysłu sprawcy zbrodni. Jodełka przeplata więc napisane w trzeciej osobie rozdziały „akcji” z pierwszoosobowymi wyznaniami bohaterki, ale robi to nienachlanie, dwie płaszczyzny narracji doskonale uzupełniają się, wzbogacają nawzajem, a to oznacza, że rozdziały swoistej „spowiedzi” nie spowalniają akcji, a wręcz przeciwnie: potrafią wprowadzić nawet dodatkowe napięcie, jak choćby wtedy, gdy bohaterka wyznaje nam, że oto odkryła dwulicowość jednej z postaci.
Czytaj także: PIEKŁO WEDŁUG ŻULCZYKA. Jakub Żulczyk, Ślepnąc od świateł
Słowo „niejednoznaczność” opisuje bohaterów i świat, ale gdyby szukać słowa, które opisuje atmosferę, w jakiej ów świat i główna postać funkcjonują, to najlepszym wydaje się „osaczenie”. Pamiętacie „Dziecko Rosemary” i ten narastający strach, wynikający z zacieśniania się wokół bohaterki niedających się łatwo wytłumaczyć zdarzeń? Joanna Jodełka może tu śmiało stawać w szranki z Irą Levinem – osaczenie jej bohaterki rozpoczyna się wraz z lekceważeniem, jakim mąż obdarza jej pisarstwo, ale to tylko przygrywka, wstęp. Z każdą kolejną stroną książki „kryminalistka” będzie musiała coraz częściej decydować, co jest prawdą, a co tylko punktem widzenia, co jest faktem, a co opinią. I będzie musiała dokonać niełatwych wyborów.
Joanna Jodełka, Kryminalistka
Świat Książki 2015