„Levante” podsuwa nam do rozstrzygnięcia ważny dylemat: co zrobić, gdy w jednej chwili nasze plany, marzenia, poczucie stabilizacji okazują się tylko ułudą? Poddać się czy walczyć? A jeśli walczyć, to czy za wszelką cenę?
Ten wiatr przyprawia o szaleństwo, rodzi wizje, sieje spustoszenie. Dla Alicji, bohaterki „Levante”, najnowszej książki Edyty Niewińskiej Dávila oznacza to nadchodzące zniszczenie, któremu – podobnie jak huraganowi – nie można się przeciwstawić. Levante. Znany mieszkańcom Andaluzji wiatr, przed którym lepiej schronić się w czterech ścianach. Tyle że Alicja nie ma swoich czterech ścian. Wszystko, na czym budowała swoją życiową stabilność, poczucie spełnienia i plany na przyszłość, w pewnym momencie, zupełnie bez jej woli obraca się w pył. W to miejsce wkrada się pustka.
Czytaj także: IMPRESJA O PIEPRZENIU SOBIE ŻYCIA PO TRZYDZIESTCE. Edyta Niewińska, Kosowo
W przeciwieństwie do Anieli, bohaterki „Kosowa”, Alicja nie wydaje się miotaną przez życie marionetką, niezdolną do wykonania z własnej woli choćby jednego gestu – wręcz przeciwnie, to kobieta przebojowa, brylująca na politycznych salonach, a w biurze budzi na równi podziw jak i lęk. A jednak gdy dotychczasowe życie przestaje być ważne, przebojowość Alicji okazuje się tylko paniczną próbą pozbierania gruzów i budowania na nich choćby ułudy nowego życia. Nic z tych nieco chaotycznych zabiegów nie wynika, bo pustka, która nosi w sobie bohaterka wypełniona może być tylko prawdą, a nie ułudą, za którą goni Alicja.
To prawdziwa powieść drogi – przenosimy się z Poznania do Maroka, potem – w sensacyjnych okolicznościach – trafiamy do Andaluzji, by następnie zahaczyć o Kraków i wrócić do małego pueblo blanco – Vejer (notabene życiowej przystani samej Niewińskiej). Ta droga dla Alicji jest próbą znalezienia sensu w tak nagle zdekonstruowanym życiu, ale doskonale wiemy, że zadanie to niełatwe. Nie tylko z powodu prawdziwego levante, który myli tropy i plącze myśli, ale bardziej chyba z powodu bohaterki, która sama jest jak levante – nie umie przystanąć, zastanowić się, wybrać właściwą drogę, lecz oderwana od pozornych korzeni, w które tak wierzyła, staje się chaosem, a szukając spełnienia, niesie tylko zniszczenie.
Czytaj także: POROZMAWIAJMY O EMOCJACH – rozmowa z Edytą Niewińską, autorką „Kosowa” i opowiadania w tomie „Bookopen”
Podobnie jak „Kosowo”, najnowsza książka Niewińskiej też jest psychologiczną impresją – autorka odsłania przed nami kolejne obrazy-wycinki rzeczywistości, tworząc kolaż myśli, onirycznych zwidów, marzeń i rozczarowań bohaterki. I, podobnie jak w swoim debiucie, Niewińska i tu zaskoczy nas puentą i znowu zmusi nas do tego, byśmy sami postawili kropkę.
Edyta Niewińska Dávila, Levante
BOOKflow 2015