recenzja

Życie odmienione przez przypadki | Paul Auster, 4321

Cztery żywoty, jakie dostał w darze Archie Ferguson, bohater „4321” Paula Austera, to w zasadzie jedno życie, odmieniane przez przypadki. Przypadki losu.

Co by było gdyby? Ile razy zastanawialiśmy się nad tym, jak potoczyłby się nasz los, gdybyśmy w danym momencie zareagowali inaczej, podjęli inną decyzję, skręcili w inną stronę? Każda chwila składa się z tak wielu zmiennych, że w zasadzie dowolne zdarzenie z naszego życia mogłoby wyglądać zupełnie inaczej, niż w wersji, w jakiej się ostatecznie ziściło. Archie Ferguson (albo po prostu Ferguson, bo tak konsekwentnie nazywa go autor), ma trochę lepiej od pozostałych śmiertelników – może bowiem swoje życie przeżyć czterokrotnie.

Choć takie postawienie sprawy jest mocno nieprecyzyjne. Rzecz w tym, że Ferguson nie ma możliwości wyciągania wniosków z błędów i naprawiania tego w kolejnym życiu. Nie jest bowiem bohaterem swoistej odmiany „Dnia świstaka”, bo jego życia rozgrywają się jednocześnie, w czterech równoległych wymiarach, w niespokojnych czasach lat 50., 60. i 70.

Archie Ferguson ma cztery życia, ale w rzeczywistości to jedno życie, odmieniane przez przypadki. Przypadku losu.

Na „Kolej podziemną” musiał nadejść czas | Z Colsonem Whiteheadem rozmawia Przemysław Poznański

Ten pomysł nie jest oczywiście nowy. Znamy go choćby z „Przypadku” Krzysztofa Kieślowskiego, gdzie bohater dostaje trzy potencjalne wersje życiorysu, uzależnione od tego, co stanie się po słynnej scenie wbiegnięcia na peron – Witek Długosz dogoni pociąg i zostanie partyjnym aparatczykiem, nie dogoni i trafi w szeregi opozycji czy spotka Olgę i założy rodzinę?

Bohater Austera, potomek żydowskiego emigranta z Polski, nie doznaje rozdzielenia losów w sposób tak ewidentny. Na pewno wspólnym elementem dla każdego z życiorysów Fergusona jest historia przybycia jego przodka do Ameryki. I choć w każdej opowieści bohater ma tych samych rodziców, to jednak już im – jako pierwszym – dane jest doświadczać jednocześnie czterech odmiennych wersji zdarzeń. Raz jest to tragiczna śmierć, innym razem życie długie i szczęśliwe, albo równie długie, ale z mniejszą dozą szczęścia. To rozszczepienie zaczyna się z chwilą narodzin Archiego, wcześniej jakiekolwiek odmienności nie są możliwe. Wszak doprowadzić trzeba do pojawienia się na świecie głównego bohatera, co musi mieć miejsce 3 marca 1947 roku.

Niemy krzyk furii | Salman Rushdie, Furia

Istotne, że w życiach Fergusona jest kilka elementów niezmiennych. Choć ma szansę na więcej, niż jedną inicjację, z więcej niż jedną osobą, to pewnikiem pozostaje jego miłość do Amy Schneiderman. Nawet jeśli sam bohater nie zawsze jest heteronormatywny. Czasem wspólne wydają się też niektóre elementy życiorysu, takie jak podróż do Francji (czyżby Auster sugerował w ten sposób, że „Przypadek” Kieślowskiego rzeczywiście mógł być jedną z inspiracji dla „4321”?), ale ważniejsze jest, że nie zmienia się tu historyczne tło. Jeśli więc los odmienia w danym momencie życie bohatera, to dotyczy to tylko jego oraz tych, których przyjdzie mu spotkać. Nie znajdziemy tu zatem obrazu jak z „Człowieka z Wysokiego Zamku” Philipa K. Dicka, a więc alternatywnej rzeczywistości, w której dajmy na to nie zamordowano Kennedy’ego. U Austera ukochany prezydent Fergusona ginie zawsze. Zawsze też nadejdą mroki makkartyzmu czy wojna w Wietnamie. Niezmienna jest jeszcze jedna rzecz – za każdym razem otrzymujemy opowieść o wrażliwym chłopaku, inteligentnym i utalentowanym, wkraczającym w dorosłość z wszelkimi tego trudnościami, niepokojami i nadziejami.

Matrioszka o twarzy Florence | Sana Krasikov, Patrioci

To zresztą nasuwa inną interpretację – jednym z niezmiennych talentów Fergussona jest umiejętność pisania. Pracy z wyobraźnią. Jeśli dodamy do tego tak częste rozmyślania o tym, co by było gdyby na przykład poszedł na Columbię zamiast do Princeton, to uzasadnione wydaje się posądzenie, że tak naprawdę mamy do czynienia nie tyle z żywotem odmienionym czterokrotnie przez przypadki losu, co z życiorysem odmienianym przez wyobraźnię. Mam wrażenie, że w pewnym momencie chce to nam wprost zasugerować sam Auster, ale na szczęście mamy prawo stworzyć własną interpretację. W tym tę, że tak naprawdę każdemu z nas podarowane są równoległe losy, tyle że – podobnie jak Archie Ferguson – po prostu nic o tym nie wiemy.

Paul Auster, 4321

Przekład Maria Makuch

Wydawnictwo Znak 2018

%d bloggers like this: