Jeśli masz w tym roku przeczytać tylko jedną książkę, niech będzie to „Determinacja”. Jeśli chcesz wiedzieć, jak prowadzić biznes w XXI wieku, przeczytaj „Determinację”. Jeśli chcesz wiedzieć, jak żyć, co wybrać, jak być w zgodzie ze sobą, przeczytaj…
Nie, to nie są hasła reklamowe ze strony wydawcy tej książki. I nie, nie zostałam copywriterem piszącym na zamówienie. Ta książka wstrząsnęła moim światem. Pozwoliła mi poukładać siebie, moją codzienność, moje myślenie o życiu i biznesie. Każdemu życzę takiego wstrząsu.
Jacek Santorski to postać dobrze znana. Nazwisko Jakub Bączek też niejednemu rzuciło się w oczy. Ale co może ich łączyć? To przecież dwie skrajności – psycholog z wieloletnim stażem, czerpiący z zen i buddyzmu oraz młody wilczek, trener mentalny, postać dobrze znana bywalcom masowych spotkań motywacyjnych oraz obeznanym z social mediami. A jednak z tego spotkania wynikła mądra rozmowa. Wielopoziomowa. Wieloaspektowa. Docierająca do różnych zakamarków życia i biznesu.
„Determinacja” to fascynujący materiał dotyczący tego, jak dobrze żyć i prowadzić własny biznes. To nie jest pozycja dla rekinów biznesu, ale właśnie dla tych, którzy swój biznes, choćby najmniejszy, chcą robić w zgodzie ze sobą i po swojemu. Obaj panowie udowadniają, że tak się da, pokazując blaski i cienie tego zagadnienia nie tylko na swoich przykładach. Nie boją się cytować twardych, naukowych danych, podając ich interpretację zwykłym, zrozumiałym, przystępnym językiem, obficie do tego ilustrując je życiowymi przykładami. Sięgając zarazem do starożytnych mądrości, jak i najnowszych badań, udowadniają, że w XXI wieku nie odkrywamy Ameryki i że wszystko jest w pewnym sensie recyklingiem idei. Że warto sięgać także po sprawdzone rozwiązania, ale trzeba to robić mądrze. Że można być innowatorem, ale nie należy wypadać z orbity rzeczywistości. Że wszystko w pewnym sensie ma swoje twarde reguły i zanim się za coś zabierzemy, warto je poznać. I że sensem życia jest kreowanie, tworzenie i nieustanna ciekawość świata, a z tego wynika ciekawość siebie i uważne się sobie przyglądanie. Rozumienie tego, jak działam, kim jestem i co mnie motywuje do życia i działania to już połowa sukcesu. Bo nie wszyscy jesteśmy ulepieni z jednej gliny.
Przeczytaj także: #NiewińskaCzyta: (Nie)prowincjonalna opowieść | Jakub Żulczyk, Wzgórze psów
Olśnieniem dla mnie w tej książce był głęboki wgląd w ludzką motywację – niby to wiem, pracuję z ludźmi od lat, ale… Ale warto tę wiedzę uporządkować. Powiedzieć sobie: Sprawdzam! Przypomnieć zapomniane i zweryfikować stare założenia. Wejść w dialog z innymi, którzy mają w tym temacie swoje poglądy. Bo tym właśnie jest dla mnie ta książka – dialogiem, który rozmówcy, a zarazem jej autorzy, ze mną nawiązują. Muszę przyznać, że po lekturze „Determinacji” jakoś mi bliżej do Santorskiego i poczułam się tak, jakbyśmy się znali od lat, a nawet przeszła mi przez głowę taka myśl, że z Bączkiem też bym przy okazji wypiła kawę i przegadała kilka kwestii. Obaj panowie zbudowali w tej rozmowie atmosferę zaufania, która udziela się czytelnikowi. Brak uprzedzeń, brak forsowania swoich tez na siłę, otwartość na drugiego i na czytelnika – to wielka zaleta tej książki.
Szczególnie mocno zaciekawiły mnie tematy związane z treningiem mentalnym. Poczułam się jak odkrywca nowego lądu z Santorskim za przewodnikiem, zadającym wnikliwe, czasem trudne pytania. To dobry przyczynek do głębszego wglądu w motywację do działania, a raczej do świadomego jej tworzenia i budowania. Odniesienie tych wszystkich biznesowych i twórczych elementów do biologicznych uwarunkowań, osadzenie tego, o czym mowa w książce, na gruncie realności, pomaga. I tutaj, jak w każdym wątku tej książki, obaj panowie wnoszą dwa inne spojrzenia na ten temat. Bączek daje wgląd w metody treningu mentalnego, a Santorski w „rytm ultradialny”. Świetna perspektywa, bo nie ma lepszych ani gorszych rozwiązań, a co mądrzejszy czytelnik wybierze z tego wszystkiego to, co mu najbliższe i stworzy sobie własną „kombinację”, która będzie mu służyła. Dzięki różnym perspektywom to, co można z tej książki wziąć „na dzisiaj”, nie wyczerpuje możliwości. Bo jutro, za tydzień czy za rok przeczytam ten fragment raz jeszcze i znów stworzę sobie idealną „kombinację” działań na teraz. I będzie ona inna od tego „teraz”, które było jakiś czas temu. Na tym polega mądrość tej książki.
Przeczytaj także: #NiewińskaPyta: Słucham swoich bohaterek | Z Jarosławem Kamińskim rozmawia Edyta Niewińska
Oczywiście powyższy przykład obrazuje w jaki sposób można i warto skorzystać z tej książki, nie wyczerpując zakresu jej możliwości i tematyki. Bo dla mnie „Determinacja” jest trochę jak pojemny worek z klockami Lego – mogę z nich układać to, czego dzisiaj potrzebuję. Mogę wziąć te rady, które mi dziś, w moim życiu i biznesie są potrzebne i oświetlą mi drogę. Mam z tą książką trochę tak, że lubię wiedzieć, gdzie stoi na półce, żeby raz na jakiś czas po nią sięgnąć i otwierając ją na chybił-trafił otrzymać kolejną dobrą i pomocną radę.
Ta książka jest gęsta od wysoce wartościowej treści. Można, a nawet warto ją czytać kąskami. Można, a nawet trzeba do niej wracać. Bo skoro dwóch takich rozmówców obficie dzieli się z nami mądrością życiową – korzystajmy. Włączmy się w tę rozmowę, dajmy się wciągnąć w dialog. Warto.
Jakub B. Bączek, Jacek Santorski, Determinacja
JS & Co Dom Wydawniczy 2017