artykuł

Chmielarz: Nie żegnam się z Mortką | Premiera książki Wojciecha Chmielarza „Cienie”

Choć „Cienie” są jak na razie ostatnim tomem cyklu o komisarzu Jakubie Mortce, to niewykluczone, że ten bohater kiedyś jeszcze powróci – zapowiadał we wtorek Wojciech Chmielarz podczas premiery najnowszej książki w warszawskim „Worku Kości”. W najbliższych planach pisarz ma jednak coś zupełnie innego – kryminał psychologiczny, którego publikacja planowana jest już na maj. Zdradził nawet jego tytuł roboczy.

W Milanówku giną dwie kobiety – córka i konkubina gangstera. Zastrzelono je z broni podkomisarza Kochana. Ten znika, ale o pomoc prosi telefonicznie komisarza Mortkę. W tym samym czasie aspirantka Sucha próbuje rozwikłać sprawę nagrania, na którym widać gwałt dokonany przez wysoko postawionych polityków na młodym chłopaku. Taki jest punkt wyjścia „Ceni”, które dopełniają pięcioksiąg rozpoczęty w 2012 roku „Podpalaczem” i kontynuowany „Farmą lalek”, „Przejęciem” i „Osiedlem marzeń”. Powieść łączy wszystkie niedokończone wątki z poprzednich tomów, ale jak przekonywał podczas wtorkowego spotkania Wojciech Chmielarz, można ją też czytać bez znajomości poprzednich i dopiero potem sięgać po wcześniejsze tomy.

Bez litości | Wojciech Chmielarz, Cienie

Wojciech Chmielarz, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Napiszę jeszcze dziewięć kryminałów | Z Markiem Krajewskim rozmawia Przemysław Poznański

Jak zapowiadał pisarz, „Cienie” nie oznaczają jednak definitywnego zerwania z Mortką. Być może komisarz wyląduje na kilka lat w Interpolu, we Francji. – Jeśli jednak powstaną kolejne książki o nim to dopiero, gdy wróci do Polski – przekonywał Chmielarz w rozmowie, którą prowadził Jakub Ćwiek, pisarz, autor „Kłamcy” czy „Zawiszy czarnego”.

Pierwszy tom serii o Mortce powstał sześć lat temu. Postać komisarza powstała niejako w proteście przeciw obowiązującym w owym czasie stereotypom bohaterów kryminału – z mroczną tajemnicą z przeszłości, albo z niezwykłym hobby. – Ja chciałem, żeby Mortka był „tylko policjantem”. On żyje tą pracą. Nie oznacza to, że jest służbistą, ale oznacza, że ma poczucie obowiązku – mówił autor.

Wojciech Chmielarz i Jakub Ćwiek, fot. Przemysław Poznański/zupelnieinnaopowiesc.com

Pisanie kolejnych tomów oznaczało dla Wojciecha Chmielarza lata rozwoju pisarskiego warsztatu.

– „Podpalacza” pisałem instynktownie, miałem go w głowie. Nie posiadałem szczegółowego planu – przyznawał. Kolejne tomy poprzedzało już jednak tworzenie planu. – Co nie znaczy, że od niego nie odchodzę. Najlepsze pomysły i tak rodzą się już podczas pisania – śmiał się pisarz.

Jak pracuje? Wstaje rano, załatwia sprawy osobiste i rodzinne, a potem siada do biurka i przez godzinę, półtorej, nastraja się do pracy. – Piszę jakieś zdanie, ale potem idę sobie zrobić kanapkę, wracam i dopiero po jakimś czasie zaczynam pisać na dobre. Średnio tysiąc słów dziennie – opowiadał. Nie ma żadnych specjalnych pisarskich rytuałów, choć lubi przy pisaniu słuchać muzyki, najlepiej filmowej.  Nie wybiera jednak konkretnych utworów – zdaje się na przypadek, a raczej na dobór utworów przez YouTube.

 

Nie mamy religii w DNA | Dan Brown po raz pierwszy w Polsce

Opisywane fakty szczegółowo sprawdza, choć jego sposób pracy wydaje się być inny, niż w przypadku większości autorów kryminałów. Nie zaczyna od wymyślenia intrygi, dla której potem szuka informacji, lecz woli chłonąć fakty, np. z rozmów i na podstawie tak zdobytej wiedzy dopiero budować intrygę. Z pewnością jednak do osób, które mogłyby go zainspirować nie należą popularni w kryminałach profilerzy.

–  Jestem do nich nastawiony sceptycznie. Przekonała mnie to takiej postawy także seria spektakularnych wpadek profilerów, jak choćby w słynnej sprawie Madzi z Sosnowca, w której znany profiler jednoznacznie skazywał, że dziewczynkę porwał mężczyzna. Już wtedy było to dla mnie dziwne stwierdzenie, bo wiadomo, że porywaczkami niemowląt zawsze są kobiety. A w tej konkretnej sprawie dodatkowo wszyscy znamy fakty.

Wojciech Chmielarz i Przemysław Poznański

Na przemian z serią o Mortce Chmielarz tworzy też „cykl gliwicki”, z Dawidem Wolkim w głównej roli, w skład którego wchodzą na razie dwie powieści: „Wampir” i „Zombie”.

– To była dla nie odskocznia – przyznawał. – Stworzyłem bohatera, który jest przeciwieństwem Mortki. Tamten zawsze podejmuje racjonalne decyzje, Wolski nie cofnie się przed nawet najbardziej absurdalnym krokiem – opowiadał autor.

Chmielarz planuje trzeci tom tego cyklu, ale wcześniej zaskoczy nas kryminałem psychologicznym. Jego tytuł – ale tylko roboczy, jak podkreślał autor – brzmi „Żmijowisko”.

– To opowieść o przyjaciołach z czasów studiów, którzy spotykają się ze sobą co roku podczas wakacji. Pewnego roku córka jednej z par znika bez śladu. Po roku ojciec dziewczyny wraca do tego miejsca, by przekonać się, do czego tak naprawdę doszło – opowiadał Chmielarz.

Premiera tej książki już w maju.

%d bloggers like this: