artykuł

Władca Śródziemia | 130 lat temu urodził się J. R. R. Tolkien

Jego poziom samokrytycyzmu był tak wysoki, że sama sugestia publikacji zwykle skłaniała go do ponownego przeredagowania tekstu i ostatecznie wychodziło z tego coś nowego – mówił o nim. C.S. Lewis. George R.R. Martin dodawał: To, co u niego było oryginalne, w rękach jego naśladowców stało się banałem. 130 lat temu urodził się J.R.R. Tolkien, autor „Hobbita”, „Władcy Pierścieni” i „Silmiarillionu”.

Jest połowa lat 30. XX wieku. Wykładowca uniwersytetu Oksfordzkiego, John Ronald Reuel Tolkien sprawdza prace egzaminacyjne swoich studentów, gdy nagle trafia na pustą kartkę. Odruchowo pisze na niej zdanie, które później wejdzie do historii literatury: In a hole in the ground there lived a hobbit. Tak właśnie stawia ważny krok w tworzeniu niezwykłego świata Śródziemia – opowieści wypełnionej królami, czarodziejami, elfami, a przede wszystkim hobbitami.

Sam zresztą uważał się za hobbita. W liście do Deborah Webster z 25 października 1958 roku pisał przecież: „W rzeczywistości jestem hobbitem (we wszystkim poza rozmiarem). Lubię ogrody, drzewa i pola uprawiane tradycyjnymi metodami. Palę fajkę i lubię zwykłe jedzenie. Mam proste poczucie humoru (co nawet moi wdzięczni krytycy uważają za męczące). Późno kładę się spać i późno wstaję (o ile to możliwe). Nie podróżuję zbyt dużo”.

Jak to się jednak stało, że profesor uniwersytecki stworzył dzieła, które dziś stanowią nie tylko istotny fragment kanonu literatury fantasy, ale i niedoścignione źródło inspiracji – dla innych pisarzy czy dla filmowców?

Przeczytaj także:

O pająkach i wróżkach

Rodzina Tolkienów wywodziła się z wschodniopruskiego miasta Kreuzburg niedaleko Królewca (dziś Sławskoje w należącym do Rosji obwodzie kaliningradzkim). W XVIII wieku część rodziny przeniosła się do Gdańska, aż w końcu wyemigrowała do Londynu i Birmingham, gdzie jej członkowie byli rzemieślnikami produkującymi zegary, zegarki i fortepiany. Sam John Ronald Reuel Tolkien urodził się 3 stycznia 1892 r. w Bloemfontein w Wolnym Państwie Orania (później zaanektowanym przez Imperium Brytyjskie; obecnie RPA), gdzie mieszkał do trzeciego roku życia. To tam, gdy miał rok, został ukąszony przez tarantulę. Sam twierdził potem, że nie wywołało to u niego arachnofobii, nie mógł bowiem tego wydarzenia pamiętać. Nie zmienia to faktu, że olbrzymie, jadowite pająki pojawiają się w jego dziełach. Wystarczy wspomnieć Szelobę, ostatnią z córek Ungolianty, która o mało nie zniweczyła wyprawy Frodo Bagginsa, albo Wielkie Pająki, które napotkała Kompania Thorina w Mrocznej Puszczy.

To wydarzenie pokazuje, jak biografia Tolkiena przenikała się z jego twórczością, jak czerpał ze swojego życia, tworząc fantastyczne dzieła. Podobnie zresztą jak z wczesnych lektur – a nauczył się czytać już wieku czterech lat – do których należała choćby „Alicja w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla, którą uważał za „zabawną, ale niepokojącą”, czy dzieła fantasy George’a MacDonalda (Na skrzydłach północnej wichury, Królewna i goblin), albo The Blue Fairy Book Andrew Langa.

O dziurze w ziemi i smoku Pryftanie

J.R.R. Tolkien, The Hobbit, wydanie I, George Allen & Unwin Ltd, Londyn 1937

Tolkien brał udział w walkach toczących się na frontach I wojny światowej, w tym w bitwie nad Sommą. W 1920 roku został zdemobilizowany i opuścił armię, zachowując stopień porucznika. Rozpoczął pracę w Oxford English Dictionary, gdzie zajmował się głównie historią i etymologią słów pochodzenia germańskiego. Potem objął stanowisko lektora języka angielskiego na Uniwersytecie w Leeds, stając się tam najmłodszym profesorem. Pracę nad Hobbitem rozpoczął we wczesnych latach 30., ale nie było to jego pierwsze dzieło literackie. Wcześniej tworzył choćby wiersze, jak The Lonely Isle, napisany w 1916 roku w oczekiwaniu na przydział do jednostki, a inspirowany nocnym rejsem do Calais na pokładzie transportowca wojskowego. W latach dwudziestych podjął się przekładu Beowulfa, poematu heroicznego nieznanego autorstwa, będącego jednym z najstarszych dzieł literatury staroangielskiej. Pracę tę ukończył w 1926 roku, ale nigdy tego dzieła nie opublikował. Zredagował je i wydał w 2014 roku dopiero jego syn – ponad 40 lat po śmierci J.T.T. Tolkiena i prawie 90 lat po ukończeniu tłumaczenia.

Jeszcze wcześniej, w czasie wojny, korzystając z rekonwalescencji w domu w Little Haywood w Staffordshire, zaczął pracować nad tym, co nazwał Księgą Zaginionych Opowieści, a więc historią zaczynającą się od Upadku Gondolinu. Była to próba stworzenia mitologii dla Anglii, projekt, który nigdy nie został dokończony. Może także dlatego, że zajęło go w końcu pisanie innych dzieł. Choćby tego o czarodzieju Bladorthinie i smoku Pryftanie.

Mowa oczywiście o Hobbicie, w którym pierwotnie niektórzy z bohaterów nosili inne imiona niż w oficjalnej wersji (np. Gandalfem nazywano Thorina). Książka rozpoczyna się od owego słynnego zdania: „W pewnej dziurze w ziemi mieszkał sobie Hobbit” (tłum. Paulina Braiter). Fragmenty tej powieści autor czytał podczas spotkań klubu Inklingów, czyli nieformalnej grupy oksfordzkich intelektualistów spotykających się w pubach w latach 30. i 40. XX wieku. W Hobbicie, jak w całej późniejszej twórczości Tolkiena, znaleźć można inspiracje literaturą skandynawską, a także mitami i językami z tego regionu. Choć nie tylko: imiona krasnoludów mają korzenie staronordyckie, z kolei uważa się, że imię czarodzieja Radagasta pochodzi od słowiańskiego boga Radogosta. To ważne, bo – jak mówił sam Tolkien – „dobre imię” to podstawa. „Zawsze zaczynam pisanie od imienia. Podaj mi imię, a stworzę historię, nie na odwrót” – przekonywał w wywiadzie dla BBC z 1964 roku.

O książce tysiąclecia

J.R.R. Tolkien, Lord of The Rings: The Fellowship of the Ring, wydanie I, George Allen & Unwin Ltd, Londyn 1954

Tolkien nigdy nie spodziewał się, że jego opowieści staną się tak bardzo popularne. Tymczasem Hobbit, czyli tam i z powrotem zdobył zainteresowanie nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Na tyle duże, że wydawca poprosił autora o napisanie ciągu dalszego. To wtedy autor rozpoczął pracę nad swoim największym dziełem, Władcą Pierścieni. Ukończył je w 1948 roku, dekadę po rozpoczęciu pracy, chcąc początkowo, by była to także książka dla dzieci. Wystarczy choćby przeczytać pierwsze zdanie, podobne w tonie do pierwszego zdania Hobbita: „Kiedy pan Bilbo Baggins z Bag End oznajmił, że wkrótce zamierza dla uczczenia sto jedenastej rocznicy swoich urodzin wydać szczególnie wspaniałe przyjęcie, w całym Hobbitonie poszły w ruch języki i zapanowało wielkie podniecenie” (tłum. Maria Skibniewska).

Szybko jednak opowieść o Frodo Bagginsie, usynowionym krewnym Bilba, i jego niemal niemożliwej misji doniesienia Jedynego Pierścienia z Shire do Góry Przeznaczenia, okazała się znacznie mroczniejsza i poważniejsza niż wcześniejsza książka. Dlaczego jednak Tolkien pisał ją tak długo? Być może dlatego, że był perfekcjonistą. „Jego poziom samokrytycyzmu był tak wysoki, że sama sugestia publikacji zwykle skłaniała go do rewizji tekstu” – mówił o nim C.S. Lewis, autor „Opowieści z Narnii”, prywatnie przyjaciel pisarza. – „W trakcie poprawiania przychodziło mu do głowy tak wiele nowych pomysłów, że gdy jego przyjaciele mieli nadzieję na otrzymanie ostatecznej wersji tekstu, tak naprawdę dostawali pierwszą wersję nowego”.

Władca Pierścieni jest często mylnie nazywany trylogią, choć w rzeczywistości jest to powieściowa całość, podzielona na sześć ksiąg, ale wydana w trzech tomach. Temu dzieleniu książki na tomy przeciwny był autor, ale zdecydowały kwestie ekonomiczne. Wydawca musiał bowiem brać pod uwagę ówczesne wysokie koszty papieru.  

Przeczytaj także:

Powieść stała się niezwykle popularna już po jej wydaniu w latach 1954 i 1955, ale renesans popularności nastąpił w latach 60. XX wieku i od tamtej pory książka ta pozostaje jednym z najbardziej znanych dzieł beletrystycznych swojej epoki. Zainteresowanie fanów powieścią stało się tak intensywne, że Tolkien musiał usunąć swój numer telefonu z publicznej książki telefonicznej. Nie zmieniła tego nawet nierzadka krytyka dzieł pisarza. „Tolkien ma niewielkie umiejętności narracyjne i nie ma instynktu literackiego” – pisał choćby w 1956 roku w The Nation” Edmund Wilson.

Popularność książek Tolkiena nie tylko z biegiem lat nie słabnie, ale być może nawet rośnie – także za sprawą filmowych adaptacji Petera Jacksona. W sondażu „Big Read” z 2003 roku przeprowadzonym przez BBC, Władca Pierścieni został uznany za „najbardziej lubianą powieść” w Wielkiej Brytanii. Australijczycy nazwali go „ulubioną książką” w ankiecie przeprowadzonej w 2004 roku przez australijski ABC. W sondażu przeprowadzonym przez klientów Amazon.com w 1999 roku, Władca Pierścieni został uznany za ulubioną „książkę tysiąclecia”. Popularność twórczości Tolkiena ponownie podsyci z pewnością przygotowywany właśnie przez serwis streamingowy Amazon Prime Video serial Władca Pierścieni, rozgrywający się w Drugiej Erze Śródziemia, czyli tysiące lat przed opowieścią o Bilbo Bagginsie i o Frodo.  

Co decyduje o popularności tej powieści? Władca Pierścieni łączy elementy baśni, mitu, powieści pikarejskiej, wojennej epopei, wszystko to ubierając w kostium klasycznej opowieści o walce dobra ze złem. Klasycznej do tego stopnia, że jak zauważa George R.R. Martin, autor cyklu fantasy Pieśń lodu i ognia, u Tolkiena zło zawsze ubiera się w czarne ubrania (choć wyjątkiem jest Saruman – red.) i jest naprawdę brzydkie, dobro nosi jasne szaty i jest piękne. „Można powiedzieć, że jeśli ktoś jest brzydki, to musi być zły” – mówił Martin w wywiadzie dla „TIME Enterteinment” z kwietnia 2011 roku. Ale dodawał: – „U Tolkiena to działało. Ale stało się banałem w rękach jego naśladowców”.

O Lúthien i Berenie

J.R.R. Tolkien, The Silmarillion, wydanie I, George Allen & Unwin Ltd, Londyn 1977

Ludzkie historie praktycznie zawsze dotyczą jednego, czyż nie? Śmierci. Nieuchronności śmierci” – mówił J.R.R. Tolkien w dokumencie BBC z 1968 roku. Pisarz zmarł 2 września 1973 roku. Na jego nagrobku, obok nazwiska, wyryte jest imię Beren, pod nazwiskiem jego żony, Edith (zmarła w 1971 roku), widnieje imię Lúthien.

Poznali się, gdy John miał 16 lat, a Edith 19. Dla opiekuna przyszłego pisarza taki związek był nie do przyjęcia. Nie dość, że wybranka Tolkien była starsza, to jeszcze wyznawała wiarę protestancką, gdy tymczasem Tokienowie byli katolikami. Otrzymał zakaz spotykania się, rozmawiania, a nawet korespondowania z Edith do ukończenia 21. roku życia. Tolkien przestrzegał tego zakazu co do joty. Dlatego dopiero wieczorem w swoje 21. urodziny napisał do Edith list z prośbą o jej rękę. Nadeszła jednak odpowiedź, że kobieta ​​przyjęła już propozycję George’a Fielda, brata jednego z jej najbliższych szkolnych przyjaciół. J.R.R. Tolkien nie poddał się jednak. 8 stycznia 1913 pojechał pociągiem do Cheltenham i na peronie spotkał się z Edith. Spędzili ze sobą cały dzień i to sprawiło, że kobieta zgodziła się przyjąć propozycję Johna i zwróciła Fieldowi pierścionek zaręczynowy.

„Nigdy nie zwracałem się do Edith imieniem Lúthien, ale to ona była źródłem historii, która z czasem stała się główną częścią Silmarillionu, przekonywał pisarz. Bo imiona wyryte na nagrobku są imionami z książki, którą zaczął pisać już w 1917 roku, a która ukazała się dopiero po śmierci autora. Tolkien miał co prawda nadzieję wydać tę epicką opowieść wraz z Władcą Pierścieni, ale wydawcy nie chcieli o tym słyszeć.

Książka ukazała się w 1977 roku, już po śmierci pisarza, staraniem syna autora, Christophera Tolkiena i Guya Gavriela Kaya. Rok później otrzymała nagrodę Locus za najlepszą powieść fantasy. W 1980 roku Christopher Tolkien doprowadził też do publikacji Niedokończonych opowieści Śródziemia i Númenoru. W kolejnych latach (1983-1996) dużą ilość pozostałych niepublikowanych materiałów wraz z notatkami i obszernym komentarzem opublikował w serii dwunastu tomów pod tytułem Historia Śródziemia. To niedokończone, porzucone, alternatywne i całkowicie sprzeczne wersje opowieści. Ostatnią książką J.R.R. Tolkiena, przygotowaną przez jego syna, był Upadek Gondolinu, który w zamiarze autora miał być dziełem porównywalnym do Władcy Pierścieni – może nie pod względem objętości, ale na pewno pod względem epickiego rozmachu i próby zbudowania mitycznego uniwersum. Pierwsza wersja tej książki postała już w 1916 lub 1917 roku, co oznacza, że jej pisanie co najmniej towarzyszyło, jeśli nie wyprzedzało, powstaniu Silmarillionu, to tu zatem po raz pierwszy pojawiają się orkowie, smoki i Barlogowie.

Tolkien uznawany jest dziś za tego pisarza, który przyczynił się do ukształtowania współczesnego gatunku fantasy. W 2008 roku „The Times” umieścił go na zaszczytnym szóstym miejscu listy „50 największych brytyjskich pisarzy od 1945 roku”. Za Georgem Orwellem, Williamem Goldingiem czy Doris Lessing, ale przed noblistą V. S. Naipaulem i Kazuo Ishiguro, a także Ianem Flemingiem, Johnem Le Carré czy J. G. Ballardem.

Przeczytaj także:

_________

His level of self-criticism was so high that the mere suggestion of a publication usually prompted him to re-edit the text and eventually something new came out of it – said about him. C.S. Lewis. George R.R. Martin added: What was original with him became a banality in the hands of his followers. 130 years ago, J.R.R. Tolkien, author of „The Hobbit”, „Lord of the Rings” and „The Silmarillion” was born.

%d