recenzja

Legenda o „a wilde chaje” | Yaniv Iczkovits, Córka rzeźnika

W pikarejskiej historii opowiedzianej przez Yaniva Iczkovitsa można skutecznie doszukiwać się odwołań do wzorców archetypicznych. Ale poznamy właściwy smak tej opowieści tylko wtedy, gdy przyjmiemy, że jest to gra z konwencją łączącą w sobie przygodową powieść drogi i na poły nostalgiczną przypowieść o świecie, który zniknął bezpowrotnie – o „Córce rzeźnika” pisze Jakub Hinc.

Iczkovits  igra z regułami gatunku, mieszając style i sposób narracji, a trzymając się ściśle konwencji, w której ramach osadza swoją poleską opowieść z jednej strony, zrywa jednocześnie z jej atrybutami, jakimi są sztywno przypisane do płci role społeczne. Głównym bohaterem czyni więc… córkę rzeźnika.

Nie zwyczajną jednak. To bowiem kobieta, której ojciec był kontynuującym rodzinne tradycje szojhetem, czyli rzezakiem, członkiem znanej od pokoleń rodziny bogobojnych rzeźników trudniących się ubojem zgodnie z zasadami szechity. Kobieta, której ów ojciec podarował nawet chalaf – nóż do uboju rytualnego – i która, zanim wyszła za mąż, sama została szojhetem. 

I już w tym miejscu zaczyna się gra z czytelnikiem, bo nie dość, że rzezakiem w gminie żydowskiej musiał być wszak mężczyzna, uczony w Talmudzie, to dodatkowo blondwłosa Fania Kajzman, córka Meira-Aszela Szechtera, gdy tylko zostaje znaną szojhetką, zrywa z tą profesją, by wyjść za mąż za mieszkającego we wsi potężnie zbudowanego i wegańsko usposobionego Natana Berla i wraz z nim zajmuje się… wyrobem serów.

Rzecz dzieje się u schyłku XIX wieku na Polesiu. To kraina zamieszkała przez najróżniejsze wspólnoty etniczne, językowe, kulturowe i religijne, a przecież jednocześnie tygiel, w którym wystarczy zamieszać jak w kotle, by na wierzch natychmiast wypłynęły stereotypy, fobie i wszelkiej maści nacjonalizmy. Gdzieś w tle, zaanonsowane często jednym zdaniem, słychać echa pogromów, ale i wyczuwalny jest podskórny żar intelektualnego wzmożenia w społeczności aszkenazyjskiej. Nie jest to jednak traktat filozoficzny o losie Żydów na pograniczu trzech cesarstw, lecz utrzymana w znacznie lżejszej formie próba opowiedzenia pewnej historii, historii pewnej kobiety i jej wędrówki w poszukiwaniu tego, co wytrąciło ją i jej rodzinę ze stanu równowagi i zmusiło do wyprawy uznanej za szaloną.

Przeczytaj także:

Polesie Iczkovitsa to mityczny obszar, w którym osiedli ludzie różnych nacji dzieląc swoją niedolę, ale też radości. Ale to też miejsce bardzo konkretne. Dziś jednak znajdujące się „nigdzie” – bo już go nie ma, gdyż nie ma ludzi niosących ze sobą zbiór osobistych historii. Albo może miejsce istniejące wyłącznie w zbiorowej pamięci potomków tych nielicznych, którzy wyruszyli wówczas do Palestyny. Miejsce obecne raczej w szczątkowych dokumentach odnajdywanych w urzędowych rejestrach i niewiele częściej w domowych archiwach. A właśnie w takich miejscach jest przestrzeń do legendy, do opowieści o kobiecie o wilczych oczach.

To też chimera – miejsce zlepione z rojnych osiedli i dzielnic zamieszkałych przez Żydów, poprzecinane tak wsiami polskimi, jak i osadami zaludnionymi przez ludność rosyjskojęzyczną, a nawet żołnierskimi obozami. Pomiędzy nimi, po handlowych szlakach, kursują furmanki kupców, ale i stępa jeżdżą oddziały wojskowe. To także miejsce, położone między tkwiącym na pograniczu ukraińskim agromiasteczkiem Motol – lokowanym w połowie XVI w. przez Bonę Sforzę, Mińskiem, dopiero aspirującym do większej roli jaką mu przyjdzie grać w przyszłości, a Grodnem. To rubieże imperium Romanowów, istny Dziki Zachód w środku Europy, na którym spiski węszy, pogromy inspiruje i intrygi knuje carska Ochrana.

Iczkovits zabierając nas w tę podróż w narusza granice czasu i przestrzeni. Bo poprzez osadzenie akcji powieści w roku 1894, ale też 5654 według kalendarza żydowskiego, zabiera nas do wprawdzie nieodległej, ale z dzisiejszej perspektywy dość egzotycznej epoki i do miejsc, których już nie ma i do społeczności, które odeszły do historii.

Ale choć Iczkovits osadza swoją opowieść w realiach ostatnich lat dziewiętnastego wieku, to jednocześnie robi to poniekąd poza czasem. Od chwili, gdy Fania Kajzman – podmotolska „a wilde chaje”, „dzika bestia”, o drugiej w nocy wychodzi z domu, zostawiając śpiącego męża i piątkę dzieci, czas zdaje się podążać osobnym nurtem, meandrując pomiędzy powieściową teraźniejszością a retrospekcjami wyrywającymi ją ze sztywnych ram bieżącej akcji.

Tak prowadzona narracja „Córki rzeźnika” ma więc w sobie coś mitotwórczego, baśniowego. Ma to coś, co pozwala uwierzyć w prawdziwość podróży Fani do Mińska, tak jak uwierzyliśmy w podróż Dorotki do Szmaragdowego Grodu w „Czarnoksiężniku z krainy Oz” Lymana Franka Bauma. I tam, i tu zresztą w podróż wyrusza przedstawicielka płci niewieściej, w obu utworach za sprawą nieoczekiwanego splotu okoliczności bohaterki wyrwane zostają ze swojego domu, by po drodze – prawem legendy, a też baśni w ogóle – znaleźć nowych przyjaciół, którzy w odpowiedniej chwili pospieszą z pomocą. Fania Kajzman ma zresztą też swojego Blaszanego Drwala, który niczym Charon przeprawia chętnych przez Jasiołę, ma i Tchórzliwego Lwa, który walczyć będzie w godzinie próby jak najbardziej odważny żołnierz, w końcu napotka też na swojej drodze i Stracha na Wróble.

Przeczytaj także:

Ale ta pikarejska opowieść nie jest ani kliszą z kowbojskiej „Bonanzy”, powieści drogi, czy prostym nawiązaniem do przygód dziewczynki z zagubionego gdzieś w Nevadzie domku na prerii. Nie jest to też zanurzona w historii próba przywołania definitywnie skończonej epoki. Owszem, Iczkovits wplata w swoją opowieść mitologizowane przygody Joszki Berkowicza i Pejsacha Abramsona, znanych jako Żiżka Breszow i Patryk Adamski. Dwóch, teraz już zdemobilizowanych żołnierzy, którzy na polecenie sborszczika, nim ukończyli dwunasty rok życia, wykradzeni zostali z domów przez chapera Lejba Sztejna, zostali zamienieni w gojów i odziani w mundury carskiej armii.

Owszem, jest to też poniekąd lekcja historii mówiąca o tym kawałku świata, który choć leży w centrum kontynentu, zawsze znajdował się na rubieżach, nigdy nie był główną areną wydarzeń wpływających na bieg zdarzeń. I jest to opowieść o dawnych mieszkańcach tych ziem. I owszem, jest to w końcu panorama XIX-wiecznego Polesia. 

Ale jest to też, a może nawet przede wszystkim, ubrana w szaty powieści łotrzykowskiej szalona fabularna wyprawa w nieznane. Nieznane zarówno dla bohaterów powieści, którzy wyruszają w drogę, nie wiedząc ani dokąd tak naprawdę zmierzają, ani co w czasie wędrówki może ich spotkać, ani czym może się ten ich rajd skończyć. Eskapady, która – zgodnie z prawidłami gatunku – zawiedzie bohaterów niekoniecznie tam, gdzie chcieliby się znaleźć.

A że żadna przygodowa powieść szelmowska nie może obyć się rzecz jasna bez szwarccharakteru, to jest on i u Iczkovitsa. W tej roli osadzony zostaje szef Ochrany guberni Mińsko-Grodzieńskiej Piotr Nowak, podpułkownik carskiej armii i podwładny Iosifa Władimirowicza Hurki. W naszej narodowej historii doskonale wszak znanego carskiego urzędnika – generał-gubernatora warszawskiego.

Historia opowiadana przez Yaniva Iczkovitsa, niczym Fania Kjzman z domu, cichaczem wymyka się prostym definicjom, ale jednocześnie pozwala smakować się na różne sposoby. Jest zatem jak koszerny kreplech i kiełbasa pachnąca wojskowym obozowiskiem, jest jak sery Natana-Berla i żołnierska wódka. A gdy dobiega końca, pozostawia wspomnienie doskonałej lektury, która jest zawsze wtedy dostępna, gdy nieskore do sztampy i finezyjne pióro autora spotyka się z czytelniczym oczekiwaniem niebanalnej lektury. 

Yaniv Iczkovits, Córka rzeźnika (תיקון אחר חצות)
Przelożyła Anna Halbersztat
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 13 października 2021
ISBN: 9788366736313

In the picaresque story told by Yaniv Iczkovits, one can find references to archetypal patterns. But we will get to know the proper taste of this story only if we assume that it is a game with a convention combining a road adventure novel and a semi-nostalgic parable about a world that has disappeared forever – Jakub Hinc writes about „The Butcher’s Daughter”.

1 komentarz

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d bloggers like this: