książki

Ciemność i chłód | Emma Haughton, Mrok

Bardziej niż motywacje zabójcy czy nawet prowadzone tu amatorskie śledztwo, istotny jest w „Mroku” nastrój – osaczenia i bezsilności – jaki niesie ze sobą próba przetrwania w ekstremalnych warunkach Antarktydy. O powieści Emmy Haughton pisze Przemysław Poznański. 

„Mrok” wciąga od pierwszej strony – nie intrygą, tajemnicą czy emocjami buzującymi między bohaterami, bo na to czas przyjdzie potem. Haughton zabiera nas do świata zupełnie nam nieznanego, obiecuje przygodę, rozgrywającą się w miejscu niedostępnym, wrogim, wręcz zabójczym, a przecież pociągającym swoją tajemnicą, przede wszystkim zaś tym, że istnieje naprawdę, nawet jeśli mało komu z nas będzie dane znaleźć się tam choćby na jeden dzień. 

„Mrok” mógłby rozgrywać się w kosmosie, w futurystycznej kosmicznej bazie gdzieś na orbicie Ziemi czy innej planety i zapewne byłby w stanie zaoferować podobną tajemnicę, podobnych bohaterów i podobne rozwiązanie zagadki. Rzecz w tym, że byłby wtedy thrillerem oderwanym od obecnych ludzkich doświadczeń. Przerażającym, ale przecież niemożliwym.

Haughton stawia tymczasem na scenerię pozornie dostępną, zlokalizowaną wszak w konkretnych współrzędnych geograficznych, opisaną, znaną i od lat eksplorowaną. To dlatego budzi się w nas podczas lektury przerażenie, gdy okazuje się, że jest to w istocie sceneria równie nieprzyjazna jak ów kosmos, odcięta od cywilizacji – ogarnięta antarktyczną zimą: mrozem i ciemnością. Scenerią śmiercionośną nawet nie dlatego, że można tu paść ofiarą mordercy, ale dlatego, że życie stracić można nawet przez zwykłą nieuwagę, przez brak należytej ostrożności.

Przeczytaj także:

Już sam opis życia w bazie United Nations Antarctica (UNA) – odtworzony tu z detalami – wystarczyłby za całą fabułę. Bo przecież w zamkniętej i ograniczonej przestrzeni, w miejscu niemniej uzależnionym od systemów potrzymania życia niż choćby hipotetyczna baza na Marsie, muszą samoistnie rodzić się konflikty, do głosu dochodzić muszą nieujawnione wcześniej lęki, fobie, ambicje. Trzynaście osób, pochodzących z różnych stron świata, zdanych na siebie nawzajem, uwięzionych – choć z własnej woli – bez szans na opuszczenie Antarktydy powszechnie dostępnym transportem, to z zasady tykająca bomba skumulowanych emocji, która wybuchnąć może w każdej chwili.

Haughton idzie jednak dalej – schładza ten i tak mroźny świat wpuszczając do niego bakcyla podejrzeń. Oto bowiem – jeszcze przed przybyciem do bazy głównej bohaterki, lekarki Kate – na lodowcu, podczas wspinaczki, ginie jej poprzednik, Jean-Luc Bernas. Wszystko wskazuje co prawda na wypadek, na samoistne uszkodzenie sprzętu, lecz mimo to atmosfera w bazie gęstnieje. Nastrój radosnego uczestniczenia w naukowej przygodzie bezpowrotnie pryska.

Przeczytaj także:

Kate z własnej woli – trochę w poczuciu odpowiedzialności za psychiczne zdrowie współtowarzyszy, ale trochę też z ciekawości – zaczyna prowadzić amatorskie dochodzenie w sprawie śmiertelnego zdarzenia. Szybko okaże się, że nie wszystkim jest to w smak, że skryte pod pozorem profesjonalizmu i opanowania – przynajmniej u niektórych z badaczy  – drzemią pokłady frustracji, gniewu, pogardy. Jeśli nawet nie od razu wyartykułowane, to oczywiste stają się pytania, których wcześniej starano się do siebie nie dopuszczać: co jeśli wśród nich jest morderca? Co jeśli śmierć Jeana-Luca nie będzie ostatnią?

„Mrok” prawem psychologicznego thrillera każe bohaterom mierzyć się z zagadkami coraz bardziej mrocznymi, bo zakorzenionymi głęboko w meandrach ludzkich umysłów, w skrywanych emocjach. Zagadkami, których rozwiązanie prowadzić będzie do realnego niebezpieczeństwa, z groźbą śmierci włącznie.

Haughton pokazuje bowiem, że to człowiek może być nośnikiem i źródłem prawdziwie zabójczego chłodu i równie zabójczej ciemności, znacznie groźniejszych niż te panujące w świecie antarktycznej zimy.

Emma Haughton, Mrok (The Dark)
Przełożyła Danuta Fryzowska
Wydawnictwo Słowne, Warszawa, 15 września 2021
ISBN: 9788380539983

%d bloggers like this: