Korzystając ze struktury wciągającej powieści historycznej, Piotr Bojarski tworzy pasjonujący portret zbiorowy autentycznych bohaterów antyhitlerowskiego podziemia w Poznaniu. Ludzi, którzy na szali walki z okupantem kładli często własne życie – o „Coraz ciemniej w Wartheland” pisze Przemysław Poznański.

Odnoszę wrażenie, że niemal wszystko, co Bojarski dotąd napisał, służyło powstaniu tej właśnie książki. Autor buduje bowiem swoje prozatorskie opus magnum na konkretnych fundamentach, takich jak reportażowa książka „Poznaniacy przeciwko swastyce” (Agora, 2015) czy cała seria retrokryminalna z komisarzem Kaczmarkiem, wśród których koniecznie wskazać trzeba „Kryptonim Posen” (Media Rodzina 2011), „Mecz” (Media Rodzina 2012) czy „Cwaniaków” (Czwarta Strona 2018). I choć autor ma oczywiście na koncie także reportaże oraz książki o innej tematyce, jak choćby biografię najbardziej znanego poznańskiego podróżnika „Fiedler. Głód świata” (Wydawnictwo Poznańskie 2020), to w rzeczy samej zdawał się twórczo przez cały czas dojrzewać właśnie do „Wartheland”.
A to dlatego, że dostajemy opowieść pełną, w tym sensie, że stanowiącą w istocie monografię czynnego oporu poznaniaków wobec III Rzeszy. Napisał ją jednak Bojarski nie tyle w formie reportażu, ile w stylu sensacyjnej prozy, łączącej autentyczne życiorysy osadzone na tle historycznych zdarzeń z odrobiną fikcji niezbędnej do zbudowania wciągającej fabuły. Autor eksploruje więc głównie to, co prawdziwe – wyjmuje z historii wojennego Poznania biografie osób, trójki bohaterów, którzy swoimi czynami w istotny sposób przyczynili się do znaczącego osłabienia okupacyjnych sił. Co jednak ważne, są to biografie i czyny w zasadzie nieznane lub znane słabo, szczególnie poza Poznaniem.
Kogo spotkamy na kartach „Coraz ciemniej w Warhteland”? To po pierwsze Franciszek Witaszek, lekarz, szef poznańskiego okręgu Związku Odwetu. To Wilhelmine Günther, Niemka, notabene bohaterka artykułów Bojarskiego dla „Gazety Wyborczej” z roku 2012, która wraz z rodziną podpisała volkslistę, a przecież działała z pełnym oddaniem na rzecz polskiego podziemia. To w końcu Antek Ślepok, czyli Antoni Gąsiorowski, istotna persona półświatka szemranej dzielnicy Chwaliszewo, który na kartach książek tego autora pojawił się już wcześniej (choćby w „Pętli”, Wydawnictwo Posnania 2014), ale właśnie tu – może po raz pierwszy – staje się postacią nie tylko niejednoznaczną (co widzieliśmy już wcześniej, obserwując jak łączy złodziejski dryg z niewątpliwym patriotyzmem), ale i w pewnym sensie tragiczną, zdolną wynieść dobro ogółu ponad własne.
Przeczytaj także:
Poznanie biografii wszystkich tych osób dziś już nie wymaga wielkiej kwerendy. Losy poszczególnych postaci zostały zrekonstruowane i przedstawione w wielu tekstach. Kunszt Bojarskiego polega więc nie na tym, że je przytoczył i wplótł w oś fabularną swojej powieści, ale że potrafił je połączyć w jednej wojennej opowieści – nie jednak przez naciągane fikcyjne splatanie ich ze sobą, lecz poprzez sprowadzenie ich do wspólnego mianownika, poprzez pokazanie równoległości i komplementarności działań poszczególnych osób, dzięki czemu czyny Witaszka (wsławionego bohaterskim ratowaniem rannych żołnierzy w czasie bitwy nad Bzurą, tu pomysłodawcy brawurowych i niewyobrażalnych akcji podziemia), czyny Wilhelmine (podszyte wielką miłosną stratą) i czyny Ślepego Antka – juchty chwaliszewskiego, który stał za akcją Bollwerk, będącą potężnym ciosem w łańcuch niemieckich dostawy na Front Wschodni – a także całej rzeszy odważnych osób, które im pomagały – przestają być szerzej nieznanymi epizodami z dziejów ruchu oporu, lecz stają się wreszcie elementami spójnej całości, ukazanymi na wielkim fresku twarzami pomysłowości, odwagi i poświęcenia.
Bojarski robi też coś jeszcze – nie stawia swoich bohaterów naprzeciw zła jako zjawiska, lecz zgodnie z prawidłami powieści gatunkowej, które wszak zna, tworzy antagonistę z krwi i kości. Tworzy go zarówno jako postać literacką, istotną dla fabuły powieści, ale też znowu czerpie garściami z konkretnej biografii nazistowskiego zbrodniarza. Bo zło ma tu konkretne imię i nazwisko, konkretną twarz i historię. Arthur Greiser, namiestnik Rzeszy w Kraju Warty symbolicznie staje się w powieści Piotra Bojarskiego ucieleśnieniem całego niemieckiego nazizmu, z jego dążeniem do etnicznych czystek i brutalnej germanizacji oraz nacechowaną bestialstwem bezwzględnością we wdrażaniu narodowosocjalistycznych praw, w tym „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”.
Co ważne, choć autor mógł tego hitlerowskiego zbrodniarza wojennego potraktować schematycznie, to nie rysuje go tu grubą kreską. Stawia przed sobą trudniejsze zadanie – ukazania całej złożoności tej postaci. Dlatego jest tu miejsce choćby na ból po stracie syna, za którą z czasem zaczął obwiniać polski ruch oporu i na wyrosłą na tym podglebiu paranoję. Ale i na okrucieństwo wobec tych, których z pogardą nazywał untermenschami, podyktowane chęcią przypodobania się Führerowi.
Przeczytaj także:
Dlatego do rąk czytelników nie trafia popularnonaukowa książka historyczna opowiadająca o czasach niemieckiej okupacji w Poznaniu, ale trzymająca się prawideł gatunku literacka opowieść o zmaganiu dobra ze złem. Walki prawdziwych bohaterów z brutalnym okupantem. Tym bardziej pasjonująca, że i dobrzy, i źli są jak najbardziej prawdziwi, a niewiarygodne zdarzenia, których stają się uczestnikami, nie musiały zostać wymyślone. Wystarczyło tylko zetrzeć patynę i odgrzebać te historie, które same chciały się dać opowiedzieć.
Piotr Bojarski – historyk, reportażysta i pisarz – przez lata badał historyczne niuanse II wojny światowej, uciekając się nawet – w „Kryptonimie Posen” czy „Rache znaczy zemsta” – do gatunkowych rozwiązań rodem z political fiction, przedstawiając alternatywną wersję dziejów. Dzięki temu w „Coraz ciemniej w Wartheland” pisze o świecie, który dla niego – jak się zdaje – od dawna nie jest li tylko zbiorem pojedynczych aktów heroizmu zaczerpniętych z kart podręczników i korespondujących z nimi aktami wyjątkowego bestialstwa hitlerowskiego okupanta, lecz miejscem i czasem traktowanym całościowo, dogłębnie przemyślanym literackim domem. Teraz nas do niego zaprasza.
Piotr Bojarski, Coraz ciemniej w Wartheland
Znak Horyzont, Kraków, 14 lipca 2021
ISBN: 9788324080076