Andrés Barba zaprasza nas, niczym zuchwałych podglądaczy, do świata zabawy. Jednak jest to zabawa perwersyjna, bowiem zaczyna się od tragedii, wiszącej nad osieroconą dziewczynką, niczym mające dopełnić się fatum – o „Małych rączkach” pisze Małgorzata Żebrowska.

Jak przeżywa żałobę małe dziecko, które traci wszystko? Jak przyjmują obcą dzieci z domu dziecka, które nigdy niczego nie miały? Co się dzieje, gdy zazdrość połączymy ze współczuciem, a pełni dobrej woli, lecz zdystansowani dorośli nie dostrzegą momentu, w którym ta mieszanka zakwitnie przemocą?
Kilkuletnia Marina traci rodziców w wypadku komunikacyjnym. Od razu jest otoczona opieką i troską odpowiednich służb. Pracownicy domu dziecka i psycholożka robią, co mogą, by wspomóc dziewczynkę. Zostaje przyjęta do placówki w sposób wzorcowy. Wydaje się, że dość szybko oswaja nową rzeczywistość. Stali mieszkańcy domu dziecka są zafascynowani nową dziewczynką z dobrego domu, która opowiada im o dalekich podróżach, zabawkach, które posiadała na wyłączność, chętnie dzieli się wspomnieniami i szybko przystosowuje się do codziennej rutyny.
Jednak bezimienne dziewczynki, które przejmują w pewnym momencie narrację, z czasem zaczynają coraz bardziej zazdrościć nowej, jednocześnie irytującej i fascynującej. Zabierają, niszczą i ukrywają jej wielki skarb – lalkę, którą udało jej się zabrać z rodzinnego domu. Odczuwają złość i podziw dla obcej, a to są silne emocje, które trudno im w sobie pomieścić.
Wówczas Marina zaprasza dzieci do zabawy – tytułowe małe rączki każdej nocy ubierają, dotykają jedną z mieszkanek domu dziecka, czyniąc z niej obiekt miłości i zwierzeń całej grupy. Ta z pozoru niewinna zabawa staje się z czasem coraz bardziej niebezpieczna, by w końcu doprowadzić do kolejnej tragedii.
Przeczytaj także:
Książkę czytałam na jednym wdechu, niejako wcielając się w uczestniczkę zabawy. Co stanie się dalej? Jaki będzie kolejny punkt programu w tym spektaklu? Do czego doprowadzi nas wszystkie Marina, pełniąca rolę reżyserki? I czy finał już przewidziała? Zdecydowana jestem stwierdzić, że dziewczynka już w momencie utraty tego, co było dla niej najważniejsze, straciła na zawsze swoją duszę – czy, jak kto woli, ducha, chęć do życia, powód, dla którego codziennie witała kolejny poranek. I właśnie ta utrata jest głównym motywem jej działań.
Zastanawiałam się, w którym momencie odpowiedzialny dorosły mógłby wkroczyć w ten dziecięcy świat, lecz nie potrafiłam znaleźć takiej chwili. Wszak wszystko odbyło się zgodnie ze sztuką – Marina miała kontakt z profesjonalistami, dom dziecka, w odróżnieniu od tych, które znamy z wielu innych historii, stanowił dla niej przyjazne miejsce. Czy można było zrobić cokolwiek? Czy istnieją mechanizmy, które gwarantują uniknięcie spirali przemocy i autoagresji? W świetle postpandemicznych statystyk samobójczych śmierci dzieci pytania te stają się nader aktualne.
Książka napisana jest zachwycającym językiem – Barba, niczym wytrawny tłumacz, daje nam dostęp do dziecięcej mowy i pojmowania świata, operuje obrazami zwykle niedostępnymi dla ludzi dorosłych, dawno przez nas zapomnianymi. Prezentuje typowe dziecięce skupienie na detalu, amoralność, która każe dzieciom bez skrupułów znęcać się nad istotami żywymi, logikę, według której zabawa to rzecz święta i nie można łamać jej reguł, nawet jeśli stają się śmiertelnie niebezpieczne.
Przeczytaj także:
Pisarz z wielką wrażliwością pokazuje jak dzieci przeżywają żałobę – i jak różnie reagują na swój prywatny koniec świata. Ile emocji potrafią ukryć, nawet przed samymi sobą. I jak czujnym należy być obserwatorem, by pomóc im odzyskać duszę, zanim stanie się za późno.
Andrésa Barbę trzeba czytać – ze względu na niezwykle plastyczny, hipnotyzujący język, na nieprzeciętną zdolność autora do przybliżania nam dziecięcego świata oraz na jego empatię wobec dziecięcych potrzeb – bez odrobiny cukru czy naiwności. Lektura zarówno „Małych rączek”, jak i „Świetlistej republiki”, zmieni nasz sposób myślenia o dzieciach na zawsze.
Andrés Barba, Małe rączki (Las manos pequeñas)
Przełożyła Katarzyna Okrasko
Filtry, Warszawa, 28 kwietnia 2021