To historia o niemożliwej miłości. Miłości, która zderzyć się musi z nienawiścią rosnącego w siłę nazizmu. Ale i o tym, że trzeba mimo wszystko szukać w sobie siły, która pomoże przeciwstawić się złu – o „Nigdy o tobie nie zapomnę” Agnieszki Zakrzewskiej pisze Przemysław Poznański.

Zakrzewska napisała powieść obyczajową, umieszczoną jednak w konkretnym historycznym czasie, który nie może pozostać bez wpływu na losy bohaterów. Choć książka rozpoczyna się, i jest raz po raz przeplatana, futurospekcjami z roku 1985, wprowadzającymi do opowieści dodatkową tajemnicę, to główną oś fabuły rozciąga autorka między rokiem 1932 a 1937. Obejmuje więc nią okres tuż przed II wojną światową, gdy na każdym rogu widać biedę, będącą efektem wielkiego kryzysu, a z Niemiec docierają pierwsze groźne pomruki ideologii nazizmu, głoszącego nienawiść wobec tych, którzy nie należą do rasy wybranych, przede wszystkim – co dla fabuły szczególnie istotne – wobec Żydów.
Sama rzecz dzieje się w Amsterdamie, a naszymi przewodnikami po tym mieście, rzuconym na owo mroczne historyczne tło, jest mieszczańska rodzina Engelenów. To w jej pozornie ułożone, może nawet nieco nudne życie wdziera się w pewnym momencie ideologia nazistowska, której orędownikiem, żeby nie rzec: wyznawcą, staje się ojciec głównej bohaterki – bankier Frederik Engelen, człowieka pozbawiony w zasadzie przymiotów, które pozwoliłyby zapałać do niego sympatią. To tyleż apodyktyczny i antypatyczny, ile amoralny typ, pogubiony we własnych słabościach i finansowych machlojkach. A przy tym udający, rzecz jasna, statecznego członka socjety.
Przeczytaj także:
Jego fascynacja Hitlerem – ignorowana przez (przynajmniej z początku) dość spolegliwą żonę – dla jego córki jest jednak od początku nie do przyjęcia. Choć Annemarie poznajemy jako zaledwie szesnastolatkę, to jest już dziewczyną nad wiek dojrzałą, intuicyjnie wyczuwającą, że to co głosi Hitler, nie może być właściwe, skoro skierowane jest przeciwko konkretnym ludziom, przede wszystkim przeciwko Żydom, których ona wszak doskonale zna i lubi. Co więcej, przecież chłopak, którego obdarzyła swoją pierwszą miłością, też jest Żydem.
Taki punkt wyjścia sprawia, że opowieść Zakrzewskiej – balansująca gatunkowo gdzieś między osadzoną w historycznych realiach opowieścią mieszczańską a poniekąd awanturniczą powieścią przygodową, zawierająca też zresztą ciekawy wątek polski – w swojej podstawowej warstwie staje się opisem bezsilności najbardziej nawet szczerego uczucia wobec wyroków Historii.
Ale fabuła, którą przygotowała dla nas autorka, jest znacznie bogatsza w wątki i skonstruowana przede wszystkim jako opowieść o próbie przeciwstawienia się temu, co wydaje się niepokonane. O tym, że trzeba mimo wszystko szukać w sobie siły, by stawić czoła złu. Zarówno temu, które naznacza jednostki, jak i temu, za którym stoi propagandowa machina państwa.
Przeczytaj także:
Bo – co istotne – „Nigdy o tobie nie zapomnę” nie jest opowieścią o bierności, o poddaniu się fatum lub oczekiwaniu na to co przyniesie los. Jest to szczególnie widoczne, gdy spojrzymy na wydarzenia oczami Annemarie, ale także Henrietty, gospodyni Engelenów, i przy okazji najbliższej przyjaciółki bohaterki. Obie te postaci zostały bowiem skonstruowane jako przykłady kobiet silnych i niezależnych, potrafiących zdobyć się na prawdziwie desperackie kroki, by dopiąć celu. Ich siła – choć przecież w zderzeniu z Historią przez wielkie H najczęściej pozostająca bez szans – dla samej powieści staje się motorem napędowym intrygi, w której znajdziemy i tajemnicze utonięcie w amsterdamskim kanale, i okrutnie zdławiony bunt marynarzy, i sekret cennego depozytu, i w końcu podróż przez Europę w nieoczekiwanym towarzystwie, a nawet udział w koncercie śpiewaka światowej sławy.
Warto w tym miejscu zauważyć, że Zakrzewska odrobiła lekcję – powieść skrzy się od charakterystycznych dla epoki szczegółów, włącznie z topografią przedwojennego Amsterdamu, a przede wszystkim jego strukturą społeczną, a przy tym efekt owej kwerendy nie przesłania samej opowieści.
Co ciekawe, nie tylko historyczne fakty są tu prawdziwe, ale i – jak twierdzi w posłowiu autorka – cała fabuła jest oparta na faktach. A skoro tak, to powieść tym bardziej pokazuje, jak bardzo zagmatwane bywają ludzkie losy i jak trudnych wyborów trzeba dokonywać, gdy zostajemy wrzuceni w machinę polityczno-ideologicznego zła.
Agnieszka Zakrzewska, Nigdy o tobie nie zapomnę
Skarpa Warszawska, Warszawa 2021