książki

Odnaleźć fałszywą nutę | Aleksandra Marinina, Harmonia zbrodni

Lato 1998 r. w Moskwie dopiero się zaczęło, a już wszystkim mordercze upały dały mocno popalić. I to dosłownie, bo nie dość, że nieznośny skwar prażył ulice rosyjskiej metropolii, to na dokładkę tuż przed swoim domem w eksplozji samochodu usmażyła się właścicielka dobrze prosperującego biura podróży. Czy w tej, jak się zdaje, harmonijnie zaplanowanej zbrodni uda się usłyszeć fałszywą nutę, która wskaże zabójcę?

Anastazja Kamieńska właśnie wróciła do swojego starego wydziału na Pietrowce po niemal roku spędzonym u generała Iwana Zatocznego. Praca w wydziale do spraw przestępczości zorganizowanej pozwoliła Kamieńskiej zdobyć nowe umiejętności analityczne, nawiązać nowe znajomości, a w końcu i zdobyć kolejną gwiazdkę na pagonie. Ale to milicyjna robota u pułkownika „Pączka” Gordiejewa jest tym, co tak naprawdę jest sensem pracy Nastii.

Teraz już pani podpułkownik Kamieńska w starym miejscu, ale nie takim samym jakie opuściła, odbudowuje swoje relacje z dawnymi kolegami. Czas nie stoi w miejscu i nawet w wydziale Gordiejewa nastąpiły zmiany, do których Kamieńska będzie musiała przywyknąć. Na szczęście wielomiesięczny okres „na służbie” u Zatocznego nie była aż tak długi, a roszady na stanowiskach w wydziale nie tak głębokie, by Kamieńska naprawdę usiała mocno odkurzać. Nawet jej miejsca w sali odpraw nikt nie zdążył zająć.

Wydawało się, że sprawę morderstwa Eleny Dudariewej ogarnie moskiewska milicja z okręgu w którym doszło do eksplozji, bo mąż denatki został aresztowany i wszystko na to wskazywało, że jeśli nawet sam nie jest sprawcą, to na pewno jest zleceniodawcą morderstwa żony. Okazało się jednak, że prócz poszlak nie można wskazać dowodów.

Praca wywiadowcza dała jednak pewne efekty. Okazało się, że być może jest świadek, który mógł widzieć zamachowca. Rozpytawszy mieszkańców milicjanci ustalili, że z zabójcą mógł rozmawiać Artiom Kipiani. Sęk w tym, że cierpiący na rzadką chorobę oczu dziewiętnastolatek jest niemal niewidomy. Jak to jednak w życiu bywa, strata jednego zmysłu wyostrza pozostałe. Gdy do śledztwa został włączony wydział Kamieńskiej, Nastii przypadła rola przepytania świadka.

Artiom nie jest w stanie wprawdzie opisać wyglądu sprawcy, ale dzięki doskonałemu słuchowi potrafiłby rozpoznać głos przestępcy, a dzięki wiedzy muzycznej umiał nawet wyjaśnić śledczej jakiej muzyki słuchał bandyta. Czy jednak milicjantka powinna wikłać w sprawę chłopaka, który z racji swojej ułomności może stać się łatwym celem dla mordercy? Dylemat Kamieńskiej rozwiązuje sam Kipiani zgadzając się na współpracę, ale w tym przypadku to będzie dopiero początek problemów, z którymi będą musieli zmierzyć się bohaterowie „Harmonii zbrodni”.

Niejako przy okazji odkrywamy, że ta powieść jest doskonałym przykładem literatury ilustracyjnej swoich czasów, prezentującej opisywany okres na bieżąco (powieść powstała w 1998 roku), odmalowującej realia miasta, ulicy, ludzi  i obyczajów. Mamy więc i analogowe telefony, walkmany, auta, których już nie zobaczymy na ulicach, kasety i powoli pojawiające się CD, handelek podróbkami i pirackimi nagraniami na stacjach metra i swego rodzaju koloryt tamtych czasów – mafijne porachunki gangów. Rzeczywistość Rosji końca XX wieku autorka odmalowuje jednak dość delikatnie, w pewien sposób z czułością obchodząc się z postsowieckim dziedzictwem swojej ojczyzny.

Ale w książkach Marininy jest coś więcej, niż spodziewać się możemy po literaturze gatunkowej, co pozwala na sprzedaż jej książek w milionowych nakładach i daje jej zasłużony tytuł carycy kryminału. W „Harmonii zbrodni” autorka nienachalnie, ale jednak wyraźnie artykułuje pogląd, co do tego jak postrzegane jest miejsce i rola kobiety w patriarchalnym świecie. Trzeba oddać Marininie, że jej obserwacje są dobrą diagnozą nie tylko rosyjskiego społeczeństwa.

„Harmonia zbrodni” to przede wszystkim rasowy kryminał, jednak autorka, do czego przyzwyczaiła swoich czytelników, nie epatuje zbrodnią. Morderstwo jest faktem, z którym bohaterowie powieści muszą się zmierzyć, wszak powieść gatunkowa wymaga przynajmniej jednego nieboszczyka, ale Marinina oszczędza nam brutalnych szczegółów, bardziej skupia się na opowieści o przygodach moskiewskiej milicjantki, która tropi złoczyńców, jej życiu prywatnym i rodzinnym, relacjach w zespole, warunkach pracy i otoczeniu.

Dlatego nie znajdziemy tu naturalistycznych szczegółów z miejsca zbrodni. Nie będziemy śledzili milicjantów i zbierających spalone szczątki ofiary eksplozji, ubranych w białe, ochronne uniformy techników kryminalistyki uwijających się na makabrycznie wyglądającym miejscu zamachu. Razem z Anastazją Kamieńską, krok po kroku odkrywamy za to powody, które ludzi pchają na złą drogę .W takim zaplanowanym harmonijnie zbrodniczym planie odnajduje ona dzięki temu fałszywą nutę, która ujawni mordercę. I to jest znacznie ciekawsze.

Aleksandra Marinina, Harmonia zbrodni (Призрак музыки)
Przełożyła Aleksandra Stronka
Czwarta Strona, Poznań 2020

1 komentarz

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d bloggers like this: