recenzja

Wojna i pokój Sarat Chestnut | Omar El Akkad, Ameryka w ogniu

Koszmar wojny opowiedziany z detaliczną precyzją, na jaką mógł sobie pozwolić tylko ktoś, kto był jej świadkiem. Ale dystopijna „Ameryka w ogniu” Omara El Akkada to też przestroga. Po pierwsze ostrzeżenie przed tym co się dzieje, gdy chore ambicje popychają małych ludzi do wielkich tragedii, a po drugie przed dewastacją przyrody, która „przyparta do muru” nie pozostanie dłużna.

Autor „Ameryki w ogniu” przedstawiając klimat i warunki wojny domowej, w jakiej pogrążają się Stany Zjednoczone Ameryki w niedalekiej przyszłości, po wielkiej katastrofie ekologicznej spowodowanej zmianami klimatu, nie epatuje okrucieństwem. Bo nie musi. Nie przedstawia też abstrakcyjnej wizji warunków, w jakich znajdują się ludzie w świecie ogarniętym pożogą. Mimo nadania powieści futurystycznej formy, opisuje tak naprawdę rzeczywistość, z którą się sam zetknął w czasie, gdy był korespondentem wojennym kanadyjskiego „The Glob and Mail” w czasie wojny w Afganistanie i arabskiej wiosny ludów w Egipcie. Wszak wojna, niezależnie od tego czy toczy się w Afryce, Azji, czy – jak u El Akkada – w Ameryce wygląda tak samo i tak samo niszczy ludzi.

W roku 2074 mapa Stanów Zjednoczonych Ameryki nie przypomina już tej znanej nam ze współczesnych atlasów. Zresztą żadna ze współczesnych map za pięćdziesiąt lat nie będzie już aktualna. Ani ta fizyczna ukazująca zarys lądów i mórz, ani polityczna przedstawiająca granice państw. Pojawiają się nowe imperia, które – zupełnie jak i współczesne – prowadzą bezpardonową politykę destabilizacji starych potęg. Konsekwencją tego stanu rzeczy oraz braku solidnej edukacji, mitomanii i opartej na niej polityki historycznej oraz populizmu musi być nieprawdopodobna awantura, której ofiarami jak zawsze padną bezbronni ludzie.

Samobójstwo cywilizacji | Michel Houellebecq, Uległość

Wojna domowa pomiędzy zbuntowanymi stanami USA wybucha, gdy rząd centralny przerażony skutkami zmian klimatycznych postanawia o zaprzestaniu stosowania technologii opartych na paliwach kopalnych. Ale, co wcale nie dziwi, mimo oczywistych i namacalnych dowodów katastrofy ekologicznej, znajdują się tacy, którzy kwestionują fakty. Są odporni na prawdziwe informacje i dają posłuch ambitnym lecz miernym politykierom oraz demagogom ostentacyjnie kontestującym rzeczywistość lub snującym fantasmagoryczne wizje potęgi i chwały. W tej sytuacji „czerwone” stany odrzucają konieczność rezygnacji z węgla i ropy i proklamują niepodległość, a stany „niebieskie”, podobnie jak w czasie wojny secesyjnej podejmują militarne działania mające zapobiec emancypacji, już i tak okrojonego kraju. I właśnie w takich okolicznościach poznajemy sześcioletnią Sarat (Sarę) Chestnut i jej rodzinę. Chwilę potem krwawe wydarzenia pogranicza staną się udziałem rodziny mieszkającej nad brzegiem Morza Missisipi. Śledząc zaś losy Sarat staniemy się współuczestnikami hekatomby będącej skutkiem wszystkich tych katastrof. Będziemy mogli doświadczyć jej walki o honor, godność, wolność i pokój. Historia opowiedziana w książce dzieje się niejako w dwóch planach. Na tle wydarzeń geopolitycznych śledzimy losy bohaterów powieści, by dostrzec, że te, wydawałoby się z pozoru nieistotne zdarzenia, których są oni uczestnikami, w gruncie rzeczy ostatecznie okazują się być nie tyle drobnymi, nieistotnymi trybikami w bezrefleksyjnej machinie, co tymi trybikami, bez których koło historii nie potoczyłoby się akurat w tym kierunku.

Matrioszka o twarzy Florence | Sana Krasikov, Patrioci

Bo tak naprawdę „Ameryka w ogniu” opowiada o ciągu katastrof, które są udziałem bohaterów, ale wcale nie są odległe od tego, z czym mamy, lub możemy mieć do czynienia na co dzień już dziś. Bo nawet jeśli nie wszystkie one się ziściły, to mamy już ich przedsmak. Katastrofy w ujęciu globalnym – naturalne i militarne – już mają miejsce, a dzięki El Akkadowi widzimy jak niewiele trzeba, by gdy tylko zostanie odkryty odpowiedni „punkt podparcia”, ziściły się w tej czy innej, nie mniej makabrycznej postaci. Ale to też opowieść o prywatnych dramatach, które dotykają każdego dnia ludzi pozostawionych na pastwę rekruterów dowolnej ideologii, przemytników oferujących przerzut do miejsc bezpiecznych, handlarzy informacją, szpiegów i donosicieli. Pokazuje też, że mechanizmy raz wprawione w ruch może czasem zwalniają, tak iż ich ruch wydaje się niewidoczny, ale też zawsze mogą ponownie wybuchnąć z nową siłą, a instrumenty przemocy, indoktrynacji i fanatyzmu, mogą być tak samo stosowane przez wszystkie strony konfliktu. I tylko ocena tych działań zależy od tego, kto ostatecznie wygra.

Demony nad Sekwaną | Sabri Louatah, Dzikusy. Upiór nawiedził Europę

Widzimy tu kraj wewnętrznie rozdarty i rozszarpywany od zewnątrz, a na jego tle wydawałoby się losy przypadkowych ludzi, które się wiążą i splatają prowadząc ostatecznie do nieuniknionej katastrofy. „Ameryka w ogniu” Oara El Akkada porównywana jest przez amerykańskich krytyków do „Drogi” Comarca McCarthy’ego czy też „Spisku przeciwko Ameryce” zmarłego w tym roku Philipa Rotha. Tu jednak dostajemy obraz rzeczywistości bliższej nam niż to opisał McCarthy i nie dziejącej się w świecie równoległym jak u Rotha. W ten sposób „Ameryka w ogniu” nie powinna być postrzegana jako futurystyczna opowieść z pogranicza thrillera katastroficznego i political fiction, ale mroczna futurologiczna przypowieść o kondycji współczesnego człowieka i głębi okrucieństwa, do którego jest zdolny, czasem tylko po to, by pomścić doznane lub domniemane krzywdy. I choć historia opisana na jej kartach dzieje się w latach 2074-2095, a poprzez klamrę stanowiąca swego rodzaju spowiedź innego z członków rodziny Chestnutów – Benjamina – sięga daleko poza główne ramy powieści, to można wręcz ją odnieść bezpośrednio do naszej współczesności i odczytać jako memento dla nas, ostrzeżenie i wezwanie do opamiętania zanim już będzie za późno.

 

Omar El Akkad, Ameryka w ogniu

Przełożył Jacek Żuławnik

W.A.B. 2018

%d bloggers like this: