To opowieść o psychicznej przemocy podszytej pogardą. Przemocy schowanej w czterech ścianach mieszkania. To jednak przede wszystkim opowieść o kobietach sprowadzonych do roli przedmiotów, w które tę pogardę można wtłoczyć, jak w foremki.
Klamrą spajającą tę opowieść jest sopel lodu – może być symbolem fallicznym, może być skutecznym narzędziem karania za nieposłuszeństwo, może w końcu być nawet śmiercionośnym orężem. Przede wszystkim opisuje jednak chłód wzajemnych relacji między bohaterami „Tłuczków” Katarzyny Wiśniewskiej. To z tego chłodu bierze się wszystko inne. Całe wszechobecne tu zło.
Tym, co towarzyszy bohaterkom powieści Wiśniewskiej jest bezsilność. Choć nie wolno mylić jej ze spolegliwością. Kobiety – prędzej czy później – stać na czyny wykraczające poza ramy narzuconego im przez mężczyzn patriarchalnego (czy raczej patriarchalno-totalitarnego) modelu zarządzania rodziną. Stać je nawet na czyny radykalne, będące właśnie pochodną ich wcześniejszej bezsilności wobec psychicznej (a czasem i fizycznej) przemocy, jakiej zostały poddane. Kobiety w czterech ścianach mieszkania trójpokoleniowej rodziny Kazaliczów i Wanasów to bowiem z założenia proste narzędzia, traktowane przedmiotowo, albo wprost z pogardą, albo – w najlepszym razie – z dobrotliwym pobłażaniem, pogardą podszytym.
Nie sposób tu uciec od porównania z „Opowieścią podręcznej” Margaret Atwood – co prawda Wiśniewska daje nam opis problemu nie na poziomie instytucjonalnym, lecz w skali kameralnej (co nie znaczy, że mniej przejmującej), ale mechanizm zawsze pozostaje ten sam: stłamszenie kobiet zachodzi tu programowo, systematycznie, konsekwentnie. Mężczyźni – często w poczuciu własnej słabości – tworzą system wartości, oparty o specjalny kod, który u kobiet ma przede wszystkim utrwalać poczucie niższości. Stąd „tłuczki” i „foremki” (co ma być zdrobnieniem od „ofermy”). Tłuczkami, czyli przedmiotami kuchennymi, kobiety stają się tu wręcz dosłownie, co widzimy we wstrząsającej scenie z dożynaniem i ubijaniem tzw. Krowca. Ta służebna rola kobiet pokazana jest też choćby w scenie, gdy mężczyzna żąda obiadu o konkretnej, stałej godzinie, nie zważając na to, że żona akurat karmi piersią córkę. I nawet nie chodzi o to, że potrzeby innych są nieistotne (choć są), ale bardziej o to, by nie pozwolić na łamanie sztywnych reguł. Dozwolenie na ich nagięcie byłoby przecież pokazaniem słabości. Czy raczej przyznaniem się do niej, jej potwierdzeniem.
Foremki to też przedmioty, ale tu kojarzą się głównie z naczyniami, foremkami na lód, doskonałymi do przechowania owego tak wszechobecnego chłodu wzajemnych relacji. Doskonale nadają się do wtłoczenia w nie i zakonserwowania zasad właściwego postępowania, kodeksu, opartego na owej pogardzie swoistego dekalogu. Elementem takiej indoktrynacji jest choćby baśń o Rycerzu spieszącym na ratunek, gdzie kobieta może być tylko bezwolną nagrodą dla mężczyzny za jego męstwo. Gdzie – co więcej – córka w nagrodę może nawet wziąć ślub z ojcem, a więc symbolicznie uczestniczyć może w poniżeniu własnej matki.
Co istotne, wszystko to dzieje się tu z Kościołem w tle. Traktowanym jednak bardziej jako element układanki, rodzaj podpory dla tak misternie opracowanego modelu rodziny, niż bezpośredni sprawca. Rycerz to przecież były ksiądz, wyrzucony z pracy w seminarium w skandalizujących okolicznościach. Łucja – jego przybrana córka – pracuje w „Piśmie Katolickim”, czego tak naprawdę nie lubi. Wizyty na zebraniach wspólnoty neokatechumenalnej to pochodna dokonanej aborcji. Płacze się tu po papieżu, by jednocześnie zastanawiać się czemu niesiony na marach jest tak chudy.
To autorzy mnie znajdują | Rozmowa z Krystyną Bratkowską [WIDEO]
„Tłuczki” to lektura wymagająca, także poprzez niechronologiczne potraktowanie fabuły, ale nagradzająca cierpliwość tym specyficznym poczuciem obcowania z prozą ważną, niepozwalającą na pozostawanie obojętnym wobec losów bohaterów. A może przede wszystkim dlatego, że stawia nas wobec uniwersalnego mechanizmu tłamszenia, poniżania, dyskryminacji – a więc tego wszystkiego, co niesie z sobą pogarda.
Katarzyna Wiśniewska, Tłuczki
Nisza 2018