recenzja

Tryb przypuszczający czasu przeszłego | Brigitte Giraud, Żyć szybko

W docenionej Nagrodą Goncourtów powieści „Żyć szybko” Brigitte Giraud mierzy się ze zdarzeniem ostatecznym, przekształcając autobiograficzne doświadczenie w uniwersalną opowieść o żałobie, jako próbie zrozumienia nieodwracalności – pisze Przemysław Poznański.

Śmierć nagła, niespodziewana, jest śmiercią taką samą jak ta, wynikająca choćby z przewlekłej choroby. Ale dla bliskich żałoba po zmarłej/zmarłym – przy zachowaniu wszystkich dawno ustalonych etapów – taka sama nie będzie. Bo przecież snuło się dalekosiężne plany. Bo przecież właśnie kupiło się nowy dom. Żałoba po śmierci nagłej karmi się więc szokiem i chaotycznymi próbami szukania odpowiedzi, których zresztą nigdy tak naprawdę się nie znajdzie. Brigitte Giraud doskonale to rozumie, bo proza, która nam daje, jest opowieścią o niej samej i o jej uczuciach po stracie męża.

Ale nie jest to proza pisana ad hoc, która być może utrwalałaby jak w bursztynie bieżący ból (co też bywa cenne), lecz powstająca z dystansu wynikłego z upływu czasu. Jest więc w tym sensie bliska temu, co tworzy choćby rodaczka Giraud, Annie Ernaux, autorka „Miejsca” czy „Bliskich”, że za materię służącą powstaniu utworu bierze doświadczenia osobiste, własne traumy i emocje, a potem poddaje je wnikliwej wiwisekcji, wcześniej jednak, co istotne, przefiltrowując te przeżycia przez warstwy osiadłych na nich pokładów dni, miesięcy, całych lat – w przypadku „Żyć szybko” całych dwóch dekad.

Przypisać komuś winę

Powieść Giraud mówi  o śmierci nagłej, niepotrzebnej, przypadkowej. Konkretnego dnia, 22 czerwca 1999 roku, pod nieobecność żony, Claude wsiada na motor jej brata i umiera w wyniku wypadku. Nie znajdziemy w tym opisie jak z policyjnych statystyk żadnej wielkiej tajemnicy, żadnego przesadnego dramatyzmu. A przecież za tymi prostymi i po wielokroć powtarzalnymi faktami (wszak wypadkami z udziałem motocyklistów naszpikowane są gęsto policyjne statystyki) kryje się indywidualny ludzki dramat, rozpacz, ból, nawet jeśli dobrze ukryte w najczęściej przejrzystej, chwilami relacyjnej wręcz narracji Giraud. Jak choćby wtedy, gdy pozornie beznamiętnie napisze: „(…) Claude dodał gazu, mknąc miejskim bulwarem na cudzym motorze. Natchnięty być może słowami Lou Reeda: „Żyć szybko, zginąć młodo’ (…)”.

A właśnie emocje są materią, z której uszyta jest ta proza, nawet wtedy – a może zwłaszcza wtedy – gdy nie są one wyrażane wprost, przy pomocy egzaltowanych słów nacechowanych emocjami właśnie, lecz gdy stają się budulcem całej struktury tej opowieści opartej o próbę znalezienia winnych śmieci Claude’a – zdarzeń, decyzji czy pozornych uśmiechów losu, które okazały się być tak naprawdę uśmieszkami złośliwymi, „złą karmą”. Winnych „zewnętrznych” i „wewnętrznych”. „Wiadomo, człowiek musi przypisać komuś winę. Nawet jeśli musi przypisać ją sobie” – przeczytamy.

Przeczytaj także:

Co by było, gdyby…

Giraud rozlicza się. Ze światem – w którym będzie i miejsce dla Stephena Kinga i twórcy hondy CHR 900 fireblade i systemu prawnego Francji – a przede wszystkim może ze sobą. Z każdym nawet pozornie nieistotnym zdarzeniem i decyzją, które tworzą związek przyczynowo-skutkowy prowadzący do tragedii. Zawrze to zresztą najlepiej w jednym zdaniu: „Przeklinam świat, który dostosował się do moich kaprysów”. To rozliczanie wrzuca ją w rytm „litanii” – jak sama to nazywa – wyliczanki sprawiającej, że przez lata będzie żyła w „trybie przypuszczającym czasu przeszłego”. W trybie szukania odpowiedzi na pytanie „co by było, gdyby…”. Co by było, gdyby nie uparła się, żeby kupić nowy dom? Co było, gdyby nie zgodziła się, żeby brat zostawił w ich garażu swój motor? Co by było, gdyby zadzwoniła do męża z Paryża, gdzie pojechała podpisywać nową powieść, zamiast słuchać zwierzeń przyjaciółki? Ale też: co by było, gdyby tego dnia padał deszcz, albo gdyby Claude słuchał przed wyjściem z pracy innej piosenki?

Każde z tych pytań jest tyleż grą z wyobraźnią, co wyrazem obsesji, prowadzącej do rozdrapywania ran. Tyleż dowodem żalu, co walką o pamięć. Każde „gdyby” przenosi nas przecież w konkretny moment z życia narratorki i nawet odbija się od zdarzeń „po”, staje się przepustką do czasu „przed” – szczęśliwszego, lepszego, pełniejszego. Do każdej słuchanej przez Claude’a płyty, do ich planów remontu nowo kupionego domu, do podejmowania decyzji, kto danego dnia ma odebrać syna ze szkoły. Do każdej spędzonej razem chwili.

Przejść do „po”

Takie zaglądanie do przeszłości boli. „Pisać to dać się zaprowadzić tam, gdzie wolelibyśmy nie zaglądać” – ostrzega nas (i siebie) autorka mottem z Patricka Autréaux. Ale pisać to także móc przeżyć na nowo to, co nie ma szans się powtórzyć w żaden inny racjonalny sposób. To odnaleźć najintymniejsze uczucia towarzyszące równie intymnym chwilom rodzinnego ciepła, to dać na moment – choćby tylko w swojej wyobraźni – komuś, kto odszedł, szansę na ponowne przebywanie z nami. I dać sobie szansę na przebywanie z nim. Dlatego tak wiele jest tutaj dywagacji nad tym co robił Claude na chwilę przed śmiercią. Co robił, gdy żony nie mogło być obok – czego słuchał, o czym myślał, gdzie był? Nie po to by i jego decyzje wrzucić do litanii przewinień, ale po to, żeby spróbować poczuć jego emocje, „zapełnić ziejącą pustkę, która się we mnie otwiera, ilekroć próbuję wyobrazić sobie ten ostatni dzień”.

Giraud nie daje nam bowiem opowieści zanurzonej w naiwnej wierze w odwracalność zdarzeń, nie cofnie czasu, nie przestawi żadnego z elementów w taki sposób, by zapobiec śmierci. Jeśli stosuje ów tryb przypuszczający czasu przeszłego, to po to właśnie, by dopuścić do siebie świadomość nieodwracalności, ułożyć sekwencję zdarzeń „przed” i dzięki temu odnaleźć w niej zaginione emocje. Co może dać jej szansę na ujęcie zdarzeń „przed” w klamrę czasu zamkniętego, obejmującego żałobę od owego pierwszego etapu szoku, po etap ostatni, będący trudną próbą akceptacji. I wstępem do życia „po”.

Brigitte Giraud, Żyć szybko (Vivre vite)
Przełożyła Dorota Malina
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa, 28 lutego 2024
ISBN: 9788383194523

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Zupełnie Inna Opowieść

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading