literatura faktu recenzja

Świat religijny w agonii | Chantal Delsol, Koniec świata chrześcijańskiego

Esej filozofki i politolożki Chantal Delsol jest zajmującym wstępem do rozważań nad zmierzchem ery chrześcijańskiej. Wstępem do debaty o tym, co po christanitas – o „Końcu świata chrześcijańskiego” pisze Jakub Hinc.

Poprzedzony przedmową ks. Roberta J. Woźniaka esej Chantal Delsol pozwala wnikliwiej spojrzeć na erę chrisianitas, epokę w dziejach współczesnego świata zdominowaną przez chrześcijaństwo od czasów rozgromienia wojsk Eugeniusza przez cesarza Teodozjusza I Wielkiego w bitwie nad rzeką Frigidus w 394 roku naszej ery, aż do czasów obecnych.

Spojrzeć oczami Delsol, filozofki i politolożki znad Sekwany. To ważne, bo jej esej – dość nawet dogłębny – niewątpliwie nie jest zbyt rozległy, przyjmuje bowiem niezwykle frankocentryczny punkt widzenia. I nawet jeśli procesy sekularyzacji, laicyzacji i rekulturyzacji zachodzące we Francji mogą być poniekąd jaskółką zwiastującą koniec epoki christianitas w Europie, to pamiętać musimy, że – jak mówi polskie przysłowie – jedna jaskółka wiosny nie czyni, zwłaszcza że świat nie zaczyna się, ani nie kończy na Starym Kontynencie.

Pytania i (brak) odpowiedzi

Pytania stawiane tu przez Delsol, a bardziej nawet czynione przez nią próby udzielenia na nie odpowiedzi, pokażą zmierzch świata chrześcijańskiego. Nie pokażą jednak tych jego przyczyn, które wiążą się z odarciem z transcendencji życia Chrześcijan. Zwłóczenia z niego strojnych szat transsubstancji i transcendencji. I to nie przez naukę, wiedzę, lecz przez szafarzy „prawdy objawionej”, którzy wyraźnie pokazują swoim życiem i zachowaniem, że sami nawet nie wierzą w to, co głoszą. Nie pokażą, tak jakby eseistka nie chciała pytać, bo w głębi duszy znała odpowiedzi o prawdziwe przyczyny kryzysu wiary, który jest praprzyczyną.

Świat cudownych objawień, poczęć, wskrzeszeń, wniebowzięć i zmartwychwstań powoli staje się częścią uniwersum zbudowanego na mitach i legendach. Trójca Święta i Matka Boska wzbogacają panteon wcześniejszych triad, a życiorysy Świętych Pańskich ubarwiają świat podań o tytanach i herosach. W tym świecie informacja, wiedza i nauka nie jest przyczyną utraty religijności, ale niewątpliwie proces ten przyspiesza.

Zagrożenie populizmem

Aby rzetelnie poruszać się po tezach zawartych w książce, warto przypomnieć, kim jest jej autorka. Chantal Delsol to profesorka na Université de Marne-la-Vallée. Kieruje tam założonym przez siebie w 1993 roku ośrodkiem studiów europejskich, znanym jako Instytut Hannah Arendt, którego nauczanie obejmuje dziedzinę filozofii praktycznej, etyczno-politycznej, badanej i ocenianej pod kątem jej podstaw i historii, szczególnie w późnej nowoczesności. Głównymi przedmiotami są tu stosunki międzynarodowe i geopolityka europejska. Sama siebie pozycjonuje Delsol jako „liberalną konserwatystkę”, a przez francuskie media określana jest jako „prawicowa nonkonformistka”, „prawicowa intelektualistka” i nierzadko jako „filozofka katolicka”, „przekonana Europejka”, która żałuje, że Unia Europejska nie jest federacją.

W swojej książce zatytułowanej „La nature du populisme ou les figures de l’idiot!” poddała ocenie współczesny populizm, odrodzenie zainteresowania tą koncepcją i konieczność przewartościowania naszego miejsca we współczesnym świecie. Populizm nazwała tu największym zagrożeniem dla demokracji. Ale też sprzeciwiała się francuskiemu PACS (francuska wersja związków partnerskich) i występowała potem przeciw możliwości zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.

Przeczytaj także

Agonia świata chrześcijańskiego

Już w pierwszych słowach swojego eseju Delsol pisze „Nie zdaliśmy sobie jeszcze do końca sprawy z ogromnej przemiany, która dokonuje się w naszej epoce: oto następuje koniec cywilizacji liczącej szesnaście wieków. Po wielu wahaniach używam słowa „agonia”. Bowiem śmierć epoki chrześcijańskiej nie jest z pewnością śmiercią nagłą”. I dalej dowodzi, że zjawisko to nie jest niczym zaskakującym, co więcej wpisuje się w zwykły kolej rzeczy, gdy cywilizacje powoli gasną, „zanikają stopniowo, w licznych konwulsjach”.

„Koniec świata chrześcijańskiego” to rozpisany na kilka rozdziałów zbiór tez zwiastujących, że ten europejski świat idei opartych na chrześcijaństwie, następnie zagregowany w kształt rzymskiego katolicyzmu, śladem innych wielkich religii, powoli odchodzi do historii. Delsol dowodzi też, że chrześcijaństwo, które na kilkanaście stuleci zdominowało postrzeganie świata przez Europejczyków, okazało się w istocie tylko kamuflażem przyjętym przez religie pogańskie, które ukryły swoje wierzenia za zasłoną religijności katolickiej i teraz powoli zrzucają maski. Teza ta, choć atrakcyjna, wydaje się być jednak mocno na wyrost. Przede wszystkim dlatego, że nie da się wywieść zarysowującego się dziś szacunku do świata ożywionego i nieożywionego z kultów przedchrześcijańskich, nie ma tu personifikujących siły natury bóstw, a współczesny człowiek wyposażony w wiedzę o zjawiskach zachodzących w przyrodzie nie odczuwa potrzeby nadawania im cech atrybutów boskich mocy. Nie będzie zapewne więc ani powrotu do Zeusa gromowładnego, albo Thora, szacunek dla życiodajnej wody nie przerodzi się w kult nimf lub rusałek, a mądrość, piękno, dobro i prawda pozostaną pojęciami filozoficznymi i nie będą potrzebowały rzeszy muz. Nie dokona się zatem inwersja od Świętej Trójcy w jakąś inną boską triadę, podobnie ja miało to miejsce u zarania chrześcijaństwa, gdy przedchrześcijańskie boskie rodziny przeistoczyły się w Boga Ojca, Syna i Matkę Boską.

Zmierzch Boga chrześcijańskiego

Znane z historii przykłady reakcji chrześcijańskiego świata na teraźniejszość, w epokach wcześniejszych pozwalały mu na zdobycie pozycji dominującej, wyrugowanie konkurencji, prowadzenie kontrreformacji umożliwiającej zachowanie pozycji i powiązanie tronu z ołtarzem. Jednak Delsol zauważa, że od oświecenia, czasów rewolucji francuskiej, świat cywilizacji chrześcijańskiej przeżywa regres. Stan ten przybrał na sile w poprzednim stuleciu, a ruchy faszystowskie nie okazały się spodziewanym panaceum. Wprost przeciwnie. „Systemy faszystowsko-korporacjonistyczne pragnęły ocalić chrześcijaństwo, odnowić je, zaszczepić na nowo. (…) rewolucja faszystowska jest w pierwszym rzędzie rewolucją moralną, co oznacza, że ustanawia na nowo moralność, posługując się siłą (…)” – pisze Delspl. Przy czym wyraźnie odróżnia faszyzm i korporacjonizm od nazizmu, temu drugiemu przypisując powrót do „starożytnego pogaństwa” – tu wskazując na kult zdrowego ciała, sił witalnych, sportu i obcowania z naturą, o tych pierwszych zaś pisząc, że „w okresie międzywojennym podejmowały działania w obronie zagrożonego chrześcijaństwa”.

Trzeba przyznać, że jest to teza mimo wszystko dość ryzykowna, choć niewątpliwie w warstwie deklaratywnej tych ruchów znajdująca swoje potwierdzenie. Delsol wskazuje też na zdefiniowanego wówczas przez chrześcijaństwo wroga, na nihilistyczny chaos skonkretyzowany przez nowoczesność. Receptą ma być „restauracja, czyli przywrócenie tradycyjnych wartości przez odrzucenie materializmu, eudajmonizmu, emancypacji kobiet; przywrócenie rzemiosła i rolnictwa, a przy tym zwalczanie liberalizmu gospodarczego”.

Zmurszałe fundamenty chrześcijaństwa

„Powodem upadku świata chrześcijańskiego jako osobnej kultury było osłabnięcie fundamentu, który podtrzymywał jego istnienie, czyli wiary w transcendentną prawdę, a w tym przypadku wiary w jedynego Boga, który przyszedł na świat” – pisze Delsol. Zmierzchu chrześcijaństwa autorka upatruje jednak nie tylko w gwałtownym przyspieszeniu laicyzacji społeczeństw Europy, ale w ogóle zakwestionowaniu wiary w transsubstancję i dodaje, że: „historycy religii mówią dzisiaj wprost o „metaforyzacji” lub o „całkowitym lub częściowym wyparciu odniesień do sił nadnaturalnych”.

Delsol przyjmuje to za aksjomat i przechodzi do porządku na przyczynami tego stanu rzeczy, a przecież w XXI wieku, w oparciu choćby o elementarną wiedzę naukową, naprawdę niezwykle trudno uwierzyć w niepokalane poczęcie, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie, a nawet we wskrzeszenie Łazarza czy w końcu w dogmat o Trójcy Świętej, czyli w istocie z gruntu politeistyczne założenie istnienie teoretycznie jednego boga, za to w trzech osobach. I dla współczesnego człowieka ewangeliczne prawdy brzmią łudząco podobnie do mitów greckich, egipskich czy elementów kultu Mitry. W XX wieku też niezwykle trudno było pogodzić pedofilię duchowieństwa katolickiego i milczenie w tej sprawie biskupów i papieży lub nawet turystykę seksualną uprawianą przez hierarchów kościelnych i szeregowych duchownych, gehennę, którą przeżywały izolowane, niczym w więzieniach, młode niezamężne kobiety spodziewające się dzieci, „adopcje” w faszystowskich dyktaturach, kontrowersje wokół przeróżnych funduszy ludzi Kościoła stojących na świeczniku.

Przeczytaj także:

Wysoko zadarta głowa „najstarszej córy Kościoła”

Jeśli więc szukać przyczyn dechrystianizacji społeczeństw Zachodu, to warto spojrzeć szerzej, wyściubić nos poza Francję, ale i zajrzeć na plebanię i za zakonną furtę. Zwłaszcza że współczesny świat i zachodzące w nim procesy dzieją się na wszystkich kontynentach, a klęska katolicyzmu jeszcze nie musi oznaczać końca chrześcijaństwa. Chociaż dla Delsol prozelityzm i akcje misyjne wszelkich ewangelikanów nie należą do świata christianitas, a ich działalność odbywa się na jej marginesie, to jednak warto zauważyć, że jest to margines znaczny i wciąż się poszerzający.

Eseistka, mieszkanka kraju zwanego „najstarszą córą Kościoła”, wyczuwalnie w tym tekście spogląda z wysoka, co nie pozwala jej dostrzec, że świat chrześcijański od kilku stuleci oddycha już nie tylko dwoma europejskimi płucami, oboma zresztą mającymi już mniej lub bardziej widoczne objawy chronicznej niewydolności. Zdaje się zapominać o prowadzonych przez Kościół misjach za Atlantykiem, w Ameryce Południowej (skąd zresztą pochodzi obecny papież) oraz w Afryce. Choć i tam widać objawy uwiądu chrześcijaństwa, mimo iż trwa ono tam zaledwie kilka stuleci.

Inwersja

Delsol sporo miejsca poświęca za to rozważaniom poświęconym inwersji. Tej normatywnej i ontologicznej, czyli zbiorowi przekonań określonej społeczności – cywilizacji chrześcijańskiej – co do pożądanych celów i metod ich osiągania. I zgodzić się trzeba z autorką „Końca świata chrześcijańskiego”, że na naszych oczach to co było wcześniej akceptowane, znoszone lub pozostawało ambiwalentne, teraz nabiera nowego znaczenia. Tu najlepiej oddać głos samej eseistce, która napisała, że: „od drugiej połowy XX wieku i, w znaczącym stopniu, od lat sześćdziesiątych, nasze moralne hierarchie zostały dosłownie wywrócone. (…) w odniesieniu do zachowań indywidualnych i aktów społecznych w ciągu niewielu lat zło stało się dobrem i na odwrót, że dawne wywołujące wstyd postępowanie stało się teraz postępowaniem chwalonym, że dawny podziw zamienia się w odrzucenie”. Jako przykłady takich zachowań podaje kolonizację, która w dobie hiszpańskiego i portugalskiego podboju Ameryki była oceniana pozytywnie, a dziś budzi negatywne oceny, a także wojnę, zabijanie, która w dobie krucjat, walk z „niewiernymi” była czymś chwalebnym. Tak samo niewolnictwo, ale ze swojej perspektywy nie dostrzega tego, że poniekąd aż do późnego średniowiecza kwitło ono w Europie, a w Polsce nawet do końca XVIII wieku, a potem w USA aż do drugiej połowy wieku XIX.    

Eseistka wskazuje przykłady postępującej inwersji. „Homoseksualizm był rugowany i pogardzany, dzisiaj nie tylko się go usprawiedliwia, ale też wychwala [jednak autorka tej tezy niczym nie broni]. Aborcja, dawniej uważana za przestępstwo, jest zgodna z prawem i zalecana [znów bez dowodów]. Pedofilia, uważana dawniej za zło konieczne, które znoszono dla ochrony rodziny i instytucji, jest dzisiaj zbrodnią. Rozwód, jeszcze niedawno niemożliwy, później utrudniony, dzisiaj nie napotyka już na żadne przeszkody”. Bardzo ciekawie brzmi w rozwinięciu tej myśli autorki przywołanie pojęcia prawa naturalnego, którego rozumienie wydaje się nie tyle być spójne z prawem biologicznym, co raczej z katolickim znaczeniem nadanym temu pojęciu, które w zasadzie jest jego całkowitą inwersją. Zatem współczesna inwersja rozumienia tego pojęcia de facto przywraca mu jego pierwotne, ontologiczne znaczenie, czym jednak wyrywa je z objęć christianitas.

Ekofilozofia i kosmoteizm

We współczesnej polskiej debacie publicznej za sprawą duchowieństwa katolickiego zagościło pojęcie ekologizmu. U Delsol znajdujemy odniesienie i do tej płytkiej myśli wygłaszanej z kościelnych ambon. „Ta apologia siły życiowej (élan vital) i wiecznej natury to fundament wszelkiej ekofilozofii” – twierdzi eseistka. Ale zaraz też dodaje, że „na początku XXI wieku najbardziej ugruntowany i najbardziej obiecujący nurt filozoficzny stanowi forma kosmoteizmu powiązana z ochroną przyrody. Możemy również mówić o panteizmie czy politeizmie”. I lamentuje, że „współcześni nam ludzie Zachodu nie wierzą już w nic, co jest poza tym światem, w żadną transcendencję. Jeśli wyobrażają sobie inny świat, gdzie będą kiedyś żyć, są to odległe planety dostępne dzięki naddźwiękowym rakietom. Sens życia należy więc odnaleźć w samym życiu, a nie poza nim, gdzie nie ma nic”.

Jak w przedmowie napisał ks. Woźniak: „o ile Delsol wieści koniec christianitas, o tyle przewiduje przetrwanie chrześcijaństwa. Kończyć się ma zatem jedynie kultura chrześcijańska, sama Ewangelia i Kościół mają natomiast przetrwać”. Wizja ta jednak tylko pozornie jest w tym ujęciu powodem do zadowolenia dla Kościoła, ale i społeczeństwa. Bo jak przekonuje w eseju Delsol, chrześcijaństwo nie zniknie, ale stanie się bardzo elitarne, a próżnia powstała po kulturze chrześcijańskiej zostanie szybko zapełniona przez inne filozofie, kultury lub religie. Czy jednak powinniśmy opłakiwać nadciągający zgon cywilizacji chrześcijańskiej?

Chantal Delsol, Koniec świata chrześcijańskiego. Inwersja normatywna i nowa era (La fin de la chrétienté. L’inversion normative et le nouvel âge)
Przekład Piotr Napiwodzki
Wydawnictwo WAM, Kraków 2023
ISBN: 9788327731760

A religious world in agony | This essay by philosopher and political scientist Chantal Delsol is an engaging introduction to a consideration of the twilight of the Christian era. An introduction to the debate about what comes after Christanitas – about the ’La fin de la chrétienté’ writes Jakub Hinc.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: