książki

Dylematy ateisty | Piergiorgio Odifreddi, Dlaczego nie mogę być chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem

Już tylko lektura spisu treści tej książki wystarczy by zaszczepić nić wątpliwości w umysłach ludzi poszukujących prawdy o świecie w oparciu o wiedzę, którym sama wiara, często przedstawiana w trywialny sposób przez lokalnych proboszczów, zwyczajnie nie wystarczy. A to jest dopiero wstęp do dalszych rozważań nad religią, snutych przez Piergiorgia Odifreddiego na kartach „Dlaczego nie mogę być chrześcijaninem a tym bardziej katolikiem”.

Adonai, Elohim, El, Jahwe – pod takimi imionami występuje na kartach Starego i Nowego Testamentu ta sama postać, Bóg Stworzyciel, Ten, który jest, Wszechmogący. Co ciekawe, niektóre z tych form występują tylko w liczbie mnogiej, choć tłumaczenia na języki narodowe i katechizm każą odnosić się do postaci Boga w osobie pojedynczej. Czy jednak sięgając do prawd wiary nie powinniśmy spojrzeć na boga, jako tego, który nie tyle jest jedyny i niepowtarzalny, co pierwszy z wielu, co zdaje się podkreślać Pierwsze Przykazanie dane Mojżeszowi na górze Synaj? Tak właśnie swoją rozprawę z chrześcijańskimi prawdami wiary postanowił rozpocząć Piergiorgio Odifreddi.

Ale kim jest autor „Dlaczego nie mogę być chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem”? Odifreddi wykłada logikę na Uniwersytecie w Turynie i Cornell University, wcześniej studiował matematykę we Włoszech, USA i ZSRR. Jest publicystą wielu poczytnych tytułów prasowych wydawanych w Italii i laureatem najważniejszych włoskich nagród w dziedzinie matematyki. We wstępie do polskiego wydania swojej książki Odifreddi napisał „Chciałbym w nim krótko wyjaśnić, jak to się stało, że matematyk z zawodu i ateista z wyboru postanowił pisać na tematy religijne (oczywiście, i na szczęście, poza innymi dotyczącymi matematyki), ale też nawiązał dialog z dostojnikami Kościoła i podjął się dyskusji na tematy będące ich domeną.”. Bo to też jest faktem, że autor „Dlaczego nie mogę być Chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem” wszedł w dyskurs z jednym z najważniejszych z rzymskich katolików – Josefem Ratzingerem, emerytowanym papieżem Benedyktem XVI. A to, że papież emeryt odpowiedział na list Odifreddiego, pozwolił na publikację swojej korespondencji z autorem tej książki, i de facto publicznie prowadził z nim polemikę, każe poważnie potraktować tę pozycję i tym uważniej wczytać się w tezy w niej dowodzone.

Oczywiście argumenty przedstawione w tej książce nie są ani specjalnie nowe, ani dowodzone tezy nie są jakoś nadzwyczajnie odkrywcze, choć dla osób, które wcześniej nie spotkały się z biblijną egzegezą nawet już tylko one mogą okazać się rewolucyjne. Z częścią z nich spotykamy się już od renesansu, a z wieloma od czasu, gdy wolna myśl wyrwała się ze szponów inkwizycji, na co pozwoliły też zresztą odkrycia naukowe, którym sprzeciwiał się Kościół Katolicki. W pewien sposób nowe jest jednak przedstawienie niektórych z tych poglądów przez autora „Dlaczego nie mogę być Chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem” i „dorzucenie” do tego tygielka intelektualnego fermentu nowego spojrzenia na sprawy, wydawałoby się jasne i oczywiste, które dopiero wywabione na światło dzienne, wyłuskane z pełnych frazesów i faryzejskiej pobożności kazań wioskowych wikarych i domorosłych telewizyjnych kaznodziejów, ukazują całą miałkość prezentowanej dychotomii myślenia w kategoriach religijnych.

Zabrakło mi tu jednak głębszego wglądu w konstrukcję i redakcję, a właściwie kolejne redakcje tekstów Starego Testamentu, których skutkiem była najpierw deseksualizacja głównego boga, a potem jego aseksualność lub antyseksualność. Zabrakło mi spojrzenia na proces emancypacji Jahwe z grona innych bogów na boga najważniejszego, a potem jedynego. Zabrakło mi odwołania do religii starożytnych, a zwłaszcza do monoteizmu atońskiego wywodzącego się ze starożytnego Egiptu i zapożyczeń często nawet wprost nawiązujących do tekstów egipskich, które czasem wręcz przypominają metodę „kopiuj – wklej”, którą posługują się współcześni użytkownicy komputerowych edytorów tekstu. Zabrakło mi odniesienia się autora do Ksiąg Kapłańskich, które odcisnęły piętno na judaizmie i chrześcijaństwie. Zabrakło mi wreszcie analizy ewangelii synoptycznych, nie tyle nawet w kontekście tekstów apokryficznych, co w odniesieniu wręcz do eksterminacji kobiet z ich kart. I choć naturalnie zdaję sobie sprawę z tego, że w jednej książce, do tego popularnonaukowej, trudno byłoby zmieścić wszystkie te zagadnienia, to jednak ich brak, jak sądzę, nie pozwala na domknięcie tej narracji, jako zamkniętej całości.

Tym niemniej Odifreddiemu należy oddać, że napisał książkę, która choć porusza poważne tematy, czyni to w sposób łatwo przyswajalny, klarowny i zrozumiały nawet dla czytelnika niemającego podbudowy teologicznej. Jest to też pozycja, która zachęca do samodzielnego przyjrzenia się „prawdom wiary”, podjęcia się lektury też innych publikacji krytycznych, które za przedmiot analizy przyjęły dzieła biblijne, a w końcu i lektury obu ksiąg testamentowych przez czytelnika uzbrojonego w potężny arsenał wiedzy, czytelnika, który nie mus już wierzyć na słowo głoszone ex cathedra z ambony przez lokalnego proboszcza.

Piergiorgio Odifreddi,  Dlaczego nie mogę być chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem (Perché non possiamo essere cristiani (e meno che mai cattolici))
Przełożyła Beata Badyńska
Wydawnictwo STAPIS, Katowice 2020

%d bloggers like this: