Nie wiara, a wiedza! „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” przypisuje poszukiwanemu artefaktowi zupełnie inną moc, niż miało to miejsce we wcześniejszych filmach, nawet jeśli przesłanie pozostaje wspólne dla wszystkich obrazów: zwyciężymy tylko wtedy, gdy wiara lub wiedza służyć będą nam wyłącznie dla niesienia dobra – pisze Przemysław Poznański.

„Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” miał być (znowu) ostatnim filmem z serii. Stąd choćby powrót Karen Allen do roli Marion Ravenwood (która ma tu naprawdę sporo do zagrania, choć pojawia się dopiero po godzinie), czy przywołanie postaci ojca bohatera oraz Marcusa Brody’ego (Denholm Elliott), stąd scena na uczelni, obecna też w dwóch wcześniejszych odsłonach tego cyklu, ale i scena końcowa, mająca zwieńczyć całą sagę.
Po premierze film podzielił fanów serii i otrzymał diametralnie różne oceny recenzentów, plasujące go między „najgorszym filmem serii” a „dostarczającym takich samych emocji jak poprzednie odsłony”. Znany krytyk Roger Ebert pisał: „Chcę tej głupkowatej akcji. Chcę mrówek zjadających ludzi, walk na miecze między dwojgiem ludzi balansujących na burtach pędzących jeepów, jaskiń pełnych złota, złowrogiej femme fatale, spadania z trzech wodospadów z rzędu i wyjaśnienia zagadki latających spodków”. Dziś dochodzi jeszcze do tego wszystkiego niespodziewana aktualność antagonisty, którym po nazistach obecnych w „Poszukiwaczach zaginionej Arki” oraz „Indianie Jonesie i ostatniej krucjacie” tu stają się Sowieci.
Wiedza jako broń
Nie dzieje się tak zresztą bez przyczyny – akcja filmu rozgrywa się w roku 1957, w czasie „zimnej wojny”, atomowego wyścigu zbrojeń, w epoce „polowań na czarownice”, czyli poszukiwaniu przez Komisję McCarthy’ego wśród amerykańskich intelektualistów „sowieckich wpływów” i śladów infiltracji elit przez komunistów. O ile jednak w dobie makkartyzmu Komisja najczęściej rzucała odium domniemanej zdrady na ludzi niewinnych, o tyle w filmie sowieccy agenci faktycznie grasują w USA na całego – za wszelką cenę chcą bowiem odnaleźć El Dorado, Akator, a więc zaginione mityczne miasto prekolumbijskie, miasto złota, mające leżeć gdzieś na terenie dzisiejszego Peru.
Przeczytaj także:
Cel owych poszukiwań jest podobny jak w przypadku wcześniejszych odsłon cyklu. To zdobycie tajemnego artefaktu, dającego jego posiadaczowi nieograniczoną władzę, broń, siłę, która pozwoli państwu rządzonemu przez kolejnego dyktatora zapanować nad całym światem. Różnica tym razem polega jednak na tym, że ta broń nie ma źródeł w wierze, w Biblii, Ewangelii, opowieści o Śiwie, czy apokryfach i legendach arturiańskich. Ta broń to wiedza.
Edukacja nie religia
Ta z pozoru trudno dostrzegalna zmiana akcentów, okazuje się być radykalną metamorfozą, która ma ogromny wpływ na fabułę. Po pierwsze więcej jest w filmie analiz, badań, oparcia się na dokumentach, niż metafizyki. Ta ostatnia pojawi się – i owszem – ale nie tyle jako element nadprzyrodzony, ile przyrodzony, ale dla nas – ludzi – jak na razie niepojęty. Po drugie zaprzeczeniu ulega choćby to, co przedstawiano nam wcześniej, jako oparty na apokryfach religijny dogmat, a więc uzdrowieńcze działanie Świętego Graala, odnalezionego przez bohatera w poprzedniej części. Bo choć Henry Jones senior (Sean Connery), ojciec Indiany Jonesa (Harrison Ford), posmakował wówczas wody życia, to jak dowiadujemy się w jednej z pierwszych scen, nie zapewniła mu ona wszak spodziewanej nieśmiertelności.
Do niejako symbolicznej zmiany dochodzi zresztą też w sferze relacji rodzinnych. Jeśli bowiem w „Ostatnie krucjacie” ojciec spoliczkował syna za bluźnierstwo, tu konflikt w rodzinie zrodzi się w momencie, gdy syn bohatera, Mutt Williams (Shia LaBoeuf), nie wykaże wystarczających ambicji na polu edukacji.
Przeczytaj także:
Niecne cele, brak pokory
Całość zaczyna się jednak od sceny, która też różni ten film od wcześniejszych. Tu Jones, do tajnej wojskowej jednostki sił powietrznych USA, Air Force Flight Test Center, Detachment 3, przywleczony zostaje siłą przez Sowietów dowodzonych przez agentkę KGB Irinę Spalko (Cate Blanchett) i ląduje wraz z przyjacielem Makiem (Ray Winstone) pod bramą magazynu Strefy 51 – legendarnym centrum tajemnic CIA, by odnaleźć zwłoki kosmity z latającego spodka, który rozbił się dekadę wcześniej w Roswell. Nie jest to tak naprawdę oderwany od filmu prolog, ale właściwy początek opowieści, prowadzącej bohatera bardzo szybko (z przerwą m.in. na atomowy wybuch, bójkę w barze i pościg ulicami Chicago) do Ameryki Południowej, gdzie przebywać ma jego przyjaciel, profesor Oxley (John Hurt).
To tak naprawdę misja ratunkowa (co przypomina zresztą fabularnie punkt wyjścia intrygi „Ostatniej krucjaty”), która szybko przeradza się w pełną niebezpieczeństw przygodę, gdzie naukowa wiedza, wsparta intuicją oraz uczciwymi zamiarami, w tym chęcią niesienia pomocy, będzie musiała wygrać – jak zawsze – z chciwością, zachłannością i dwulicowością. Bo tak jak próba zaprzężenia wiary na potrzeby swojej walki okazywała się wcześniej zgubna dla antagonistów, tak i teraz zgubny okaże się dla nich brak pokory i żądza pozyskania nieograniczonej wiedzy w niecnych celach.
Wiedza? Tak!, mówią nam twórcy „Królestwa Kryształowej Czaszki”. Ale tylko wtedy, gdy służy dobru. Póki znajomość technologii rozszczepiania atomu wykorzystujemy na potrzeby budowania niszczycielskich bomb, póki zaprzęgamy aparat śledczy do ścigania niewinnych, zamiast skierować go przeciw przestępcom, póty nie dostąpimy przywileju rozmowy jak równy z równym, z owymi istotami zbudowanymi z kryształu i tak samo kryształowymi w swych intencjach. Uczmy się, a może dostąpimy oświecenia.
Przeczytaj także:
Ciekawostki:
- Test bomby atomowej, który obserwuje Indiana Jones, jest luźno oparty na testach bomby z 1955 r., zdetonowanej na poligonie Nevada. Podobne jest wykorzystanie budynków i manekinów do obserwowania efektów siły niszczycielskiej eksplozji.
- Producent Frank Marshall zapytany przez dziennikarzy, czy Harrison Ford nie jest za stary, by powrócić jako Indiana Jones, miał odpowiedzieć cytatem z „Poszukiwaczy zaginionej Arki”: to nie kwestia lat, ale przebytych kilometrów.
- Przygotowując się do roli Iriny Spalko, Cate Blanchett nauczyła się szermierki. Swój występ, w tym surowe maniery, wzorowała na postaci Rosy Klebb z „Pozdrowień z Rosji”.
- Indiana Jones wspomina w filmie o porwaniu przez Pancho Villę – to nawiązanie do serialu „Przygody młodego Indiany Jonesa” z 1999 roku z Seanem Patrickiem Flanerym.
Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki (Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull), reż. Steven Spielberg
scenariusz David Koepp według pomysłu George’a Lucasa i Jeffa Nathansona
Lucasfilm, Paramount Pictures 2008
Not faith, but knowledge! „Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull” ascribes a completely different power to the sought-after artefact than was the case in the earlier films, even if the message remains common to all the pictures: we will only be victorious if faith or knowledge serves us only to do good,” writes Przemyslaw Poznanski.