recenzja

Srbosjek, czyli rzecz o banalności zła | Wojciech Dutka, Amerykanka

Choć pozornie jest to opowieść o wojennych perypetiach pewnej młodej kobiety, rzuconej przez los za ocean, a potem za druty chorwackiego obozu koncentracyjnego, to tak naprawdę jest to książka o niezgłębionych pokładach zła tkwiących w ludziach i o tym, czy zło może być banalne, także przez swoją niepokojącą powtarzalność – o „Amerykance” Wojciecha Dutki pisze Jakub Hinc.

Jane Coulfield, studentka filozofii kwestionująca „amerykański pragmatyzm”, kierunek myśli filozoficznej wykładany w latach trzydziestych ubiegłego wieku na Uniwersytecie Harvarda, postanawia wyjechać do Niemiec, by we Fryburgu Bryzgowijskim u Martina Heideggera pochylić się nad pytaniem o sens „bycia” i nad ontologiczną analizą tej kwestii wynikającą z jego pracy. Gdy jednak młoda Amerykanka w 1936 roku wsiada na pokład liniowca „Bremen”, nie wie jeszcze, jak przyjdzie jej za tę decyzję zapłacić.

Jane przyjeżdża do Niemiec ogarniętych nazistowską „religią” nadczłowieka i tylko dzięki zbiegowi okoliczności udaje jej się opuścić III Rzeszę i uciec do Francji, nim sama stanie się jedną z pierwszych ofiar narodowego socjalizmu. W Paryżu pomaga w rekrutacji ochotników idących na front wojny domowej w Hiszpanii, a po podbiciu tego kraju przez Niemców wikła się w romans z SS-manem. Ostatecznie, po wielu zwrotach akcji, ląduje w chorwackim obozie koncentracyjnym Jasenovac.

I właśnie ten etap podróży Amerykanki przez Stary Kontynent jest najistotniejszym tworzywem fabuły, pozwalającym autorowi w pełni pochylić się nad problemem niezgłębionych pokładów tkwiącego w ludziach zła w najczystszej postaci. Przy tym zła, które jest tym bardziej potworne, że wyrządzili je sobie sąsiedzi.

Srbosjek

Nie sposób nie zauważyć,  że w „Amerykance” Wojciech Dutka powraca do znanego już z jego twórczości wątku obozowego. W emocjonalnej, pełnej brutalnej prawdy o obozach koncentracyjnych „Czerni i purpurze”, językiem powieści przedstawił historię miłości za drutami kolczastymi jednej z niewielu ocalałych więźniarek KL Auschwitz-Birkenau, słowackiej Żydówki Heleny Citronovej i pracującego w Effektenkammer w Auschwitz podoficera SS Fanza Wunscha. Historię nieprawdopodobną, właściwie niemożliwą w realiach obozowych, a jednak prawdziwą.

Teraz też pierwszoplanową bohaterką autor czyni kobietę i z jej perspektywy pozwala czytelnikom poznawać otaczające je realia. Nie sposób więc nie ulec pokusie, by porównując obie te powieści nie sięgnąć do tego, co jest w nich podobne, ale też wskazać co je różni. Pierwsza z książek przedstawia fabularyzowaną historię, która wydarzyła się naprawdę, druga zaś to fikcja literacka, choć garściami czerpiąca z prawdziwych wydarzeń. Cokolwiek by ich jednak nie różniło, uwspólnia obie powieści bagaż możliwych przeżyć. Bohaterka „Amerykanki” zostaje zesłana do największego chorwackiego obozu z czasów II wojny światowej, urządzonego przez ustaszy. To tam kaci zabijali swoje ofiary własnymi rękami, używając do tego młotów, siekier i specjalnych rękawic zaopatrzonych w zakrzywione noże, nazywane srbosjekami.

Przeczytaj także:

Brat szatana

Jane Coulfield  trafia do cieszącego się ponurą sławą podobozu Stara Gradiška, zarządzanego przez „brata szatana”, Miroslava Filipovicia, który w obozie posługiwał się pseudonimem Tomislav Majstrović. Filipović vel Majstrović (postać autentyczna) nim został szefem katowni, był franciszkaninem. Wprawdzie został wydalony z zakonu, lecz nie za te zbrodnie, których się dopuścił, ale za przyłączenie się do ustaszy i mianowanie się ich kapelanem. Ten motyw księdza rzymskokatolickiego, który politycznie flirtuje z nazistami, pokazuje zresztą przy okazji, że w wielu kwestiach wciąż tkwimy w tym samym punkcie i przypomina sytuację, która miała niedawno miejsce w Polsce, gdzie ze stanu duchownego wydalono księdza Międlara, który współdziałając z neonazistami i narodowcami głosił tezy jawnie antysemickie i zwyczajnie antyludzkie.

W obu powieściach Wojciech Dutka stara się też dokonać diagnozy zła, które każe jednemu człowiekowi czuć się lepszym od innego. Stara się podjąć próbę odszukania korzeni tego mniemania i próbuje prześledzić rozwój moralnej i etycznej dewiacji skłaniającej ludzi, ale też całe zbiorowości, a nawet narody, do gloryfikacji własnej etniczności. By to ukazać, sięgnie po źródła idei nadczłowieka, filozofię Heideggera i muzykę Wagnera oraz katolicki prozelityzm uprawiany w tamtym miejscu i czasie przez katolickich chorwackich duchownych.

Filozofia zła

Dutka stosuje też w całej swojej twórczości rozwiązania, polegające na przemycaniu do fabuły wątków faktograficznych i wkomponowywaniu w ciąg zdarzeń elementów biografii postaci historycznych, ich filozofii, a także głoszonych przez nie ideologii. Są one obecne i w jego prozie historycznej sięgającej antyku („Apokryf” i „Apostata”) i tej znacznie bliższej naszym czasom. Dość wspomnieć choćby o cyklu o hrabim Mokrzyckim, który rozpoczęty został brawurowym „Kurierem z Toledo” (głównemu wątkowi z tamtej powieści, na której rozpisane były losy bohatera – hiszpańskiej wojnie domowej i puczowi frankistów – też poświęcony zostanie akapit w tej książce). Nie inaczej jest więc na kartach „Amerykanki”, bo to właśnie wówczas, w latach, w których rozpoczyna się akcja powieści, pojawiła się w Niemczech wypaczona idea „ubermenscha” i idee filozoficzne zafascynowanego Hitlerem Martina Heideggera, który w „Czarnych zeszytach” wprost pisał o swoim antysemityzmie.

Takie rozwiązanie fabularne pozwalają więc na to, by Jane Coulfield spotkała na swej drodze pisarkę i eseistkę Gertrude Stein oraz jej życiową partnerkę Alice B. Toklas ― silne i wyraziste kobiety, których związek trwał prawie cztery dekady i zakończył się dopiero wraz ze śmiercią Stein. A także uznanego XX-wiecznego kompozytora Samuela Barbera z jego partnerem, również kompozytorem operowym i librecistą, Gian Carlo Menottim, albo filozofkę Hannah Arendt, która przez jakiś czas przed wojną i w jakiś czas po wojnie utrzymywała relacje z Heideggerem, a po procesie Eichmana wygłosiła kontrowersyjną tezę o banalności zła. Wspomniany zaś już wątek wojny domowej w Hiszpanii po puczu Franco, pozwolił zaś Dutce na wprowadzenie do tej narracji jugosłowiańskich bohaterów z szeregów ruchu komunistycznego, a przede wszystkim powojennego charyzmatycznego przywódcy Josipa Broz Titę. Dobór tych postaci nigdy nie jest przypadkowy i zaczerpnięcie z ich życiorysów nie tyle wpisuje się w narrację, co jest immanentnym elementem snutej opowieści. Fabuła zyskuje zatem w takim przypadku nie tyle biografię bohatera i fikcyjne zdarzenie wpisane w życiorys osoby, z której biografii autor czerpie, co biografia takiej postaci staje się dodatkowym wypełnieniem opowiadanej historii.

Przeczytaj także:

Dobrzy ludzie

Tym co wyróżnia twórczość Dutki, jest czyniona przez niego za każdym razem, w każdej kolejnej książce,  próba ukazania takiej historii, która choć przecież nie ukryta, pozostaje często nieznana. Nie inaczej jest i w przypadku „Amerykanki”. O ile w świadomości polskich czytelników pojęcia Auschwitz i Treblinka jednoznacznie kojarzą się z niemieckimi obozami koncentracyjnymi i zagłady, i z uczynionym tam przez Niemców niewyobrażalnym wręcz poligonem doświadczalnym zła, o tyle historia chorwackiego obozu Jasenovac, jego podobozów i dziejącej się tam zgrozy, nie jest znana poza kręgami historyków badających bestialstwo nazistów oraz ich kolaborantów i zgotowane przez nich ich ofiarom obozowe życie, a częściej śmierć.

Pisząc o Szoah i innych niemniej licznych aktach ludobójstwa – jak w przywołanej wcześniej „Czerni i purpurze”, czy jak teraz w „Amerykance” – gdy pisze Dutka o obozach koncentracyjnych w NDH (Nezavisna Država Hrvatska), Niezależnym Państwie Chorwackim, przywołując te zbrodnie niezależnie od upływu lat od ich popełnienia, stara się skłonić czytelników do refleksji moralnych i etycznych i wraz z nimi szuka odpowiedzi na pytania najbardziej podstawowe z punktu widzenia zrozumienia tego, co czyni ze zwykłych ludzi zbrodniarzy.

„Jasenovac”, a nawet bardziej nawet przeznaczony głównie dla kobiet i dzieci jego podobóz „Stara Gradiška” ― będące synonimem niewyobrażalnego okrucieństwa, choćby przez to, że były areną „zawodów w zabijaniu” przy użyciu srbosjeka ― są wartym pamiętania momentem w historii. Jedną z wielu erupcji okrucieństwa, wynikającego czy to ze zwykłego poczucia krzywdy, czy z „narodowej dumy”, powstawania z kolan i frustracji, podlanych sosem religijnej wojny kulturowej.

Widzimy to też tu i teraz, gdy za naszą wschodnią granicą dzieją się rzeczy wręcz niewyobrażalne, gdy mordowani i torturowani są ludzie, na których kraj napadło sąsiednie państwo żywiące się imperialną retoryką, fikcją oblężonej twierdzy broniącej wartości narodowych i wiary.

Opowiadając więc o potężnym ciężarze zbrodni, dziejących się za drutami kolczastymi chorwackich obozów koncentracyjnych, Wojciech Dutka mówi nam o cechach zła, a jednocześnie pokazuje jego powtarzalność i, jak napisała Hannah Arendt, jego banalność. Bo przecież żeby zło urosło w siłę, wystarczy – parafrazując słowa XVIII-wiecznego filozofa i polityka Edmunda Burke, by dobrzy ludzie po prostu nic nie zrobili.

Wojciech Dutka, Amerykanka
Wydawnictwo Lira, Warszawa 8 marca 202
ISBN: 9788367654098

Although ostensibly a story about the wartime fate of a young woman thrown by fate across the ocean and then behind the wires of a Croatian concentration camp, it is in fact a book about the unfathomable layers of evil inherent in people and whether evil can be banal, not least by its disturbing repetitiveness, writes Jakub Hinc about „Amerykanka” (An American Woman) by Wojciech Dutka.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

%d bloggers like this: