recenzja

Szpieg, który miał bliźniaka | Marek Stelar, Intruz

Każdy, kto miał rodzeństwo wie, że może to być wybawienie z tarapatów, z których brat wyciągnie, a jak trzeba obroni, z drugiej jednak może to być też przekleństwo i źródło kłopotów… zwłaszcza jeśli to brat bliźniak. Jeszcze większy ambaras, gdy ten brat pracuje w ABW. A już prawdziwy kataklizm problemów zaczyna się, gdy ten brat nagle znika! O powieści „Intruz” Marka Stelara pisze Jakub Hinc.

Już tylko tak zarysowana historia starczyłaby na całkiem zgrabny thriller szpiegowski. A to tylko początek historii, w którą zabiera swoich czytelników Marek Stelar. Wcześniej autor „Intruza” szerzej znany był publiczności z rasowych kryminałów. Teraz możemy przeczytać, co ma do powiedzenia o branży, w której brylują takie tuzy gatunku jak John Le Carré, czy doskonale znany polskiemu czytelnikowi Vincent V. Severski, ojciec współczesnej polskiej powieści szpiegowskiej najwyższej próby. A intrygę Stelar zbudował znakomicie, sprawnie czerpiąc ze sprawdzonych schematów, wkomponowując je jednak we współczesne realia polskiej rzeczywistości schyłku lat dziesiątych XXI wieku, co tylko dodaje dodatkowej dramaturgii wydarzeniom rozgrywającym się na kartach książki.

Historia opisana w „Intruzie” ma drugie dno. Brat – szpieg znika bowiem nie tylko z radaru swojej macierzystej agencji, ale zabiera ze sobą tajne dyski, na których znajdują się wszystkie materiały dotyczące produkcji grafenu – materiału przyszłości, który w wizji władz kraju ma stać się kołem zamachowym gospodarki. Tak jak niegdyś dla krajów Zatoki takim impulsem do skoku cywilizacyjnego i ogromnych pieniędzy stały się złoża ropy naftowej.

Ale jest tu też dno trzecie. Bo przecież żaden oficer wywiadu nie zerwałby się ze smyczy, gdyby nie był przekonany, że nie może ufać swoim współpracownikom i szefom. Okazuje się, że w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a może nawet jeszcze wyżej, siedzi zakonspirowany „kret”, który właśnie zaczął swoją operację, a Kamil Wicha – starszy z braci bliźniaków – niczym Jason Bourne z powieści Roberta Ludluma, samotny wilk, zmuszony jest podjąć podwójnie niebezpieczną grę. Tymczasem jednak, dzięki skutecznej akcji dezinformacyjnej obcego szpiega, ukrywającemu się oficerowi tajnych służb przypisuje się sabotaż. Komuś bardzo zależy, by to właśnie ten z braci – agent ABW, stał się kozłem ofiarnym, któremu przypisane zostaną wszystkie zbrodnie i kradzież niezwykle cennych danych.

Dlatego Kamil Wicha do swojej walki włącza z konieczności drugiego bliźniaka, podsuwając mu tropy zrozumiałe tylko dla niego. Adrian Wicha to safandułowaty radca prawny w jednej z podwarszawskich gmin, z nieprzepracowaną po śmierci ojca traumą z dzieciństwa. Drugi bliźniak musi z dnia na dzień porzucić swoje przyzwyczajenia i zagrać w grze, której scenariusz piszą wspólnie jego brat i podążający jego śladem bardzo niebezpieczny psychopata. To kim jest ta groźna postać w końcu się wyjaśni i będzie to nie lada zaskoczenie. Tymczasem Adrian Wicha najpierw niechętnie zgadza się na współpracę ze służbami, ale z biegiem czasu okrywa, że życie na krawędzi zaczyna mu się podobać. Podejmuje współpracę z oficerem prowadzącym z ABW i rusza przez Polskę i Europę w poszukiwaniu brata i odpowiedzi na pytanie, dlaczego Kamil postanowił się ukryć.

W pewnym momencie staje się już dla wszystkich jasne, że w tej grze tajnych służb wszystkie karty są znaczone, a próba odzyskania danych zamienia się dosłownie w brutalną walkę na śmierć i życie. To wszystko dodatkowo zostaje okraszone zmaganiami dwóch wywiadów, niczym zmagania Dawida z Goliatem. Z jednej strony walkę z czasem  prowadzą oficerowie polskich tajnych służb, z drugiej w szranki stanie Guoija Anquan Bu – wywiad Chińskiej Republiki Ludowej. Ten, kto by sądził, że Chińczycy nie są zainteresowani tym, co się dzieje na naszym podwórku, byłby w wielkim błędzie. Jest dokładnie odwrotnie. I to nie tylko na kartach powieści Stelara.

A jest tu jeszcze czwarte dno. Dziwny zgon ojca braci Wichów sprzed ćwierć wieku powraca niespodziewanie do bieżącej rozgrywki. To właśnie ta śmierć stała się dla obu bliźniaków punktem zwrotnym w ich życiu. I chociaż każdy z nich poszedł inną drogą, to przecież są bliźniakami, czy mogą się więc aż tak od siebie różnić i nie poczuć znów więzi krwi? Jednak na odpowiedź na to pytanie i czy pomiędzy tą śmiercią a grą, która właśnie się toczy jest związek przyjdzie czytelnikom jeszcze zaczekać, bo nie wszystkie wątki znajdą swój finał na kartach „Intruza”.

Choć Stelar, co wyraźnie podkreślił w wywiadzie, którego udzielił mi dla portalu zupelnieinnaopowiesc.com podczas Targów Książki w Poznaniu, stara się odżegnywać od bieżącej polityki, to nie będzie trudno w charakterystykach jego fikcyjnych bohaterów dopatrzyć się rysów prawdziwych postaci ze świata służb, ław sejmowych czy ministerialnych gabinetów. 

Marek Stelar zdradził też, że tę intrygę rozpisał na trzy tomy. Dlatego wszyscy, którzy będą chcieli dowiedzieć się, jak ostatecznie zakończy się historia braci Wichów, będą musieli uzbroić się w cierpliwość i wraz z młodszym z Wichów podążać za okruszkami rozsypanymi przez starszego z bliźniaków przez dwa następne tomy tej trylogii.

Marek Stelar, Intruz
Wydawnictwo Filia, Poznań 2020

%d