8 marca zmarł jeden z największych europejskich aktorów, legenda kina Max von Sydow. Szwedzki aktor, znany z dzieł Ingmara Bergmana, a także Andrieja Konczałowskiego i Krzysztofa Zanussiego, miał 90 lat.
Jego ostatnią większą rolą był Lor San Tekka z „Przebudzenia mocy” J.J. Abramsa, ósmej odsłony „Gwiezdnych Wojen”, zagrał też choćby w serialu „Gra o tron”. Bo von Sydow nigdy nie stronił od kina komercyjnego – wystąpił w „Nigdy nie mów nigdy”, czyli nieoficjalnym filmie o agencie 007, „Egzorcysta II: Heretyk” czy „Conan Barbarzyńca”.
Jednak sławę i uznanie krytyków oraz widzów przyniosły mu głównie filmy jego rodaka Ingmara Bergmana. W 1956 roku wystąpił w „Siódmej pieczęci”, która rozpoczęła jego artystyczną przygodę z wybitnym reżyserem, u którego zagrał w dwunastu filmach, m.in. w „Tam, gdzie rosną poziomki”, „Źródle” i „Hanbie”.
Jego pierwszą rolą ekranową był Nils w dramacie Alfa Sjöberga „Tylko matka”. Jego światowa kariera rozpoczęła się od kreacji Jezusa w superprodukcji hollywoodzkiej „Opowieśc wszech czasów”. Za rolę Lassefara w dramacie „Pelle zwycięzca” zdobył nominację do Oscara. W 1988 roku debiutował jako reżyser melodramatu „Ved Vejen”. W 2012 zdobył kolejną nominację do Oscara w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy za film „Strasznie głośno, niesamowicie blisko”.