Na przełomie trzech stuleci, między połową drugiego stulecia przed naszą erą a połową drugiego stulecia naszej ery, ziemia między Morzem Śródziemnym na Zachodzie a Jordanem na Wschodzie, Syrią na Północy a Egiptem na Południu, była świadkiem trzech powstań Żydowskich: wygranego, przegranego i tego trzeciego, które skończyło się katastrofą. To temu trzeciemu poświęcony jest „Apokryf”– o książce Wojciecha Dutki pisze Jakub Hinc.

Ci, którzy znają twórczość Wojciecha Dutki, dostrzegają zapewne, że ważne geopolityczne i ogólnospołeczne problemy, wokół których autor buduje narrację, ukazane zostają w sposób, dzięki któremu meandry historii wydają się po lekturze mniej skomplikowane, a problemy, z którymi przychodzi się borykać jego bohaterom, stają się zrozumiałe tak w historycznym kontekście, jak i w kontekście doświadczeń jednostki.
Nie inaczej jest i w „Apokryfie”, w którym autor mierząc się z przyczynami buntu Żydów przeciwko panowaniu Rzymu w II wieku naszej ery, pokaże ten wielki militarny i polityczny spór przez pryzmat historii dwóch ludzi – Sekstusa Juliusza Sewera i Szymona ben Kosiby.
Powieść zaczyna się jednak od zaskakującego wyznania autora i wspomnienia o odkryciu w Bibliotece Kongresu w Waszyngtonie tekstu anonimowego autora, owego tytułowego apokryfu, będącego dopiskiem do innego starożytnego dzieła. Dokumentu, który stal się inspiracją dla autora do opisania powstania Bar Kochby. Jednego z powstań, wojen, jednego z epizodów tracenia i odzyskiwania suwerenności, w jakie obfituje historia Żydów.
O wielu z nich dowiadujemy się z kart Biblii, szereg tych wydarzeń doczekało się też swoich kronikarzy, zarówno po stronie Narodu Wybranego jak i po stronie jego przeciwników. Na przestrzeni trzystu lat, dla których początek naszej ery byłby cezurą dzielącą ten czas niemal dokładnie na pół, Żydzi doświadczyli chwil chwały i pogromów, trzy razy podnosili głowę, ale tylko raz udało im się „wybić na niepodległość”.
Dwa pierwsze powstania Żydowskie doczekały się nie tylko literackich opisów, ale upamiętnione zostały w tradycji i kulturze materialnej ludu zamieszkującego Ziemię Obiecaną. Na cześć zwycięskiego powstania Machabeuszów z połowy drugiego stulecia przed naszą erą, insurekcji, która pozwoliła zrzucić jarzmo Seleucydów, Żydzi obchodzą Chanukę – Święto Świateł i symbolicznie zapalają osiem lampek oliwnych. Przegrana rebelia przeciwko Rzymowi, zwana też Pierwszą Wojną Żydowską, epicko opisana przez Józefa Flawiusza, uwieczniona została na słynnym Łuku Tytusa stojącym niedaleko Koloseum, ale i znalazła swoje miejsce w narodowej mitologii Izraelczyków. Do dziś echa tego powstania brzmią w tekście przysięgi żołnierskiej, zgodnie z którą Masada – ostatnia walcząca twierdza powstańców, dowodzona przez Eleazara ben Jaira – „już nigdy nie zostanie zdobyta”. Pierwsze z tych powstań przyniosło Żydom niepodległość, drugie – zburzenie Jerozolimy i spalenie Świątyni. Trzecie powstanie definitywnie odebrało Żydom Wzgórze Świątynne, Świątynia Jerozolimska została starta z powierzchni ziemi. A próby zbliżenia się do dawnej stolicy Judy i wjazd przez nich do Jerozolimy karany był śmiercią.
Przeczytaj także:
Ale to właśnie trzeciemu z tych powstań, o którym zapewne Żydzi woleliby zapomnieć, Wojciech Dutka postanowił poświęcić swoją powieść. I jego przywódcy, Szymonowi ben Kosibie, którego współcześni, za rabinem Akibą ben Josefem, nazwali wpierw mesjaszem, nasi – księciem Izraela, Szymonem bar Kochbą – Synem Gwiazdy, a po klęsce powstania, często aż po dziś, zwą też Bar Kozeba – Synem Kłamstwa.
Dutka zaczyna swoją opowieść wiele lat po upadku powstania Bar Kochby. Oto sędziwy Sekstus Juliusz Sewer, jeden z dwóch dowódców rzymskich legionów, którzy spacyfikowali powstanie na rozkaz cesarza Hadriana, na łożu śmierci zdaje relację ze swojego życia. Historię Sekstusa Juliusza Sewera, syna rzymskiego ekwity i dawnego legionisty, autor przeplata z historią Szymona ben Kosiby, którego poznajemy w chwili, gdy po tragicznej śmierci ojca trafia pod skrzydła rabbiego Eleazara ben Charsomy. Tak oto prowadzeni przez autora wkraczamy w iście pikarejską opowieść o przygodach przywódców dwóch skonfliktowanych stron: Imperium Romanum i niepokornego, wojowniczego ludu Jeszuruna (Izraela).
Perspektywa przyjęta dla narracji tej powieści przez autora pozwala nam poznać świat, a właściwie współistniejące rozdzielnie dwa światy przełomu er. Świat hellenistyczno-romański, zjednoczony pod berłem rzymskiego Cezara, świat politeistyczny, w gruncie rzeczy otwarty, wchłaniający i asymilujący różne kultury oraz świat zupełnie od tamtego odmienny, hermetyczny, niedostępny dla postronnych, świat religii i wierzeń zarezerwowanych wyłącznie dla wyznawców. A więc świat niezdolny do współistnienia z innym porządkiem, systemem wartości, od czasów Machabeuszów wyraźnie nacechowany nacjonalistycznie i integrystycznie, który wprawdzie zmuszony był tolerować wyznawców innych światopoglądów, ale nimi pogardzał.
Gdyby jednak to powstanie przedstawić jedynie jako rebelię żydowską brutalnie stłumioną przez rzymskie legiony, to obraz ówczesnego świata byłby jednak niepełny, bowiem właśnie wówczas wyłaniać zaczyna się trzecia siła, nowa religia, której podwaliny zwiastować miała inna gwiazda, ta, która mędrców ze Wschodu zawieść miała do podjerozolimskiego Betlejem. To zresztą religia, która znalazła sposób na koegzystencję jej wyznawców z Imperium, dzięki filozofii wypływającej z ewangelicznej przypowieści, mówiącej by oddać bogu co boskie, a Cezarowi co cesarskie. Tu autor stara się wyjaśnić podłoże historycznego sporu między Żydami a wyrosłym z judaizmu chrześcijaństwem. Zgodnie z przekazem tej opowieści wcześniejsza niechęć przerodziła się w otwartą wrogość, a obie strony zradykalizowały się dokładnie właśnie w tym czasie.
Przeczytaj także:
Co ciekawe, przedstawiony przez Dutkę świat zdaje się być raz – trochę na zasadzie powtarzania się historii – odbiciem świata współczesnego i problemów, które obserwujemy i dziś. Z jednej bowiem strony widzimy wykształconych, zhellenizowanych Żydów, Greków i budujących swoje imperium Rzymian, czyli połączone osobą boskiego Cezara ludy wyznające wspólne wartości i czerpiące z wiedzy greckich filozofów, matematyków i astronomów, dążące do budowy wspólnoty opartej na wolnym handlu, dobrych drogach i posługujących się greką i łaciną, a z drugiej – społeczność wprawdzie dążącą do samostanowienia, ale poprzez determinującą jego samoświadomość religijną tożsamość niezdolną do współistnienia w wielokulturowym społeczeństwie. Społeczność już nie tyle państwową, ile wyłącznie etniczną, kulturową, którą po powstaniu scalał kult jednego boga, a którego zburzona świątynia stała dokładnie w miejscu wcześniejszej jebuzydzkiej świątyni boga zachodzącego słońca.
Dutka wziął więc na warsztat temat niezwykle złożony, który musi budzić kontrowersje. Nie ma przy tym właściwej perspektywy do tego, by o powstaniu Bar Kochby opowiedzieć neutralnie. Łatwo bowiem trącić strunę głęboko skrywanych traum. Jest ono bowiem nawet w obrębie społeczności, z której wywodził się ów nasi, książę Izraela, oceniane wybitnie emocjonalnie i to mimo upływu prawie dwóch tysiącleci. Nie ułatwia sprawy i to, że ówcześnie prezentowane postawy i zachowania wszystkich stron konfliktu, a zwłaszcza decyzje ich przywódców, odcisnęły niezatarte piętno i wykopały niedające się zasypać rowy we wzajemnych relacjach.
Dutka niewątpliwie wyszedł z tego dylematu z tarczą. I to mimo że styl tego autora niezmiennie zawiera w sobie pewien dydaktyzm, a dodatkowo autor „Apokryfu” ma tendencję do przypominania nam co rusz o tym, co już – o ile czytamy powieść uważnie – doskonale wiemy. Takim leitmotivem jest tu choćby przywoływanie za każdym razem, gdy mowa o imperialnej obecności w Palestynie, nazwy stacjonującego na zgliszczach Jerozolimy (zanim ta została zamieniona w Aelia Capitolina), rzymskiego Legionu X Fretensis.
Wojciech Dutka, Apokryf
Wydawnictwo Lira, Warszawa 20 października 2021
ISBN: 9788366966741
In the mid-second century AD, the land between the Mediterranean Sea in the West and the Jordan River in the East, Syria in the North and Egypt in the South, witnessed three Jewish uprisings: a winner, a loser, and a third which ended in catastrophe. The third one is devoted to „Apokryf” (Apocrypha) – Jakub Hinc writes about Wojciech Dutka’s book.