Barbara Sadurska w proroczej, literacko wyśmienitej powieści „Czarny hetman” opisuje naszą ludzką, przynależną gatunkowi przemoc, udowadniając, że była z nami od zawsze. Ta konstatacja przeraża i odziera ze złudzeń – pisze Małgorzata Żebrowska.

W dwudziestym pierwszym wieku jesteśmy w pełni świadomi, że cywilizacja ludzka naznaczona jest przemocą, walką, wydzieraniem dóbr naturze oraz innym ludziom. Że cierpienie, wywołane bezlitosną agresją było i jest powszechnym zjawiskiem pod każdą szerokością geograficzną. Rzadko jednak prawda ta dociera do nas z taką mocą jak miało to miejsce w tym wojennym roku. Lubimy przymykać na nią oko, ślepo wierzyć w postęp i świat, który zmierza ku powszechnemu pokojowi i dostatkowi. Wojna zawsze dzieje się gdzieś daleko, gdzieś indziej. I choć ten rok pokazał, jak bardzo się mylimy, wciąż nie jest ona wiodącym tematem i nie zatrzymała naszego codziennego pędu.
„Czarny hetman” ostrzega: ludzie zawsze walczyli i walczyć będą, od paleolitu po dzień dzisiejszy, od zarania dziejów po każde możliwe jutro. Podobnie jak w „Mapie”, autorka serwuje czytelnikom dopracowane w każdym szczególe dzieło, w którym, niczym po szachowej planszy, poruszamy się po historii ludzkości, oprowadzani przez kolejnych bohaterów.
Martwi się nie liczą
Współczesna opowieść o serbskim tłumaczu, który wraca po latach do zimowego Krakowa ― miasta, gdzie spędził młodość ― przeplata się z paleolityczną historią walki z naturą i innymi ludźmi. Dziecko, które ukrywa się na strychu w obawie przed niemieckim żołnierzem, staje się chłopcem, który ginie z rąk serbskiego oprawcy. Historie przeplatają się niczym nić na kobiercu dziejów, za każdym razem prowadząc do tego samego wniosku: martwi się nie liczą. To żywi piszą historię, to żywi biorą wszystko. Jak w partii szachów: jest jeden zwycięzca i jeden przegrany. Biało-czarny świat nie uznaje rozmytych szarości, nie toleruje niuansów.
Przeczytaj także:
Zadziwiające, jak wiele nas łączy z prehistorycznym człowiekiem. Zarówno współcześnie, jak i dawno, dawno temu towarzyszem męskich bohaterów bywa ufne zwierzę, zdane na ich łaskę. Zarówno teraz, jak i wtedy kobiety pełnią rolę zaledwie drugoplanową, a mało przydatne jednostki nie mogą liczyć na pomoc i wsparcie. Społeczność je po prostu odrzuca.
W rytmie homilii
„Czarny hetman” to proza doskonała. Naprawdę trudno znaleźć inne słowo, by określić tę krótką, niepozorną wizualnie książkę. Barbara Sadurska pisze precyzyjnie, chłodno, po aptekarsku odmierza słowa i zdania, nadając im rytm homilii. „Moi drodzy, tacy właśnie jesteśmy”, zdają się mówić karty powieści. „Nie łudźmy się, że coś się zmienia” w świecie, w którym instynkt walki jest równoznaczny z instynktem przetrwania i w którym kobiety nadal nie mają wiele do powiedzenia.
Poprzez unikanie wzruszeń i sprawozdawczy ton autorka wywołuje całą gamę emocji, niełatwych do zaakceptowania. Być może dyskomfort, który odczuwamy po zapoznaniu się z ponurą diagnozą pisarki świadczy o tym, że jeszcze nie wszystko stracone.
Może zaczniemy w którymś momencie dziejów doceniać empatię – miękkie, lecz potężne uczucie, dzięki któremu agresorzy usłyszą nasze gromkie: szach mat.
Barbara Sadurska, Czarny hetman
Wydawnictwo Nisza, Warszawa, 20 czerwca 2022
ISBN: 9788366599451
____________________________
Barbara Sadurska, in her prophetic, literarily excellent novel 'Czarny hetman” (The Black Queen), describes our human, species-specific violence, proving that it has always been with us. This statement is frightening and strips away all illusions,” writes Małgorzata Żebrowska.