– Nie ma czegoś takiego jak „rosyjska dusza”. Ale można poznać ten naród, czytając jego największe dzieła, jak „Wojna i pokój” czy „Mistrz i Małgorzata” – mówił wczoraj podczas spotkania Vincent V. Severski, autor powieści „Plac Senacki 6 PM”.
Severski jest nie tylko autorem bestsellerowych powieści sensacyjno-szpiegowskich, w tym cyklu „Nielegalni”, ale i byłym oficerem wywiadu. – Jako „szpiedzy” ratujemy świat, a czasem „świat to za mało” – mówił pisarz. I konkretyzował: – Jeździmy, chodzimy, patrzymy, rozmawiamy z ludźmi, czasem coś musimy ukraść – śmiał się. – Jesteśmy po to, by zdobywać informacje, które ktoś chce przed nami ukryć, a które są ważne dla bezpieczeństwa naszego państwa – tłumaczył.
Ile z tego może znaleźć się w książkach? – Tajne są nazwiska, daty, konkretne miejsca, które połączone ze sobą pozwoliłby zidentyfikować dane zdarzenie. Prawda na zawsze pozostanie w archiwach, bo my, jako oficerowie wywiadu nie jesteśmy właścicielami tej wiedzy, lecz państwo, które zleciło nam zdobycie tej informacji – mówił Severski.
– Tajne nie są za to nasze emocje, nasze wzajemne relacje oraz cała ta proza naszego codziennego życia – mówił pisarz. To można przetransferować do literatury, by pokazać jak żyjemy, jak działamy, kim jesteśmy.
Dzięki Finom zrozumiałem Rosję
Pisarz nie ukrywa, że w szczególny sposób przeniósł te emocje do rozgrywającej się w Helsinkach powieści „Plac Senacki 6 PM”, opowieść o oficerze MI6, który na początku lat 90. jedzie do stolicy Finlandii. – To moja najbardziej osobista książka. Wykorzystałem w niej fakty, sytuacje, atmosferę, jakie znałem z mojego pobytu w Helsinkach w tamtym czasie, bo Finlandia była wtedy intensywnym terenem mojego działania – mówił pisarz.
Jako młody oficer wywiadu Severski współpracował wtedy z kolegami z fińskich służb. – To mnie ukształtowało jako człowieka, jako oficera wywiadu, ukształtowało moje spojrzenie na Rosję – zaznaczał. Jak tłumaczył, już wcześniej interesował się Rosją, jej kulturą, językiem, był wszak ukształtowany w czasach PRL poprzez określone stereotypy, przekazywane przez ówczesne media. – Wydawało mi się, że Rosja jest właśnie taka jest, jak nam podawano. Dopiero Finowie mi otworzyli oczy na to jak jest w istocie – mówił Severski.
Przeczytaj także:
Kiedy przyjechał do Finlandii – podobnie jak bohater jego powieści, Martin – Severski przeżył szok. – Sztokholm, w którym wtedy mieszkałem, to metropolia. Ówczesne Helsinki były miastem prowincjonalnym. A w dodatku, gdy wysiadłem z promu, zobaczyłem na Placu Senackim*, w centrum miasta, pomnik cara Aleksandra II. Nie byłem w stanie tego pojąć. Dopiero z czasem poznałem mentalność Finów, zrozumiałem choćby, że oni nie burzą pomników. Co więcej, siedziba służb fińskich SUPO* znajduje się w dawnym budynku carskiej Ochrany. Nikomu to nie przeszkadza – tłumaczył pisarz.
Nie ma „duszy”, jest Tołstoj, Bułhakow, Sołżenicyn
Jacy są zatem Rosjanie? – Naród, mentalność, spojrzenie na świat są inne niż u Europejczyków. I nie ma nic wspólnego z terminem „rosyjska dusza”, ukutym przez francuskich intelektualistów po rewolucji październikowej, gdy do Paryża zjeżdżały tłumy rosyjskich arystokratów. Tymczasem nie ma czego takiego, jak rosyjska dusza. Stereotyp wesołego Rosjanina z bałałajką to bzdura. Większość Rosjan to potomkowie różnych nacji mieszających się w ramach Imperium. Co ma zresztą wspólnego Rosjanin z Petersburga z Ujgurem? Albo Mordwinem? Ci ostatni nawet słabo mówią po rosyjsku, ale przecież formalnie są Rosjanami – mówił pisarz.
I dodawał, że aby poznać naród, trzeba dogłębnie poznać jego najlepsze działa literackie, najlepiej w oryginale. Zdaniem Severskiego na początek poznać trzeba trzy dzieła. – „Wojna i pokój” Lwa Tołstoja to opisanie tego gruntu, podłoża, na którym wzrasta istota narodu. „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa doskonale opisuje istotę homo sovieticus. „Archipelag GUŁag” Aleksandra Sołżenicyna pozwala zrozumieć, na czym polegał system radzieckiej opresji – wyliczał Severski.
Ten fajny Putin
Jak mówił Severski, Finowie nie czują nienawiści do zwykłych Rosjan, traktują ich nawet z szacunkiem, czasem z sympatią. Ale cały czas pamiętają, że mają 1300 km granicy z wielkim Imperium. Dlatego po II wojnie światowej nigdy się nie rozbroili i zawsze są gotowi na konflikt. I sa w swoich decyzjach pragmatyczni: gdy Rosja napadła na Ukrainę, społeczeństwo jednoznacznie powiedziało, że chce przystąpienia kraju do NATO.
– Oni są tacy, jak oficerowie wywiadu: my też nie możemy sobie pozwolić na nienawiść, na negatywne emocje, na wrogi stosunek do jakiegoś narodu. Celem naszych działań są rządy, ale nie ludzie. Z wrogim nastawieniem do narodów nigdy nie wygramy walki – podkreślał Severski.
Obejrzyj także:
Przekonywał, że nie był zaskoczony, gdy Rosja napadła na Ukrainę. – O tym, że tak się stanie, wiedzieliśmy od dawna. Wszystko w Rosji zmierzało do tego, bo Putin przecież nie ukrywał, że jego celem jest odbudowa ZSRR. Agresja na Ukrainę była realizacją konkretnej sekwencji zdarzeń – mówił.
Jak tłumaczył, przez wiele lat działania Putina pozostawały w cieniu. W roku 2001, gdy w Nowym Jorku runęły wieże WTC, całe siły zachodnich służb skierowane zostały do walki z terroryzmem. – Mówiliśmy wtedy, żeby nie zapominać o Rosji, ale nasze apele przechodziły u decydentów bez echa. Powtarzano nam, ze przecież Putin to taki fajny gość, który gra na fortepianie. Niby jakie to zagrożenie? Ok, mordują w Czeczeni, ale to daleko. Dla Kremla to był prezent. Putin mógł w spokoju snuć plany odbudowania Imperium, planować podbicie Ukrainy, która od zawsze była jego celem – tłumaczył Severski.
Pesymista zawsze wygrywa
Pisarz zaznaczał jednak, że nie odważy się stworzyć portretu psychologicznego Putina, zgadnąć, co przywódcy Rosji siedzi w głowie. – Od tego są różnego rodzaju wróżbici, których opinii nie brakuje w mediach. Tak naprawdę jednak nikt nie wie, co Putin myśli, może poza jego wąskim i hermetycznym gronem – mówił Severski. Przypomniał, że sam miał okazję dwukrotnie spotkać Władimira Putina. – Pracował u Anatolija Sobczaka, mera Sankt Petersburga jako człowiek od inwestycji zagranicznych, bo dobrze znał niemiecki. Wywarł na mnie jak najgorsze wrażenie, był typowym KGB-owcem. I to jedyna charakterystyka, jaką mogę na jego temat stworzyć – przekonywał.
Podobnie pisarz nie odważyłby się mówić, co stanie się, gdy Putin w końcu straci władzę. – Powiem tylko tyle, że oficerowie wywiadu powinni być z natury pesymistami. Nie po to, by sprzedawać ten pesymizm innym, ale dlatego, że naszym zadaniem jest dopatrywanie się w każdej sytuacji drugiego, trzeciego, czwartego dna. Mamy zasadę: nic nie jest tym, na co wygląda. Dopóki nie zweryfikujemy, że coś jest prawdą, musimy zakładać, ze nią nie jest – mówił Severski. I dodawał: – Pesymista zawsze wygrywa, bo albo jego wizje się spełnią, albo się mile rozczaruje.
Obejrzyj także:
*obejrzyj miejsce na naszym filmie
O państwie Putina, dziedzictwie ZSRR oraz potencjale, jaki niosą dla powieści sensacyjno-szpiegowskich, mówią:
ZDZISŁAW A. RACZYŃSKI, autor powieści „Janczarzy Kremla”
i VINCENT V. SEVERSKI, autor powieści „Plac Senacki 6 PM”.
Rozmawia: RENATA KIM
Big Book Cafe, Warszawa
_____________________
There is no such thing as a 'Russian soul’. But you can get to know this nation by reading its greatest works, such as Tolstoy’s 'War and Peace’ or Bulgakov’s 'Master and Margarita'” – Vincent V. Severski, author of the novel 'Plac Senacki 6 PM ’ (Senate Square 6 PM), said yesterday at the meeting.