recenzja

Księga marzeń | Anthony Doerr, Miasto w chmurach

„Miasto w chmurach” Anthony’ego Doerra to epicka opowieść o wyrzutkach, którzy znajdują w sobie determinację, by snuć marzenia mimo otaczającej ich destrukcji i mimo braku nadziei – pisze Przemysław Poznański. 

Doerr, nagrodzony Pulitzerem autor „Światła, którego nie widać”, porwał się na napisanie książki, która na kilkuset stronach połączy przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Książki kierowanej raczej (choć nie tylko) do młodszego czytelnika, będącej zarazem przygodową, pikarejską wręcz gawędą i pełną goryczy opowieścią o nienawiści oraz pogardzie, skierowanej głównie przeciw odmienności. To w końcu książka, która odda hołd innym książkom, sama stając się nawet swego rodzaju biblioteką, repozytorium, czy – cytując jedno z przywołanych tu dzieł – „Kompendium zaginionych książek”, a nawet (znów cytując) opisem, „który zawiera cały świat”.

To założenie ambitne, które Doerr realizuje z sukcesem przede wszystkim dzięki temu, że rozbija narrację na pięć osobnych opowieści, tylko częściowo ze sobą powiązanych, bo rozgrywających się w różnych epokach i miejscach. Oznacza to też pięcioro różnych bohaterów, których dzieli niemal wszystko, ale łączy fakt bycia outsiderem, wyrzutkiem, samotnikiem (nie zawsze z ich własnej woli), wrzuconym w trudny czas lub zdarzenie, w swego rodzaju apokalipsę – na miarę planety, jednej cywilizacji, pojedynczego człowieka.

Zaginiona księga

Łączy ich też pewna zaginiona księga, czyli (fikcyjny) „Chmurokukułków” Diogenesa, będąca w zasadzie szóstą narracją, oferującą też szóstego, często równoprawnego bohatera. Obecna tu w każdym wątku opowieść Aetona, która w warstwie współczesnej jest już tylko zbiorem kilku nadgryzionych czasem kart, to pełna cudownych zdarzeń baśń o człowieku, który pod postacią ptaka chce się dostać do miasta opisanego w „Ptakach” Arystofanesa, by zakosztować skrywanej tam wiedzy. 

Jego marzenie, sprowadzające się w gruncie rzeczy do chęci osiągniecia nieosiągalnego, do potrzeby zostawienia po sobie śladu czy do odnalezienia miejsca, które oferuje spełnienie i spokój, staje się de facto marzeniem wszystkich bohaterów, którzy mają do czynienia z księgą Diogenesa. Można nawet odnieść wrażenie, że „Chmurokukułków”, owa księga marzeń, wybiera sobie czytelników. Wyłuskuje z tłumu tych, którzy odnajdą w opowieści swoje własne pragnienia, którzy odnajdą w sobie odwagę, by sprzeciwić się – jak bohater tej opowieści – społeczno-historycznemu determinizmowi. 

Wirtualna biblioteka

Rozpoczyna Doerr swoją opowieść od postaci Konstance, dziewczynki zamkniętej, wraz z innymi przedstawicielami naszego gatunku, w mknącym przez kosmos statku, opuszczającym wyniszczoną Ziemię, by znaleźć dla resztki ludzkości inny świat. Sytuacja wprost postapokaliptyczna, pesymistyczna, łączy się więc w tej narracji z sytuacją optymistyczną, bo skupioną na marzeniu o nowym początku, o dotarciu do „miasta w chmurach”, choćby oddalonego o lata świetlne.  

Przeczytaj także:

W tym mikroświecie jednym z najważniejszych miejsc jest wirtualna Biblioteka, miejsce, które oferuje cyfrowy zapis całej – jak się tu utrzymuje – wiedzy i literatury, stworzonej przez ludzkość. To dzięki wizytom w bibliotece Konstance natrafi na dzieło Diogenesa, a dzięki niemu na ślad czegoś, co odmieni jej życie.

Konstance nie jest outsiderką w ścisłym tego słowa znaczeniu – jeśli się nią staje, to wbrew własnej woli. Jest za to kimś, kto w konkretnych okolicznościach wykaże się szczególną dociekliwością, kto będzie w stanie zaryzykować, nawet własne życie, dla poznania prawdy.

Nauka czytania

Jeśli wątek SF jest biegunem narracji wysuniętym najdalej w przyszłość, to po przeciwnej stronie mamy opowieść rozgrywającą się w XV-wiecznym Konstantynopolu na chwilę przed jego upadkiem, po oblężeniu przez wojska sułtana Mehmeda II. Bohaterka tego wątku, Anna, jest w pewnym sensie odbiciem Konstance – chadza własnymi ścieżkami, uczy się czytać, co jest wtedy w przypadku dziewczynek umiejętnością uważaną za zbędną, a gdy musi zdobyć pieniądze na leczenie siostry, nie zajmie się haftem, lecz wybierze drogę włamywaczki, kradnącej zwoje i kodeksy dla tajemniczego kolekcjonera.

Podobnie jak w opowieści o przyszłości, także i tu bohaterka zderzona zostaje z sytuacją nieuchronnego końca pewnej rzeczywistości i doświadczeniem zamknięcia, osaczenia w pewnej przestrzeni, gdy oblężone miasto staje się pułapką, wypełnioną ludźmi, pozbawionymi nadziei i oczekującymi nieuchronnej zagłady.

Ten sam czas jest też tłem dla narracji Omeira, chłopca, który urodził się z rozszczepieniem wargi i podniebienia, stając się tym samym kimś, kogo pozbawione tolerancji, a przy tym zabobonne społeczeństwo siłą zepchnie na margines. Ten bohater również tkwi w zamkniętym świecie, ograniczonym ścianami własnego domu, w którym zresztą też musi kryć się w cieniu, by nie narazić się na kpiny, a nawet przemoc.

(Nie)realne marzenia

Dwie pozostałe postaci to bohaterowie narracji zdecydowanie bardziej współczesnej. „Mówią, że jestem dziwny. Mówią, że się mnie boją” – powie o sobie Seymour, chłopak z prowincjonalnego Lakeport w stanie Idaho, uwiedziony słusznymi skąd inąd ideami zamachowiec, który przyjdzie podłożyć bombę w miejskiej bibliotece akurat w chwili, gdy trwa tam generalna próba przedstawienia na podstawie dzieła Diogenesa. Jego los w dramatyczny sposób przetnie się z losem Zena, osiemdziesięciolatka, tłumacza „Chmurokukułkowa” na angielski, a przy tym weterana wojny w Korei. Zeno też jest outsiderem. Jako gej przez większość życia (a już szczególnie w armii) tkwił w  skorupie chroniącej go przed nietolerancją czy wręcz nienawiścią otoczenia.

Przeczytaj także:

„Nawet gdyby ci wyrosły skrzydła, głupia rybo, nie mogłabyś polecieć do miejsca, które nie jest prawdziwe” – usłyszy w pewnym momencie Aeton, w owej najbardziej baśniowej z przenikających się tu narracji. To tylko jedna z wersji zdania, jakie słyszą też na co dzień słyszą inni bohaterowie powieści, jakie słyszymy i my, gdy odważymy się chcieć od życia czegoś więcej niż społeczeństwo jest gotowe nam dać. A przecież Anthony Doerr każdemu z bohaterów zaoferuje jednak szansę na zburzenie muru dzielącego ich od tego zewnętrznego świata, w którym spełniają się marzenia. Nawet te, które zdają się być zupełnie nierealne, bo sprzeczne z konstytucją zastanej przez nich rzeczywistości.

Miasto w chmurach, czy raczej Chmurokukułków, jest na wyciągniecie ręki, trzeba tylko o nim marzyć, a potem marzenia poprzeć czynem i determinacją – mówi nam autor. Ale i ostrzega, że przecież nie zawsze to, co otrzymamy, musi być do końca tym, czego oczekiwaliśmy. Bo powieść ta, a może nawet przypowieść, jest zbudowana tyleż na z gruntu optymistycznej nadziei, że marzenia mogą się spełnić, i to nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach, ile na pokazaniu, jaką za to trzeba płacić cenę. 

Anthony Doerr, Miasto w chmurach (Cloud Cuckoo Land)
Przełożył Jerzy Kozłowski
Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 10 sierpnia 2022
ISBN: 9788367324748

__________________

„Cloud Cuckoo Land” by Anthony Doer is an epic story about outcasts who find the determination to dream despite the destruction that surrounds them and despite the lack of hope – writes Przemysław Poznański.

%d bloggers like this: