Radek Rak zaprasza nas do świata swojej bezgranicznej wyobraźni, by snuć zanurzoną w fantastycznych realiach opowieść o stracie, jaka okazuje się być nieodłącznym elementem procesu dojrzewania, przemiany. O powieści „Agla” pisze Przemysław Poznański.

„Agla”, z podtytułem „Alef” to pierwszy tom planowanego cyklu, co jest informacją istotną przy omawianiu tej powieści. Cokolwiek się tu bowiem zdarzy, będzie przecież tylko początkiem historii, opowieścią – trzymając się istotnej tu terminologii entomologicznej – o pierwszym stadium holometabolii, o gąsienicy, która z czasem otorbić się będzie musiała kokonem, chroniącym ją przed złem tego świata. Chroniącym przed rozczarowaniem, przed niespodziewanymi ciosami (psychicznymi i fizycznymi), przed niechcianą zmianą, a przede wszystkim może przed bólem, jaki pozostawia nieodwracalna strata. Bo to ona jest tu najważniejsza: wszystko w tej powieści jest stratą naznaczone i stracie podporządkowane, a wręcz bez reszty tej stracie poddane.
Podporządkowując zatem pierwszy tom swojego cyklu temu etapowi życia, który siłą rzeczy musi oznaczać zerwanie z tym co bezpieczne i rzucenie się w wir nowych doświadczeń, niebezpieczeństw i wyzwań, sięga Radek Rak po topos, powtarzany od tysiącleci – od opowieści o Adanie i Ewie zmuszonych do opuszczenia Edenu, przez mit o Perseuszu, aż po „Hobbita” J. R. R. Tolkiena, „Gwiezdne Wojny” George’a Lucasa czy „Matrix” sióstr Wachowskich. U autora „Agli” wspomnianą „gąsienicą”, a więc kimś, kto nieświadomy jest jeszcze okrutnej prawdy o życiu, ale z czasem będzie musiał ją poznać i to na własnej skórze, jest Sofja Kluk. To sprytna, inteligenta i oczytana córka wykładowcy uniwersytetu, który pewnego dnia wyjeżdża w celach naukowych na bagna odległej Liwonii.
Podróż doktora Kluka nie przebiega jednak tak, jakby się tego spodziewano – ślad po nim niespodziewanie znika, a jedyny list, wysłany przez niego do córki, dość zresztą ogólnikowy, napisany zostaje nie przez naukowca, ale przez jego towarzysza podróży. Wychowywana tylko przez ojca Sofja zostaje więc de facto bez opieki, co w każdej rzeczywistości, a już szczególnie tej stworzonej w „Agli”, musi mieć konsekwencje. Autorytarny, może wręcz opresyjny świat, w jakim przychodzi żyć bohaterom powieści, nie znosi niewiadomej, sprzeciwia się inności i samodzielności, w niezależności węszy spiski, w braku planu widzi plan zdrady.
Przeczytaj także:
Co to jednak za rzeczywistość? Radek Rak zaprasza nas do miejsca wykreowanego w jego wyobraźni – fantastycznego, zapełnionego unikatowymi elementami świata przedstawionego, gdzie obok ludzi żyją też humanoidalne raki (!), gobliny i owadopodobne demony, gdzie istnieje cech czarodziejek, kształconych w sztuce wysokiej gnozy, ale i cech katów. Gdzie żelazną ręką rządzi nieosiągalny dla zwykłych śmiertelników Car, a porządku pilnuje działająca w jego imieniu bezpieka.
To świat tyleż oryginalny i niepowtarzalny, ile na swój sposób korespondujący choćby z kreacjami Philipa Pullmana, autora „Mrocznych materii”, a może nawet magicznymi realiami z powieści i scenariuszy J.K. Rowling. A przecież jednocześnie to świat w pewnym sensie doskonale nam znany, w którym używa się spalinowych pił Stihl, czyta angielskie kryminały i książki Verne’a, na ścianach wiszą obrazy Malczewskiego, a na Brackiej – jak głosi pierwsze zdanie powieści – „padał deszcz”. Rak zabiera nas bowiem w pewnym sensie do magicznej wersji Krakowa, który Krakowem przecież nie jest, do miasta zanurzonego w realiach swej „galicyjskiej” przeszłości, naznaczonej przenikaniem się kultur, narodowości i języków. Miasta, w który żyją Klukowie, dumni von Loewensteinowie, rektorem uczelni jest profesor Vlk z Žiliny, gdzie istnieje dzielnica Jomów, mówiących w jidysz, gdzie istnieją Planty, ale nad nimi wznosi się Hrad.
Tak skonstruowana rzeczywistość to może jedna z ważniejszych strat, jakich dotyka Rak w „Agli” – zanurzając nas w świecie na poły fantastycznym, odwołuje się wszak do realiów mających swoje autentyczne korzenie w wielonarodowej różnorodności naszego skrawka przedwojennej Europy. To nie tęsknota za przeszłością jako taką – bo jakże tęsknić za rzeczywistością naznaczoną autorytaryzmem, przejawiającym się i tu (a jakże) zsyłkami niepokornych. To bardziej tęsknota wynikająca ze świadomości przemijania, znikania pewnej wersji świata, z nieosiągalnego już bogactwa kontekstów wywodzących się wielorakiej narodowej czy religijnej tradycji. Ich przywołanie i ukazanie w hiperbolizującym zwierciadle fantastyczności pozwala autorowi stworzyć tło dla opowieści tyleż magicznej i nadnaturalnej, ile czerpiącej garściami z kulturowych kodów, tkwiących głęboko w naszej pamięci genetycznej lub w przekazywanych z pokolenia na pokolenie sentymentach i resentymentach.
Przeczytaj także:
Świat, w którym umieszcza Rak swoją bohaterkę, nie jest jednak tylko światem tej straty, którą mniej lub bardziej podświadomie odczuwamy, ale i światem, w którym właśnie zbliżają się Dni Ciemności, oznaczające namacalną zmianę, i który doświadcza jednocześnie serii tajemniczych zaginięć, co w obu przypadkach oznacza stratę bardzo realną, fabularnie namacalną. Siłą rzeczy to powszechne poczucie straty nie może ominąć też Sofji. Prawem pikarejskiej w zamyśle powieści drogi będzie to przede wszystkim opowieść o stracie niewinności, historia inicjacyjna – w każdym tego słowa znaczeniu – historia poznawania siebie poprzez to, co niespodziewanie zyskane i to, co równie niespodziewanie odebrane. Magia stanie się więc źródłem nadziei, ale i przyczyną nieszczęścia, status społeczny i względy innych ludzi okażą się wartością ulotną, dopuszczenie się kradzieży okaże się jedynym sposobem na odzyskanie tego, co wcześniej zostało odebrane, wytworne szaty znikną w płomieniach, przyjaźń okaże się złudna. Namacalną stać się może wcześniej niewyobrażalna samotność, ten stan, w którym „gdy nie ma nikogo, kto by nas przytulił, trzeba przytulić się samemu”.
„Pragnienie zmiany i pragnienia zrozumienia są wielkimi namiętnościami, a namiętności rodzą cierpienie” – napisze w pewnym momencie w pełnym goryczy liście jeden z bohaterów. Może to być przemiana społeczna przywoływana tu choćby w nośnych dla niektórych bohaterów hasłach socjalizmu i wspomnieniach Czerwonej Rewolucji, ale i w uświadomieniu sobie doświadczonych na własnej skórze społecznych nierówności. Może to być też przemiana jednostki, symbolicznie zrzucającej tu jeden strój, „jak skórę”, by przywdziać nowy, bardziej właściwy dla kolejnego etapu życia. Może to być wreszcie odnalezienie swojej tożsamości, przebicie się z tak skutecznie zagłuszanym tu raz po raz komunikatem: „jestem Sofja”.
Tym samym „Agla” staje się tak powieścią o starcie, o tym jak bardzo bywa ona bolesna, jak i o tym, że czasem trzeba zostawić za sobą związany ze stratą ból, by znaleźć drogę do zmiany. Przemiany.
Radek Rak, Agla. Alef
Wydawnictwo Powergraph, Warszawa, 18 maja 2022
ISBN: 9788366178700
____________________
Radek Rak invites us to the world of his boundless imagination to tell a story about loss, immersed in fantastic realities, which turns out to be an inseparable element of the process of maturation and transformation. Przemysław Poznański writes about the novel „Agla”.