książki

Winy nieprzedawnione | Anna Rozenberg, Maski pośmiertne

Jak głęboko byśmy nie ukrywali naszych win, one powrócą, by domagać się zadośćuczynienia – o „Maskach pośmiertnych” Anny Rozenberg pisze Przemysław Poznański.

Przeszłość lubi o sobie przypominać i to najczęściej w mało przyjemny sposób. Widać to zarówno w głównym wątku powieści, gdzie szybko na pierwszy plan wysuwa się przeszłość spod znaku Historii, tej przez wielkie H, jak i w opowieści o bohaterze – inspektorze Davidzie Redfernie. W obu przypadkach chodzi bowiem o sprawy, które nie zostały odpowiednio zamknięte, a tym samym nie znalazły wyjaśnienia satysfakcjonującego dla wszystkich zainteresowanych stron. Siłą rzeczy muszą więc powrócić.

Zacznijmy od Redferna, który zdecydował się opuścić Guildford i wyjechać do małego Woking po tym, jak w czasie akcji mającej na celu udaremnienie zamachu w katedrze, zastrzelił swojego byłego partnera Adriana Bonesa. Śledztwo wydziału wewnętrznego oczyściło co prawda inspektora z zarzutów, ale nie oznacza to, że potrafi on przejść nad tym wydarzeniem do porządku dziennego. Po pierwsze śmierć przyjaciela odzywa się wciąż wyrzutami sumienia, po drugie w Dover właśnie odnalezione zostają zwłoki topielca i nie ulega wątpliwości, że jest to ciało… Bonesa. Przeszłość na światło dzienne wypływa tu zatem bardzo dosłownie.

Redfern nie może jednak poświęcić się tej sprawie – przydzielony zostaje bowiem do dochodzenia w sprawie tajemniczej zbrodni, której dokonano w miasteczku. Oto znalezione zostają zmasakrowane zwłoki kobiety, której tożsamość zostaje szybko potwierdzona. To Polka, Bożena Sokolińska. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że mąż zamordowanej, również Polak, zniknął bez śladu. Czy to on stoi za zabójstwem? A może wręcz przeciwnie – może też jest ofiarą?

Tak rozpoczyna się śledztwo, w którym trudno będzie znaleźć proste i jednoznaczne odpowiedzi, bo każdy kolejny ślad okaże się co najwyżej punktem wyjścia do zadawania następnych trudnych pytań. Rozenberg pokazuje bowiem pracę śledczych z całą jej złożonością, bez nagłych olśnień, a raczej z szacunkiem dla mrówczej drobiazgowości wspartej najpierw doświadczeniem, a dopiero potem intuicją. Z nieodzownymi konfliktami w zespole, ale i wszechobecnym przekonaniem o konieczności odkrycia prawdy.

Ale o sile tej książki – która podczas lektury wciąż przywodziła mi na myśl najlepsze brytyjskie i skandynawskie seriale kryminalne – świadczy przede wszystkim to, że „Maski pośmiertne” okazują się szybko opowieścią, w której intryga, nawet jeśli doskonale skrojona, nie przysłania w żaden sposób tej warstwy powieści, która pozwala nam odkryć całą złożoność tak psychologii bohaterów jak i obyczajowo-historycznego tła, w którym muszą się poruszać.

Mało znane wątki z wojennych i tuż powojennych dziejów Wielkiej Brytanii, szczególnie te, w których istotną rolę odegrali Polacy, wciągają tu zatem równie mocno jak brutalny mord. Traumy, wyrzuty sumienia, lęki i zadawnione urazy okażą się z kolei dla postaci motorem działań ważnym tak samo, jak chęć odkrycia czy ukrycia prawdy, a rysowany ze szczegółami socjologiczny portret mieszkańców Woking nieść będzie czasem więcej informacji o potencjalnych motywach i sprawcach zdarzeń, niż niejeden odcisk buta czy palca.

Nie odmawiając więc autorce wyobraźni i doceniając jej świetnie wyważone kryminalne pióro, warto zauważyć także jej zmysł obserwacji i nieczęstą umiejętność przedstawienia rzeczywistości z najdrobniejszymi szczegółami. Rzeczywistości, dodajmy, którą przecież doskonale zna (Anna Rozenberg to polska pisarka na co dzień mieszkająca w Wielkiej Brytanii), podobnie zresztą jak umiejętność rysowania pełnych empatii portretów postaci przytłoczonych zwykłą, a przecież dla nich często dojmującą współczesnością. Bohaterów, z których niejeden nosi na co dzień skrywającą prawdziwe emocje maskę.

„Maski pośmiertne” to powieściowy debiut autorki, znanej już jednak choćby z opowiadań, publikowanych m.in. w tomie „Nikomu się nie śniło”. Debiut jednak w pełni dojrzały, pozbawiony jakichkolwiek mielizn. Dlatego na kontynuację losów Davida Redferna czekam nie tylko z powodu sprytnie wrzuconego na koniec powieści cliffhangera.

Anna Rozenberg, Maski pośmiertne
Czwarta Strona Kryminału, Poznań 2021

%d bloggers like this: